Site icon Ostatnia Tawerna

Na podbój nowym głębinom – recenzja książki „Córka Głębin”

Galeria Książki kontynuuje wydawanie w Polsce twórczości Ricka Riordana. Najnowsza książka pisarza znanego m.in. ze stworzenia serii o synu Posejdona, tym razem nie zabiera nas do świata bogów i bohaterów. Butle z tlenem na plecy, a dobra pianka na ciało – ruszamy pod wodę!

Ana Dakkar wraz z bratem uczęszcza do elitarnej Akademii Hardinga i Pencrofta i planuje (jak większość uczniów owej szkoły) w jakiś sposób związać swoją przyszłość z oceanem. Również jej rodzice byli absolwentami tej placówki, niestety przed dwoma laty wydarzył się tajemniczy wypadek, w którym zginęli osierocając swe dzieci. Brak innej najbliższej rodziny spowodował, iż Ana postrzegać zaczęła szkołę jako swój dom, a otaczające ją osoby jak najbliższych. Główną bohaterkę poznajemy w momencie, gdy stoi przed ważnymi i tajemniczymi egzaminami na koniec pierwszej klasy. Ana oraz reszta pierwszej klasy, do której uczęszcza, zamiast wypłynąć na morze, by zaliczać kolejne testy, niespodziewanie staje się świadkiem ogromnej tragedii, a następujące po niej wydarzenia poruszają w posadach wszystko, w co dotychczas wierzyła.

Powrót do przeszłości z nutką klasyki

Nigdy nie przeczytałam 20 000 mil podmorskiej żeglugi ani Tajemniczej wyspy, jednak postać Kapitana Nemo, tajemniczego geniusza, który raz uprzykrza życie, a przy innej okazji wspiera, kojarzę dzięki produkcjom filmowym z lat 90. W słowie wstępnym Riordan wyjaśnia jak fantastyczną postacią był dla niego w dzieciństwie Nemo oraz dlaczego wątki poruszane w książkach Verna są interesujące również współcześnie. Riordan stwierdził, że spróbuje opisać, co w naszych czasach mogłoby trapić potomków słynnego Kapitana Nemo, a także co stałoby się, gdyby jego rewolucyjne pomysły technologiczne nagle miały szansę wyjść na światło dzienne. Pomysł pisarz zrealizował niesamowicie dobrze. Ze swojej strony pokazał ponownie, iż potrafi zbudować interesujące postacie oraz ciekawą fabułę. Dodatkowo w treść wplótł wiele naukowych zagadnień i nawiązań, które uprzednio skonsultował m.in. z wykładowcą oceanografii. Efektem jest przygodowa historia, która mimo iż rozgrywa się w naszych realiach, posiada ducha i atmosferę starszych powieści.

Delfin prawdę ci powie

Lektura Córki głębin jest od początku do końca bardzo wyrównana. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że nie ma tutaj zbyt wielu wydarzeń, jednak wszystko jest niezwykle detalicznie opisane. Wyobrażenie sobie miejsc, zachowań bohaterów czy w końcu wymyślnych urządzeń stworzonych przez Nemo przychodzi nam z prawdziwą łatwością. Jedynym, co mi w tym wszystkim nie pasowało, jest to, że bohaterowie mieli około 15 lat (a Ana na początku nawet 14), a zachowywali się i operowali słownictwem oraz podejmowali decyzje jak ludzie z wieloletnim stażem w poruszaniu się na i pod wodą. Rozumiem, że można być dojrzałym jak na swój wiek, ale jednak mimo wszystko brakowało mi elementu nastoletniej chaotyczności. Podobnie nie do końca zrozumiałam, dlaczego autor podkreślił w jednym momencie, że Ana dostała okres. To wydarzenie nie wniosło nic do fabuły, a dodatkowe opisy działań z nim związanych brzmiały jak wciśnięte na siłę. Pomimo tego wierzę, iż pisarz miał dobre intencje i zależało mu po prostu na normalizacji zjawiska, skoro pisał o nastolatce.

Gdybym tylko umiała nurkować

Warto dać się wciągnąć w tę przygodę, gdyż nie tylko porusza ciekawe tematy, lecz również przenosi w nieznane wodne rejony. Dużo oceanicznych ciekawostek, różnorodne kreacje bohaterów oraz ciekawy pomysł napędzający dobrze zbudowaną fabułę to najważniejsze cechy Córki głębin. Nie jest to powieść idealna, jednak to zdecydowanie bardzo dobry tytuł.

Nasza ocena: 7,7/10

Aż człowiek ma ochotę sięgnąć w końcu po książki Verne’a.

Fabuła: 8/10
Bohaterowie: 7/10
Styl: 8/10
Wydanie i korekta: 8/10
Exit mobile version