To już czwarty tom przygód niecnego wezyra, którego jedynym pragnieniem jest zastąpienie kalifa. Spodziewajcie się wielu stresów Iznoguda, wypowiadania życzeń, a także poznania skąd się wzięło pragnienie głównego bohatera.
Iznogud nie zaprzestaje w swych próbach realizacji marzeń i sięga po coraz to nowsze sposoby eliminacji swojego władcy. Tym razem komiks zawiera w sobie cztery zeszyty jego przygód. W pierwszym pt. Chcę być kalifem w miejsce kalifa decyduje się przetestować skuteczność starej klątwy, która mówi, że każdy kalif, który spędzi noc w nawiedzonym zamku (zamieszkiwanym przez ducha z lustracji), straci głowę. Kolejna próba wiąże się z zatrudnieniem wywoływacza skandali, jednak w jej efekcie zwiększa się jedynie liczba głów stojących wezyrowi na drodze do przejęcia tronu. W historii o gabinecie figur woskowych pojawia się cały pakiet postaci znanych z historii i to one mają wesprzeć Iznoguda w jego działaniach, a w Żarłocznym piernacie zadanie to przejmuje dość niebezpieczny materac. Po tym, jak dość nieoczekiwany obrót przyjmuje ostatnia kolaboracja głównego bohatera (z magicznym strusiem), przechodzimy do albumu Koszmary Iznoguda, zawierającego zbiór jednostronicowych historyjek z gatunku co by było, gdyby. Dzieciństwo Iznoguda to przygoda z podróżami w czasie, magią i dodatkowo wątkiem, wyjaśniającym czemu wezyr tak się zafiksował na jednym marzeniu. Na końcu publikacji zamieszczono opowiastkę, w której centrum stoją kobiety – zarówno te z haremu kalifa, jak i całkiem nowe, a nawet mężczyzna przypominający przedstawicielkę płci pięknej. Jak widać dzieje się tutaj sporo.
Backstory
Przygody niecnego wezyra czytałam jako dziecko, dlatego z ciekawością wróciłam do nich, by zobaczyć jak zmieniło mi się ich postrzeganie oraz żeby ocenić jak się zestarzały w kontekście aktualnych realiów. Komiks ten pochodzi z Francji, a jego twórcami są René Goscinny, odpowiadający za scenariusz, oraz rysownik Jean Tabary. Patrząc na daty wydania komiksów zamieszczonych w zbiorczym tomie nr 4, ujrzały one światło dzienne już po śmierci Goscinnego, jednak podpisane są nadal nazwiskiem owego mężczyzny, więc można założyć, iż to jeszcze jego przedśmiertne dzieła.
Inne spojrzenie na Goscinnego
Goscinny jest bliskim mi twórcą przede wszystkim przez Asteriksa i Obeliksa, lecz również kochanego Mikołajka. W przypadku Iznoguda odniosłam jednak wrażenie, że jego żarty nie do końca do mnie trafiają, a wręcz w przypadku kobiecych postaci nawet odrzucają. Większość z historii o wezyrze jest mniej lub bardziej zabawna. Mężczyzna jest zafiksowany na zostaniu kalifem w miejsce kalifa i po kolei wypróbowuje różnych sztuczek, by osiągnąć swój cel. Nie można ukrywać, iż jest do tego strasznym nerwusem i raczej daleko mu do zawierania ugody z kimkolwiek, więc jeśli coś nie idzie po jego myśli, najczęściej sięga po jedno rozwiązanie: nabijanie na pal. Jeśli chodzi o pomysłowość przeżywanych przygód, to są one ciekawe i bardzo rozmaite, więc lektura nie jest nużąca. Bawi również zazwyczaj złe dla Iznoguda zakończenie: a to wezyr traci zmysły, innym razem ląduje w lochu lub się w coś zmienia. Zdecydowanie karma do niego wraca i za knucie intryg obrywa solidnie.
Czy tak się powinno mówić o kobietach?
Niestety jeden z tytułów a dokładniej Iznogud i kobiety mocno uderza w moje poglądy odnośnie traktowania kobiet. W historii chodzi o zapewnienie odwiedzającemu sułtanowi wybranki, a po drodze okazuje się również, że kalif przypomina sobie, że powinien posiadać harem. Fabuła szybko zmienia się w kolejną intrygę wezyra i może nawet nie byłaby taka zła, gdyby nie elementy takie jak: śliniący się na widok kobiet mężczyźni, czy też zmuszanie otyłej kobiety to schudnięcia i komentowanie procesu jako “wytapianie”. Jest w tym komiksie kilka innych kwiatków tego typu, które swoją obecnością wywołały u mnie głęboki niesmak. Rozumiem, że kiedyś więcej było wolno i pewnie nikt z redaktorów Goscinnego nie spojrzał na użyte obrazy czy słownictwo przez pryzmat obrażania kobiet, jednak współcześnie jest to dla mnie przykład braku szacunku do mojej płci.
Trochę się to jednak zestarzało
Iznogud jako postać potrafi rozbawić, a cytat chcę być kalifem w miejsce kalifa stał się kultowym znakiem rozpoznawalnym tej serii. Pod kątem fabuły jest to ciekawy tytuł. Graficznie spodobać się może fanom Asteriksa lub Lucky Luka, jednak warto pamiętać kiedy był tworzony, gdyż niektóre z zastosowanych żartów mogą dziś wywołać zażenowanie u czytających.
Nasza ocena: 7/10
Lekki, ładny i zabawny, jednak należy sięgnąć po niego ze świadomością kiedy powstał.Fabuła: 6/10
Bohaterowie: 6/10
Oprawa graficzna: 8/10
Wydanie: 8/10