Grudzień w pełni i odliczamy dni do premiery kolejnego epizodu Gwiezdnych wojen na ekranach kin... nie ma więc lepszego momentu na przegląd naszych ulubionych gier zabierających nas do świata wykreowanego przez George'a Lucasa!
Star Wars Jedi Knight
Jedna z lepszych serii gier osadzonych w świecie Star Wars. Jak to mówią: „Stare ale jare”. Tymi słowami można krótko podsumować znakomitą moim zdaniem sagę o przygodach Kyle’a Katarn’a. Były żołnierz imperium, najemnik i ostatecznie rycerz Jedi. Seria rozpoczyna się tytułem wydanym w roku 1995. Dark Forces, bo taki nazywała się pierwsza gra serii, była produkcją znaczącą dla LucasArts. Stanowiła ona pierwszy tytuł FPS wydany z tej stajni. Zrobiony na modłę swoich czasów. Za znany wszystkim w tych latach styl, odpowiadał silnik graficzny Jedi stworzony przez LucasArts. Łudząco podobny do Doom Engine, który dał życie kultowej grze o tym samym tytule. Zbiego okoliczności? Prawdopodobnie nie, ponieważ „zagłada”, królowała w tamtych czasach na blaszakach i wyznaczała standardy gatunku FPS.
Sama seria jest według mnie grą bardzo dobrą i zaskakująco satysfakcjonującą, nawet po tych bez mała dwudziestu dwóch latach. Nieskomplikowany shooter dający dużo frajdy. Pierwsza część pozwalała nam dziesiątkować zastępy szturmowców tylko za pomocą arsenału blasterów i wyrzutni rakiet znanych z uniwersum Star Wars. Druga część wydana dwa lata później (w 1997) nadała ton całej serii przenosząc ją również w pełnoprawne 3D i pozwoliła nam wziąć do ręki miecz świetlny oraz użyć tajników mocy, aby powstrzymać złowieszczego Jerec’a i zniwelować jego plany przejęcia Doliny Jedi. Przez co pozwoliła naszemu najemnikowi zapisać się na stałe w kartach galaktycznej historii.
Bez wątpienia tytuły godne polecenia dla fanów uniwersum Star Wars. Mogą trochę odstraszać wyglądem i zabawnymi przerywnikami filmowymi (zastosowanymi w Jedi Knight Dark Forces II), które zostały tak sztuczne nagrane, że woła to o pomstę do nieba. Nie dajcie się jednak tym zniechęcić. Próba przebrnięcia prze te niedociągnięcia z pewnością odpłaci się skosztowaniem genialnego klimatu i historii opowiadanych w tych grach. Po nadejściu kontynuacji w postaci Jedi Knight II: Jedi Outcast oraz Jedi Knight: Jedi Academy było już tylko lepiej. – Kacper Grzeszczuk
Star Wars: Knights of the Old Republic
Pececiarze od zawsze mieli światek Forgotten Realms: Wrota Baldura, Icewind Dale, epokowego slashera Diablo czy gry od Bethesdy z serii The Elder Scrolls. Generalnie mini-wojenka dwóch obozów: cRPR oraz „corowe” jRPG, ot, budzące dziś rozpikselowane (mieszane) uczucia wczesne Final Fantasy. Pośród gier nowej ery, gdy na rynek konsol wkroczył pierwszy Xbox, gwiezdni fani zapadli na „ciężki oddech”, zaś miłośnicy klasycznych pozycji cRPG musieli dodatkowo zmienić bieliznę… Rycerze Starej Republiki wkroczyli na scenę!
BioWare (mistrzowie od Baldura czy Neverwinter) wraz z LucasArts w 2003 roku wspięli się na wyżyny translokacji gameplayowego kontentu w uniwersum Gwiezdnych wojen. Tchnięto Moc w linijki kodu. Adaptacja stworzona przez pisarza Drew Kapryshyna (doskonała trylogia Dartha Bane’a) okazała się wciągającą i niezwykle zajmującą historią. KotOR pozamiatał większość gwiezdnowojennych gier, gdyż był pionierem w swym gatunku, kamieniem milowym. Białym rancorem! System aktywnej pauzy podczas walk i możliwość wyboru „strony Mocy”, przebogata paleta postaci oraz doskonale przełożony na język cyfrowy system k20, sprawiły, iż gra pożerała łapczywie kolejne tygodnie życia domorosłych Jedi i Sithów.
