Motywów w Harrym Potterze nigdy dość. Omówiliśmy już dwa najistotniejsze, przewijające się przez wszystkie tomy serii, czyli śmierć i miłość. Warto jednak zauważyć, że zarówno z jednym, jak i z drugim wiąże się inny, mniej widoczny na pierwszy rzut oka, a mimo to mocno przykuwający uwagę wątek – poświęcenie. To właśnie nim zajmiemy się w dzisiejszej odsłonie cyklu.

Przyjaźń ponad wszystko
Poświęcenie w Harrym Potterze można rozpatrywać na kilku płaszczyznach. Najbardziej oczywistą z nich jest przyjaźń – wartość mocno w książkach podkreślana i propagowana. Jest to bowiem relacja, która łączy całą trójkę głównych bohaterów – Harry’ego, Rona i Hermionę i która ma kluczowy wpływ na przebieg wydarzeń. Już w pierwszym tomie sagi, Harry Potter i Kamień Filozoficzny, trio niesamowicie zżywa się ze sobą, a w kolejnych częściach wszyscy udowadniają sobie wzajemnie, jak bardzo są lojalni wobec pozostałych i jak bardzo się o nich troszczą. Przykładem tego jest przejęcie się przez chłopaków spetryfikowaniem Hermiony w Komnacie Tajemnic i opieka Harry’ego i Hermiony nad rannym Ronem w Więźniu Azkabanu. Bohaterowie cenią sobie przyjaźń ponad wszystko – zawsze trzymają się razem i wiedzą, że jeżeli nie będą na sobie polegać, to niczego nie osiągną. A to właśnie lojalność decyduje o ich przewadze nad wrogiem i, w efekcie, zwycięstwie nad nim – gdyby nie wzajemne wspieranie się, prawdopodobnie nigdy nie odszukaliby wszystkich hokruksów Voldemorta, których zniszczenie było niezbędne do unicestwienia Czarnego Pana.
Jednocześnie ich przyjaźń nierzadko zostaje wystawiona na próbę. Widać to dobitnie w Czarze Ognia, gdzie Harry i Ron kłócą się i na jakiś czas zrywają ze sobą kontakt z powodu zwyczajnej zazdrości tego drugiego o udział protagonisty w Turnieju Trójmagicznym. Jednak nie tylko prozaiczne sytuacje stanowią przyczynę zwad. Siły zła także próbują obrócić zażyłość bohaterów na własną korzyść. Dzieje się tak na przykład w tomie Harry Potter i Insygnia Śmierci, gdzie zbyt długie noszenie przez trio Medalionu Salazara Slytherina, w którym zamknięty jest jeden z fragmentów duszy Voldemorta, doprowadza do poróżnienia Rona z Harrym i Hermioną i opóźnia wspomnianą misję zniszczenia wszystkich horkruksów. Koniec końców bohaterowie przezwyciężają wszelkie przeciwności – tak błahe, jak i te najbardziej zagrażające ich relacjom i właśnie to oddanie oraz niezłomność świadczą o poświęceniu, na jakie są gotowi w imię przyjaźni.
Filozofia poświęcenia
Oczywiście, w kontekście Harry’ego Pottera na poświęcenie można spojrzeć znacznie szerzej. Jego kwintesencją jest bowiem zdolność do przedłożenia wyższego celu lub czyjegoś dobra (nierzadko dobra ogółu) nad własne. Z takimi sytuacjami spotykamy się w serii niejednokrotnie i, co ciekawe, najczęściej dotyczą one tzw. najwyższego poświęcenia, a więc oddania swojego życia za innych. W trakcie sagi przynajmniej kilka osób ginie, by ratować Harry’ego – czy to w imię przyjaźni, czy w imię miłości. Z tym drugim przypadkiem spotykamy się już w części pierwszej, kiedy to zostaje wyjaśnione, że matka Harry’ego, Lily Potter, poświęciła się właśnie z powodu miłości, jaką darzyła synka (czyn ten zresztą nie tylko ocalił maleńkiego Harry’ego przed morderczym zaklęciem Voldemorta, ale i zapewnił mu ochronną aurę na długie lata). Najdobitniejszym i bez wątpienia najbardziej poruszającym przykładem pierwszego jest z kolei poświęcenie Zgredka w Insygniach Śmierci, gdzie podczas pomocy głównym bohaterom w ucieczce z Dworu Malfoyów zostaje on ugodzony sztyletem przez Bellatrix Lestrange. Stanowi to ostateczny dowód na to, że Zgredek gotów był uratować trio bez względu na cenę, jaką może ponieść, wyłącznie dlatego, że darzył protagonistów (a zwłaszcza samego Harry’ego) szczególną sympatią.
