Przed Wami najlepsze książki wydane w ubiegłym roku zdaniem naszych redaktorów. W zestawieniu znajdziecie najciekawsze dzieła fantasy, science fiction, horrory i książki o superbohaterach.
John W. Campbell – Coś
Nie sposób przejść obojętnie obok najnowszego wydania klasycznego utworu Johna W. Campbella pt. Coś. Przepiękne grafiki, a na dodatek ta wiekowa historia nadal posiada niesamowity urok. Klaustrofobiczne miejsce akcji, do tego obcy, który może przybrać dowolną formę i niesztampowi bohaterowie. Horror w którym liczy się przede wszystkim atmosfera nieufności i grozy. – Hubert Heller
Brandon Sanderson – Do gwiazd
Brandon Sanderson czytelnikom w naszym kraju kojarzy się pewnie bardziej z tematyką high fantasy – ale jak się okazuje, brać się za bary z młodzieżowym science fiction też lubi, a przede wszystkim umie. I to jak! Jego Do gwiazd bez przesadnego pudrowania, najlepiej określić jako mokry sen każdego fana Gwiezdnych Wojen, a już szczególnie tego, który najnowsze ich odsłony najchętniej zakopałby kilka metrów pod ziemią. Mamy więc w najnowszej powieści Amerykanina wartką akcję, klasyczny motyw „od zera do bohatera”, bardzo przyjemną, wcale niegłupią dawkę naukowej fantastyki i wreszcie sporo fajnie wykreowanych postaci – a wszystko to umieszczone w dalekiej przyszłości, na planecie nękanej nieustannymi najazdami tajemniczych kosmitów. Jest w tym definitywnie duch przygody, jest też niezwykle lekki styl autora, który wywołuje „syndrom jeszcze jednego rozdziału”. Jeśli więc szukacie pozytywnego książkowego kopa na zimowe wieczory, Do gwiazd nada się bardziej niż idealnie. – Maciej Bachorski
Blake Crouch – Rekursja
Blake Crouch już pierwszą wydaną w Polsce powieścią pokazał jak dobrze czuje się w historiach ze wszech miar wielowymiarowych. Mroczna materia zabierała nas wiec podróż po alternatywnych rzeczywistościach, a przefiltrowana przez uczucia głównego bohatera, stawała się dla czytelnika przeżyciem niezwykle osobistym. Tegoroczna Rekursja, może pod tym względem sprawiać wrażenie niemal kalki poprzedniczki – z tą różnicą, że wszystkiego jest tu więcej. Crouch naszych umysłów oszczędzać nie zamierza, kolejne wątki plączą się ze sobą w najbardziej niespodziewanych konfiguracjach, stawka jest jeszcze większa niż wcześniej – a fani science fiction będą to wszystko chłonąć z rozdziawionymi ustami. Przy fabularnym szaleństwie, udało się Crouchowi zachowa jednak umiejętność stworzenia wiarygodnych bohaterów i umiar na tyle, by nie popełnić rażących błędów przy okazji ciągów przyczynowo- skutkowych. Definitywnie jedna z ciekawszych pozycji mijającego roku. – Maciej Bachorski
Stuart Moore – Marvel: Wojna Domowa
Stuart Moore – Marvel X-Men. Saga Mrocznej Phoenix
Stefan Petrucha – Marvel: Spider Man. Wiecznie młody
W roku 2019 wydawnictwo Marvel, słynące przede wszystkim z komiksów, a ostatnimi czasy także i filmów, postanowiło wejść także do świata literackiego. Dzięki wydawnictwu Insignis, w Polsce pojawiły się Wojna Domowa i X-Men. Saga Mrocznej Phoenix autorstwa Stuarta Moore’a oraz Spider-Man. Wiecznie młody napisany przez Stefana Petrucha. Oczywiście żadna z tych trzech powieści nie stała się hitem i o nagrody literackie walczyć nie będzie, ale z pewnością warto zwrócić na nie uwagę. Dlaczego? Choć pisane były w głównej mierze po to, aby zarobić, to jednocześnie Marvel nie zrobił jedynie „skoku na kasę”. Obaj autorzy przyłożyli się do swego zadania. Wykazali się znajomością klasycznych komiksów oraz znajomością świata stworzonego przez Dom Pomysłów. Odbiorca może się dobrze bawić, przeżywając przygody wraz z Kapitanem Ameryką, Wolverinem czy Człowiekiem Pająkiem. Fabuła, choć lekka i przewidywalna, jest wciągająca. Dla fanów komiksów to świetny sposób na przypomnienie sobie dobrze znanych historii. Dla osób, które świat Marvela dopiero odkrywają, to z kolei okazja aby zapoznać się z przygodami ulubionych superbohaterów. Warto więc sięgnąć po te pozycje. Ja osobiście już nie mogę się doczekać kolejnych tytułów. – Piotr Markiewicz