KotOR zapisany platynowymi głoskami w kronice światowego game developmentu pozostanie w sercach graczy na kolejne pokolenia. Choć nieco podstarzały graficznie silnik może zaburzać odczucie genialności, za zermasterowaną wersję w HD wielu (dobra, wszyscy!) podpisaliby cyrograf, gdyż takie paktowanie z ciemnością warte byłoby każdej ceny ̶ w myśl zasady „*#%! up and take my money!”. Trzecią częścią również nikt nie pogadzi… – Marcin 'Lekt’ Wiatrak
Star Wars: The Old Republic
Jeden z najciekawszych tytułów osadzonych w uniwersum Gwiezdnych wojen. MMO, które nie tylko daje nam ogrom świata do zwiedzenia – multum różnorodnych lokacji, między innymi tych znanych z filmów – ale także umożliwia opowiedzenie się zarówno po jasnej, jak i ciemnej stronie mocy.
Fabularnie gra stoi na bardzo wysokim poziomie – każda klasa postaci oferuje odmienny, rozbudowany wątek główny. Zadania poboczne również nie nudzą. Co więcej, wielokrotnie zostajemy postawieni przed wyborem, który ma chociaż minimalny wpływ na dalszą rozgrywkę (na przykład dostajemy list z podziękowaniami). Do tego dochodzi ładna oprawa graficzna, która po sześciu latach nadal dobrze się prezentuje.
Gra sprawdza się zarówno do grania w grupie, jak i do rozgrywki solowej. Jedyne co nieco potrafi psuć zabawę, to mikropłatności. Nie są co prawda niezbędne do przechodzenia kolejnych lokacji i postępu fabuły, jednak w trybie PvP mogą być uciążliwe, jeśli przeciwnik korzysta z płatnych usprawnień. – Ewa Zielińska
Star Wars: Republic Commando
Gra, która wielu fanom Gwiezdnych wojen zwyczajnie umknęła, jest jedną z moich ulubionych strzelanek w historii. Inspirowana twórczością Karen Traviss, która w swoich książkach opisywała wiele aspektów wyposażenia, szkolenia i ogólnie życia żołnierzy klonów z elitarnych jednostek. Republic Commando to w wielkim skrócie przeniesienie SWAT do świata Gwiezdnych wojen.
Gracze stają w tym tytule na czele cztero-klonowego oddziału tytułowych komandosów, którzy wykonują tajne misje w lokacjach znanych z filmów. Od premiery tytułu minęło już -naście lat, co niestety widać, słychać i czuć. Trzeba jednak przyznać, że pod względem niesamowitego klimatu (desant na opuszczony niszczyciel), rozwiązań technicznych (HUD jako widok z hełmu przez całą grę) i taktycznych (bardzo intuicyjne wydawanie rozkazów towarzyszom) Republic Commando nadal jest bardzo „świeży” i przyjemny.
Star Wars: Empire At War
Zadziwiający jest fakt, jak długo Gwiezdne wojny opierały się gatunkowi RTS’ów. Empire At War jest pierwszą gwiezdnowojenną strategią, która przebiła się do powszechnej świadomości graczy. Dla starego wyjadacza ten tytuł nie ma zbyt wiele do zaoferowania w kwestiach mechaniki, ale możliwość poprowadzenia w bój kultowych jednostek i pojazdów wynagradza wszelkie braki w innych dziedzinach. W ten tytuł naprawdę warto zagrać tylko po to, aby oglądać kosmiczne bitwy, w których nasze dzielne X-Wingi rozprawiają się z armadą Imperium.
Star Wars: The Force Unleashed
Tytuł, który ukazał się praktycznie na wszystkie dostępne wówczas platformy był spełnieniem mokrych snów wszystkich fanów Jedi Academy, którego grafika zdążyła się już boleśnie zestarzeć. Dzięki osiągnięciom najnowszych technologii mogliśmy poczuć się jak prawdziwy mistrz we władaniu Mocą – odpychane siłą woli przedmioty i przeciwnicy fruwali po klimatycznych lokacjach, a błyskawice strzelające z palców naszego bohatera zamieniały wszystko dookoła w płonące zgliszcza.
