Craig Thompson tym razem postawił na rodzinę, lekką opowieść i młodą bohaterkę. Czy z tego połączenia może wyjść fascynujący komiks science fiction dla młodszych i starszych czytelników?
Trajką do gwiazd…
Komiks Craiga Thompsona koncentruje się na losach młodej dziewczyny o imieniu Fiolet. Razem z rodzicami mieszka na niewielkim statku. Dość szybko jednak następuje seria niefortunnych zdarzeń, w wyniku której właśnie to szalone dziewczę wyruszy na wyprawę życia, aby ratować swojego tatkę. Jednym z zagrożeń w kosmosie wcale nie są piraci czy niebezpieczne, inteligentne rasy obcych. W przypadku Kosmicznych rupieci najgorsze są kosmiczne wieloryby, dla których wszystko, co się nie porusza, jest planktonem. Zatem nic dziwnego, że zjadły szkołę, do której chodziła Fiolet. Lekarstwem na to okazało się budowanie stacji kosmicznych, więc w tym uniwersum nie uświadczymy różnorodnych planet. Fiolet wspólnie z dwójką przyjaciół wybierze się w niezwykłą podróż – odwiedzi wiele dziwnych miejsc, zmierzy się z najróżniejszymi niebezpieczeństwami, a wszystko to w imię rodziny.
Ludzie, bryłkowce… i kurczaki?
Główni bohaterowie to Fiolet, Elliot i Zacheusz. Elliot to typowy prymus spędzający najwięcej czasu w książkach. Jednakże, co ważniejsze, jest on kurczakiem, a przy tym przedstawicielem jednej z wielu inteligentnych ras zamieszkujących kosmos. Jak to się stało, iż drób zyskał świadomość i wywalczył sobie miejsce w przestrzeni kosmicznej? Aby się tego dowiedzieć, zachęcam do sięgnięcia po ów komiks.
Zacheusz to ostatni przedstawiciel rasy bryłkowców. Na dodatek odmieniec, ponieważ jest o wiele niższy, niż byli jego rodacy. Nie dziwi zatem, iż Zacheusz wykazuje się sporym temperamentem. To typowy urwis, ale zarazem bardzo dobry przyjaciel.
Fiolet, szalone dziewczę, zachwyca pod każdym względem. Wykazuje się odwagą, niezwykłymi pomysłami i trzeba przyznać, że potrafi nawet walczyć. Mając pod ręką nić dentystyczną, jest niczym Dawid w walce z Goliatem.
Poza trójką najważniejszych postaci są także rodzice Fiolet. Ojcem jest Gar, który z kolegami pierwotnie działał w czymś na kształt gangu motocyklowego i sporo nabroił. Natomiast Cera to zdolna projektantka mody, gotowa poświęcić wiele, aby jej córka miała lepsze życie.
Hubka, Gerome, Gwumpky są przyjaciółmi Gara i byłymi członkami gangu. Jedno trzeba przyznać – to szalone i dziwne trio. Nie sposób ich nie polubić.
Bohaterów jest naprawdę wiele. Uwielbiam wszystkich, większość niejednokrotnie mnie rozbawiła. Główna trójka bohaterów to majstersztyk. Świetnie się uzupełniają.
Kosmiczne wieloryby atakują
Kosmiczne rupiecie zostały wydane w twardej oprawie. Oprócz głównej historii dodany został szkicownik. Dzięki temu dodatkowi można zobaczyć szkice koncepcyjne, a także projekty postaci i poszczególnych okrętów. Jeśli chodzi o wydanie, to jedynie mogę przyczepić się do niekonsekwentnego numerowania stron.
Czy Tartak może być piękny?
Szkicownik pokazuje, ile pracy twórca włożył w tworzenie poszczególnych postaci, pojazdów czy stacji kosmicznych. Według mnie to jeden z piękniejszych komiksów. Widać tu dbałość o detale, dlatego bardzo podobały mi się sceny pokazywane we wnętrzu pojazdów. Bohaterowie i obcy to barwna mieszanka. Okładka zachęca i obiecuje niesamowitą przygodę.
Jak się żyje na O-SŁONI?
Od początku wiedziałem, co może mi zaoferować ten komiks, zatem nie rozczarowałem się. Okazało się, że Kosmiczne rupiecie to przyjemna, lekka opowiastka, która rozgrywa się w całkiem intrygującym świecie. Sięgając po tę pozycję, trzeba mieć świadomość, czego się oczekuje. Nie ma tu przesadnie ambitnej fabuły oraz nieprzewidywalnych zwrotów akcji. Kosmiczne rupiecie to lektura, która nas rozbawi, wprowadzi w dobry humor, a ponadto ponownie uświadomi, że najważniejszą wartością jest rodzina.
Nasza ocena: 8,5/10
Kosmiczne rupiecie to przyjemna historia o rodzinie i przyjaźni, dziejąca się w intrygującym, barwnym kosmicznym świecie.Fabuła: 8/10
Oprawa graficzna: 9/10
Wydanie: 8,5/10
Bohaterowie: 8,5/10