Najbardziej znaczący akt poświęcenia dotyczy jednak tytułowego bohatera. W tej samej części bowiem postanawia on, zgodnie z planem Dumbledore’a, oddać życie, by móc zniszczyć fragment duszy Voldemorta, który jest w nim tkwi i w ten sposób bezpośrednio przyczynić się do unicestwienia czarnoksiężnika. Innymi słowy – Harry poświęca się nie tyle w imię przyjaźni czy miłości do innych, co w wyższym celu, jakim jest przywrócenie ładu w świecie czarodziejów i ostateczne pokonanie zła. Jest to poświęcenie w najbardziej literalnym tego słowa znaczeniu – oddanie życia w imię pewnej idei, nie mając zarazem pewności, czy faktycznie się ona ziści. Harry otrzymał co prawda możliwość powrotu do świata śmiertelników i przekonanie się na własne oczy, czy miało to sens, lecz sam fakt, że był w stanie zdobyć się na taki czyn, świadczy o zrozumieniu przez niego powagi sprawy i wspomnianej umiejętności zrezygnowania z własnego dobra na rzecz innych, w tym najbliższych mu osób. I to właśnie wydaje się być najlepszą definicją wyrazu „poświęcenie”.
Poświęcenie nie zawsze dobre?
Przedstawione wyżej myśli zdają się potwierdzać, że słowo „poświęcenie” kojarzy się nam raczej jednoznacznie pozytywnie. A gdyby spojrzeć na nie z innej perspektywy? Czy poświęcenie może mieć… mroczną stronę? Oto jeszcze jeden motyw, przy którym należy przyjrzeć się bliżej nemezis Harry’ego – Lordowi Voldemortowi. Najpotężniejszy czarnoksiężnik wszechczasów także zdobył się bowiem na poświęcenie, ale takiego rodzaju, o którym żaden z nas nie powinien nawet myśleć…
Otóż omawiana w poprzednich częściach cyklu obsesja na punkcie śmierci i skupienie wszelkich wysiłków na uniknięciu jej doprowadziły do poświęcenia przez niego najbardziej fundamentalnej części osobowości – własnej duszy. Rozdzierając kawałek po kawałku esencję swojej istoty, Voldemort ostatecznie pozbawił się wszelkich uczuć i człowieczeństwa, stając się niczym więcej, jak dosłownie potworem w ludzkiej skórze, nie robiącym sobie nic z krzywdy innych. Wszelkie następstwa tych działań nie miały jednak dla niego znaczenia – liczyło się tylko to, że udało mu się (a przynajmniej tak swego czasu sądził) uciec od śmierci. Skończyło się to wprawdzie dla niego tragicznie – śmierć nie tylko go w końcu dosięgła, ale też, w wyniku okaleczenia duszy, został uwięziony na całą wieczność w tzw. limbo, stanowiącym swoisty stan wegetacji dla „ducha” – niemniej wątek ten pokazuje, jak wiele był w stanie poświęcić dla, można by rzec, przyziemnego celu. Stanowi to pewnego rodzaju przestrogę dla nas samych, gdyż poczynania Voldemorta dowodzą, jakie konsekwencje ma niewłaściwe pojmowanie wyrazu „poświęcenie” i czym kończy się dokonywanie go dla złych celów.
Czy warto się poświęcać?
Wobec powyższego okazuje się, że poświęcenie może mieć różne oblicza – tak złe, jak i dobre, ponadto w ramach tych dobrych można wyróżnić kilka jego rodzajów. Książki J. K. Rowling uczą nas, którego typu poświęcenia powinniśmy unikać, a jakiego warto się podejmować. Najważniejszym jest, by wynikało ono z dobrych pobudek i wartości, o które jest sens walczyć. Autorka nawet bezpośrednio gloryfikuje gotowość do poświęcenia, poprzez ustanowienie jej cechą pożądaną w Gryffindorze – jednym z tzw. Domów Hogwartu, do którego zresztą należą Harry, Ron i Hermiona. W ten sposób daje do zrozumienia, że jest to coś niezwykle ważnego w życiu – coś, do czego również i my, jeśli zajdzie taka potrzeba, powinniśmy być zdolni.