Jasne, tytuł miał wiele wad i ostatecznie uległ zapomnieniu przez spartoloną część drugą, która bardziej nadawała się na średniej wielkości i jakości DLC, niż pełnoprawną kontynuację. Ale ze względu na nadal całkiem znośną oprawę audiowizualną i intrygującą fabułę warto uwolnić moc nawet prawie dziesięć lat po premierze! – Michał Ostiak
LEGO Star Wars: The Complete Saga
Świetny pomysł, jakim okazało się rozszerzenie działalności LEGO na rynek gier video, sprawił, że dostaliśmy wspaniałe zręcznościówki, pełne prostych zagadek i ukrytych skarbów oraz ogromną liczbą bohaterów, w których możemy się wcielić i przeżyć znane nam przygody w nowej odsłonie. Gry LEGO stały się popularne zwłaszcza wtedy, gdy zabrakło wielu tytułów mogących nawiązywać do premier z Hollywood . Jednakże to, za co ja osobiście kocham LEGO Star Wars: The Complete Saga, to humor oparty na gagach sytuacyjnych (pozbawionych jakichkolwiek słów w pierwszych tworach od Traveller’s Talle), które przy tym nie przeinaczały pierwotnej treści, jaką ukazują filmy. – Bartosz Stuła
A może chcielibyście zabierać ze sobą Gwiezdne wojny w dalekie podróże? Do tego wspaniałego świata pozwalają nam przenieść się także niektóre gry mobilne, takie jak:
Star Wars: Galaxy of Heroes
Gra jest turową strategią, w której należy pokonywać poszczególne etapy złożone z trzech faz. W każdej fazie jest kilku przeciwników do pokonania, a ich rodzaj uzależniony jest od trybu gry, czyli np. grając Jasną Stroną Mocy, przyjdzie nam zmierzyć się z siłami Imperium. Electronic Arts położyło nacisk na złożoność gry, ponieważ jest w niej sporo przedmiotów podnoszących poziom postaci. Zebranie pełnej drużyny wymaga poświęcenie sporo czasu, gdyż nie jest to łatwe, jeśli nie chce się korzystać z mikropłatności, a tych jest wiele. Za 23,90 można kupić Greedo oraz dodatkowe przedmioty, lecz istnieją także zestawy za kilkaset złotych. Kolekcjonowanie ulubionych postaci bazuje na tak zwanych „skorupach”, których trzeba mieć określoną ilość, aby odblokować kolejnego członka drużyny. Na szczęście na osiemnastym poziomie pojawia się możliwość wypożyczenia bohatera. Niestety osiągnięcie tego okupione jest godzinami przed tabletem czy telefon, ale gra niesamowicie wciąga, a muzyka, dźwięki i obraz jak najbardziej nie odpychają i sprawiają, że chce się to oglądać.
Angry Birds Star Wars II
Angry Birds od Rovio na stałe zapisały się w popkulturze. Chyba każdy kojarzy charakterystyczne ptaki i świnie, a po tym, jak przerobiono je na bohaterów z Gwiezdnych wojen zainteresowanie grą na pewno wzrosło. Angry Birds Star Wars II Free jest darmową aplikacją, w której (a jakże!) należy strzelać z procy postaciami w taki sposób, aby pokonać przeciwników. Jest w niej sporo znajdziek, umilających zabawę i motywujących do jak najlepszego strzelania. Ponadto za zdobyte punkty procy można kupić dodatkowych bohaterów i wykorzystać, jeśli mapa okazuje się zbyt trudna. Aplikacja niezwykle wciąga i jest niezobowiązująca, ponieważ można zasiąść do niej gdziekolwiek i na nieokreślony czas, na przykład czekając gdzieś po prostu można przejść dwie mapy. – Artur Sobala
Jaki jest Wasz ulubiony tytuł związany z Gwiezdnymi wojnami? Dajcie nam znać w komentarzach pod POSTEM KONKURSOWYM – do wygrania klasyki od GOG.com!