Site icon Ostatnia Tawerna

Nadciąga zmiana. „Uniwersum DC, Odrodzenie” – recenzja komiksu

Po komiks Odrodzenie sięgnąłem niejako z rozpędu, po przeczytaniu obu tomów z serii Droga do Odrodzenia. Wydany jako część cyklu DC DELUXE, w którym ukazują się najbardziej przełomowe lub klasyczne komiksy z uniwersum DC, stanowi kamień milowy dla całego świata superbohaterów, gdyż kończy okres New 52 i zapowiada nowy etap w jego dziejach. Zapraszam zatem do lektury.

Fabuła? Może nie tym razem

 Nie zamierzam wam pisać o fabule tego komiksu, z tego prostego powodu, że każda najmniejsza wzmianka stanowi tutaj spoiler. Zaznaczę tylko, że to, co się dzieje na kartach tej krótkiej opowieści, przyprawia o palpitacje serca. Ogromna ilość postaci (starych, jak i nowych), poruszenie dziesiątek wątków i nawiązanie do pewnego klasycznego dzieła, wszystko sprawia, że nawet jedno słowo zdradzi za wiele. Nie mogę również wyjawić imienia narratora i głównego bohatera, bo to jeszcze bardziej by pozbawiło frajdy z odkrywania tego utworu.

Prowadź ku Odrodzeniu

Jak na tak niewielką objętościowo pozycję (nieco ponad siedemdziesiąt stron), radość, jaką daje jej czytanie, jest wprost gigantyczna. Każda karta i plansza wręcz eksplodują od nadmiaru wydarzeń. Na jednej stronie jesteśmy w Metropolis, a na drugiej w Gotham. Tu widzimy jednego bohatera, a tam już kolejnego. A wszystko na ogromnym przyspieszeniu. Tajemnica goni tajemnicę i robi smak na kolejne komiksy z cyklu Odrodzenie. Pojawia się tyle wątków pobocznych, że nie sposób przejść obok nich obojętnie.

W trakcie czytania towarzyszyło mi też przeczucie, że jest tam (w fabularnym tle) coś więcej. I słusznie. Finał miażdży (o nawiązaniu do klasyki już wspomniałem) i zostawia pustą przestrzeń tam, gdzie powinno być serce. Autorzy nie mieli litości dla czytelnika. Takiego natłoku postaci, wydarzeń i nowych wątków nigdy wcześniej nie widziałem, a mimo to udaje się temu komiksowi wszystko gładko zespolić w jedną całość, za co daję ogromny plus.

Graficzne odrodzenie

 Obok fantastycznej fabuły i akcji, pozycja ta serwuje naprawdę świetne plansze. Graficy stanęli na wysokości zadania i przedstawili wszystko w tak niesamowity sposób, że aż realistyczny. Na twarzach postaci widać ich emocje, a w odpowiednio narysowane dymki sprawiają, iż wydaje się, że słychać tembr ich głosu. Nic tu nie jest złe. Wszystko stoi na najwyższym poziomie, a to oznacza, że nie ma nic przypadkowego. Każda plansza, kadr czy karta ma swoje miejsce, a jej brak zaburzyłby harmonię całej historii.

Podsumowując, pozycja ta należy jak dla mnie do arcydzieł komiksów. Powinien się z nią zapoznać każdy szanujący się fan DC. Zarówno dla ogółu, jak i dla kilku smaczków. Gorąco polecam. I zapraszam do lektury.

Nasza ocena: 10/10

Podsumowując, pozycja ta należy jak dla mnie do arcydzieł komiksów. Powinien się z nią zapoznać każdy szanujący się fan DC.



Fabuła: 10/10
Bohaterowie: 10/10
Styl: 10/10
Oprawa: 10/10
Exit mobile version