Fajne widowisko, szczególnie dla młodszych odbiorców, pełne ciekawych przygód, barwnych postaci i wpadających w ucho piosenek, które bawią oraz uczą. Produkcja aktorska została wzbogacona o animację zielonego bohatera, lecz reżyser niestety nie do końca miał na nią pomysł.
Film w reżyserii Josha Gordona i Willa Specka należy oceniać na dwóch płaszczyznach. Jest to film familijny, skierowany zarówno do dzieci jak i do widzów starszych. Mamy sympatycznych bohaterów, dynamiczną, nie pozwalającą na nudę akcję czy niosące przesłanie piosenki wykonywane przez postaci. Wyraźnie zaznaczone są również cechy bohaterów negatywnych oraz pozytywnych. Wszystko tak, aby dziecko nie miało problemu ze zrozumieniem całości i czerpało maksymalną frajdę z całkiem niekrótkiego (bo trwającego ponad godzinę i czterdzieści pięć minut) seansu. Za to, jak na tym polu wypada Krokodyl należą się jak najbardziej zasłużone pochwały. Poza tym produkcja niesie właściwy przekaz, przyjemnie i nienachalnie edukuje, potrafi też rozczulić i wyzwala empatię.
Problemy z odbiorem zaczynają się, gdy ogląda to osoba dorosła bądź dziecko, nastolatek. W mojej opinii głównym zarzutem jest fakt, że film znajduje się gdzieś między baśnią a filmem bardziej familijnym. Chodzi tu głównie o techniczny aspekt. Całość jest nagrana w rzeczywistym świecie, z żywymi aktorami. Tymczasem tytułowy krokodyl jest zaledwie poprawnie animowany. Twórcy nie silili się nawet by pokazać żywe stworzenie jakie znamy z realnego świata. Jest to przedstawienie zwierzęcia stylizowanego na baśniowy sznyt, co po prostu nie pasuje do otoczki. Należałoby być tutaj konsekwentnym i przy całości filmu aktorskiego, zrobić też „aktorskiego” krokodyla. Lub odwrotnie, zanimować całość i pozostawić w baśniowej formie. Wtedy sfera wizualna lepiej by zagrała. Oprócz tego całe założenie i problematyka poruszana w fabule są widzom wyłożone na tacy. Fakt, twórcy kierowali produkcję zapewne do dzieci, ale mogli też część informacji pozostawić ich domysłowi. Z marszu widać, kto jaką rolę odegra w trakcie oglądania. Kolejną rzeczą, która nieco psuje odbiór, są mniejsze i większe babole. Polski tytuł sugeruje przygodę z trzymaniem prawdziwego krokodyla w mieszkaniu, ukrywaniem go przed rodzicami, sąsiadami. Wiele podobnych produkcji z innymi zwierzakami ujrzało już światło dzienne. Tymczasem rzeczywistość ma się zgoła inaczej. Zielony protagonista okazuje się utalentowanym wokalistą, który przypadkowo trafia do niczego niespodziewającej się rodziny, a istotą filmu jest jego trema przed publicznymi występami co stanowi główną oś fabuły. W mojej opinii przekład oryginalnego tytułu (Lyle, Lyle Crocodile) wprowadza w błąd. Nieco dziwny okazuje się również fakt, że krokodyl nie potrafi mówić. Nie ma problemu ze śpiewaniem i to czystym śpiewaniem, lecz porozumiewa się jedynie na migi i poprzez mruknięcia. Gdyby odbyło się to inaczej, film mógłby zyskać na jakości.
Jeśli nie zwrócimy uwagi na powyższe wady i zapomnimy logice, a skupimy się wyłącznie na punkcie widzenia dziecka, film jest bardzo dobry. Aktorzy zagrali na zadowalającym poziomie, ich dobór również jest do zaakceptowania. Przez prawie cały seans ani przez chwilę się nie nudziłem. Z chęcią śledziłem losy bohaterów, wczuwając się w akcję, ponieważ Krokodyl w niektórych scenach mocno gra na emocjach, a u wrażliwszych może wycisnąć z oczu kilka łez. Oglądając bez analizowania pewnych szczegółów, można się świetnie bawić. Dopiero gdy zaczniemy się zastanawiać nad fabułą, błędy wychodzą z cienia, więc oglądajcie, ciesząc się chwilą. Na dobrą sprawę całość jest milsza uchu niż oku, ponieważ jak w dawnych baśniach słuchamy wielu pisanych na potrzeby scenariusza piosenek, wykonywanych przez krokodyla (Shawn Mendes) oraz jego nauczyciela (Javier Bardem). Pomimo, że wokal Mendesa nie do końca pasuje do aparycji zwierzaka, słucha się tego bardzo przyjemnie.
Jeżeli nie macie pomysłu, na co zabrać do kina dziecko, Wielki zielony krokodyl domowy będzie dobrym pomysłem. W przypadku starszej pociechy czy nastolatka już nie do końca. Dorośli niech lepiej wybiorą inny seans. Średnia ocena całości produkcji wydaje się być najodpowiedniejszą. W naszej ocenie film jest całkiem niezły, przy odpowiednim podejściu daje dużo frajdy.
Za możliwość obejrzenia filmu Wielki zielony krokodyl domowy dziękujemy sieci kin Cinema City.
Nasza ocena: 6,5/10
Film wyróżnia się wśród podobnych, nie zważając na drobne problemy z jakimi się boryka, jest dobrą propozycją szczególnie dla najmłodszych.Fabuła: 6/10
Bohaterowie: 6/10
Oprawa wizualna: 6/10
Oprawa dźwiękowa: 8/10