Jay Anson – Amityville Horror
Amitiville Horror to klasyka grozy. Dzieło od lat (a w zasadzie już pół wieku) wzbudza wiele kontrowersji i cieszy się ogromną popularnością – głównie dlatego, że rzekomo zostało oparte na faktach. Jay Anson napisał tą powieść na podstawie relacji George’a i Kathleen Lutzów, którzy w 1975 roku zakupili bardzo imponującą posiadłość w miejscowości Amitiville na Long Island w wyjątkowo niskiej cenie. Pośrednik ostrzegał ich, że w tym domu doszło do makabrycznych wydarzeń i poprzedni właściciel zamordował tam całą swoją rodzinę lecz Lutzowie nie przejęli się tym, bo nie byli zbyt przesądni i cieszyli się, że trafili na taką okazję. Po 28 dniach od wprowadzenia się do nowego domu, uciekali z niego przerażeni w środku nocy, pozostawiając w środku cały swój dobytek. Anson po kolei szczegółowo opisuje każdy dzień ich pobytu w opętanym domu. Książka napisana jest bardzo prostym językiem, zachowując tym samym charakter dziennika bądź też innego dokumentu relacjonującego prawdziwe wydarzenia. Po pierwszym wydaniu w 1977 roku powieść stała się ogromnym sukcesem wydawniczym. Lutzowie udzielali licznych wywiadów, powstało wiele ekranizacji a pod opisany nawiedzony dom “pielgrzymowały” tłumy ludzi. Jednakże osoby, które zamieszkały tam w późniejszych latach nigdy nie skarżyły się na żadne niewyjaśnione zjawiska. Stąd w późniejszym czasie pojawiło się podejrzenie, że rodzina Lutzów wraz z Ansonem wymyśliła całą historię, by na niej zarobić. Również osoby badające paranormalne zjawiska podchodzą do niej dość sceptycznie. Mówią o wielu nieścisłościach i nawet dla nich opowieść wydaje się nierealna. “Bajeczka” prawdziwa czy nie, mnie osobiście wciągnęła i to bardzo. Przeczytałam ją błyskawicznie. Autor zadbał o to, by napięcie wciąż rosło. Wraz z przewracaniem kolejnych kartek odkrywamy coraz dziwniejsze wydarzenia i obserwujemy jak cała odwaga i rozsądek opuszcza głównych bohaterów. Nowe wydanie od wydawnictwa Vesper jest absolutnie przepiękne. Szyku dodaje mu twarda okładka z tytułem w czcionce typowej dla prawdziwego klasycznego retro horroru i zarysem słynnego domu osnutego mgłą, a także klimatyczne czarno-białe ilustracje, które znajdziemy w środku. Ich autorem jest Maciej Kamuda – artysta znany z przerażających grafik, które podziwiać możemy nie tylko w książkach grozy od Vespera ale również na wielu okładkach płyt metalowych zespołów. Bonusowo otrzymujemy jeszcze milutką w dotyku zakładkę z odwróconym krzyżem – śliczny gadżet dla fanów horrorów. – Aga Bot
Karolina Pedyk – Skrzydła
Skrzydła Karoliny Fedyk to ubiegłoroczna książka, która najmocniej utkwiła mi w pamięci. Przed powieściowym debiutem miałem okazję poznać bardzo dobre opowiadania autorki i wyczekiwałem premiery Skrzydeł. Lektura tej pozycji była bardzo przyjemna. Wielką zaletą powieści jest fascynujący i pełen tajemnic świat przedstawiony. Jednak książka nie wywarłaby na mnie tak dużego wrażenia gdyby wykreowanej rzeczywistości nie zamieszkiwali dopracowani bohaterowie wrzuceni w wir ciekawych wydarzeń. Na szczególną uwagę zasługuje tu główna bohaterka – niewidoma Zaihab. Karolina Fedyk w bardzo przekonujący sposób przedstawiła protagonistkę i to jak pomimo bycia niewidomą potrafi ona radzić sobie z przeciwnościami. – Marcin Kłak
J.R.R. Tolkien – Upadek Gondolinu
Dla każdego fana Tolkiena to pozycja obowiązkowa. Książka jest swoistym epitafium poświęconym zarówno Ojcu jaki i Synowi Śródziemia. Pokazuje przekrój przez ewolucję największej z Narn. Widać, jak zmianom ulegały postaci i wydarzenia, ale co najważniejsze widać jak zmieniał się pogląd Profesora na Ardę i jak on sam dojrzewał. W całej książce odnajdziemy mrowie perełek tolkienowskich, a najważniejszą jest chyba pełny tekst pochodzący z Zaginionych Opowieści. On, jak żaden inny, ukazuje ogrom wyobraźni Mistrza. Jak dla mnie Upadek Gondolinu to najlepsza książka minionego roku. Warta każdej ceny i poświęconego czasu. – Mikołaj Mielczarek