Site icon Ostatnia Tawerna

Najważniejsza antologia polskiego komiksu niezależnego – recenzja zina „Warchlaki 4.2”

Postanowiłam zaryzykować tytuł z „naj”, bo Warchlaki to publikacja, której należy się trochę clickbaitu, a w ten sposób jest najlepiej. Być może to nawet nie przynęta, a szczera prawda. Na pewno ten zin wyrobił sobie przez ostatnich kilka lat świetną opinię i pozycję na rynku komiksu niezależnego.

Od czterech lat regularnie wpadam na Złote Kurczaki, festiwal komiksowego „niezalu”. Przez cały ten czas Warchlaki dostawały przynajmniej po jednej nominacji, przede wszystkim za niesamowite okładki Barbary Okrasy. Nagrody dostały dwa razy, jako zin roku. Warchlaki towarzyszyły też wystawom, a numer 2.5 to w zasadzie katalog. Książeczka zawsze gromadzi śmietankę rysowników i ilustratorów, towarzystwo odpowiada na ogłoszenie kolejnej zbiórki prac bardzo entuzjastycznie. Do tego stopnia, że numer czwarty musiał zostać podzielony na dwie edycje.

Duchy 4.2

Warchlaki mają tematy numeru, zwykle związane z okultyzmem, horrorem, grozą, ale traktowanymi niedosłownie. Czyli oprócz dziwów spodziewajcie się humoru lub nieoczekiwanego uroku mrocznych postaci. A nawet wzruszeń – w tym zbiorze kilka miniaturek może wam zmoczyć oczy.

Pozwolę sobie na banalne stwierdzenie – stworzenie dobrej publikacji zbiorowej jest trudne. Autorzy nie trzymają się tematów i terminów. Każdy z nich ma swój indywidualny styl, więc całość może wyglądać na zwykły bałagan, a nie jedną, spójną rzecz. Wobec tego trzeba popracować nad kolejnością i stworzyć w miarę przejrzysty spis treści. A teraz najgorsze – czytelnicy nie lubią antologii.

Warchlakom udało się pokonać powyższe przeciwności. Rozchodzą się w sporym nakładzie, są znane i lubiane. Celebrują indywidualność twórców, od okładek począwszy. Swoją własną też, stąd głęboka czerń każdej książeczki. Jedyne, z czym można mieć problem, to brak stron działowych czy tytułowych, przez który niektóre historie mogą się ze sobą zlewać w głowie czytelnika.

Co znajdziecie w odcinku 4.2? Skoro to ten sam call for papers – kontynuację czwartego numeru. Historie o duchach i zaświatach, wszystkie nieme. Czasem są one jak z Pizzerii Kamikadze Edgara Kereta (Paweł Kicman i Dorota Papierska), kiedy indziej pokazują klasyczną szkolną przygodę (Rafał Kołsut i Unka Odya). Bawią się kontekstem czytania dziecku bajki o strachach, których przecież “nie ma” (Marta Falkowska). Pokazują klasyczną psychodelę jak z Odysei kosmicznej (Przemysław Wideł). Zdarzają się też oniryczne ilustracje (Agata Sasiuk) i reinterpretacje słowiańskich bóstw (Katarzyna Olbromska). Jedną z zapowiedzianych przeze mnie wcześniej wzruszających historii jest z kolei nowelka o czarownicy (Joanna Sępek). Mamy też przypowieść o tym, czy warto tak zaraz wszystkich przemieniać za pomocą czarnej magii (Bartosz Dygoń). Wreszcie spore wrażenie zrobiła na mnie mistrzowsko rysowana amerykańska przygoda jak z Gaimana (Andrzej Włudecki i Nat Garbaciak/kimioon).

Antologia komiksu niezależnego

Po Warchlaki warto sięgnąć przede wszystkim z powodu jakości zebranych w nich komiksów. To świetna próbka możliwości niezależnych twórców, pozwala też przy okazji zorientować się w nazwiskach i stylach. Możecie traktować ją jak przewodnik na kolejne Złote Kurczaki, Rumia ComicCon czy MFKiG. Zin jest dobrze wydany, więc jeśli lubicie spójność na półce, na pewno was nie zawiedzie – możecie kolekcjonować!  Redaktorzy, czyli Barbara Okrasa i Jerzy Łanuszewski, sprzedadzą wam zin na każdej ważniejszej imprezie komiksowej, a przy okazji dołożą specjalną eventową pocztówkę. Obecnie oboje są związani z Wydawnictwem 23, dlatego same Warchlaki przechodzą pod pieczę Marty Falkowskiej, mającej już doświadczenie w wydawaniu Monstwora.

Macie ochotę na dziwne, niepokojące, a czasem klasycznie fantastyczne historie o duchach i czarach? Sięgnijcie po Warchlaki 4, najlepiej obie części naraz. Przy okazji zorientujecie się, kto jest teraz super i na fali wznoszącej w polskim komiksie niezależnym. Tylko uwaga – zin jest porządnie sklejony, nie będzie łatwo wyrwać z niego strony i oprawić w ramkę – a możecie chcieć.

Exit mobile version