Site icon Ostatnia Tawerna

Mitologie: nordycka i celtycka jako źródła klasycznego fantasy

Czytając książki z gatunku fantasy, odnajduje się elementy wspólne dla każdej z nich. Występowanie takich samych archetypów postaci, toposów, ras czy bestii w tak czasem odmiennych utworach jest spowodowane tym, iż u podstaw omawianego rodzaju literackiego leży szereg mitów, podań i legend należących do różnych kultur i systemów wierzeń. Pierwsze opowieści fantasy bazowały bardzo silnie na mitologiach. Przykładem może być chociażby Conan Barbarzyńca Howarda czy Władca Pierścieni Tolkiena. W niniejszym artykule zamierzam skupić się na dwóch systemach wierzeń, których wpływ na kształt gatunku okazuje się niebagatelny w porównaniu z pozostałymi. Tymi mitologiami są celtycka i nordycka. Zapraszam do lektury.

Celtowie ‒ lud niemal zapomniany

Mitologia celtycka należy w moim odczuciu do jednych z najbardziej normalnych zbiorów podań i legend. Normalnych w sensie realizmu i braku zbytniej apoteozy istot otaczanych kultem. Bogowie celtyccy, jakkolwiek potężni i wymagający ogromnego szacunku, nie są tak wyidealizowani jak ich odpowiednicy z Grecji, Rzymu czy Egiptu. Niestety mało o nich wiemy. Jedyną dość dobrze poznaną mitologią ludów celtyckich jest ta pochodząca z Irlandii, a spisana przez pierwszych misjonarzy, jak chociażby św. Patryka, który znajduje swoje miejsce w jednym z mitów z tak zwanego cyklu feniańskiego. Właśnie opowieści Irlandczyków, zgrupowane w cyklach: mitologicznym, ulsterskim, feniańskim i historycznym, stanowią podwaliny pod późniejsze dzieła fantasy. Przygody Cúchulainna i Fionna mac Cumhaila można uznać za naprawdę wzorcowe dla późniejszych herosów. Syn Luga (Cúchulainn) jest jakby pierwowzorem takich postaci z książek i komiksów, jak Conan czy Thorgal. Dowódca fenian (Fionn) znowuż wpływa na kreacje bardziej przystępnych, ale jednocześnie także niezwykłych bohaterów, wśród których warto wymienić Aragorna, Vukka Drakkainena czy Kaladina. Poza postaciami mitologia celtycka oddziałuje na fantasy poprzez wprowadzenie wielu magicznych i niezwykłych stworzeń. Mało kto wie, ale to właśnie Celtowie wymyślili takie istoty, jak banshee, barghesty, leprechauny czy Dziki Gon. Mało tego, to z ich legend wyłaniają się elfy – i to nie wróżki, ale potężne i tajemnicze Sidhe, oraz to w ich wierzeniach można upatrywać mimików czy smoków. Owszem, znajdziemy wielkie latające gady w innych zbiorach podań, ale to właśnie te celtyckie (w tym wypadku walijskie) bestie są najbliższe Samugowi i Kalessinowi. Jak zatem widzicie, wpływ Celtów na kształt fantasy jest niebagatelny. Ich dotyk można odnaleźć także w opisywanej na kartach utworów muzyce, we wszelkiego rodzaju obrazach poświęconych fantastyce. Mimo tak ogromnego wpływu Celtowie dziś są praktycznie zapomniani. Niewiele osób kojarzy ich wierzenia czy podania. Szkoda.

Nordowie ‒ lud Odyna

Obok Celtów w tym samym czasie swoje podania i legendy tworzyli Nordowie (Skandynawowie i Germanie). Napisałem wcześniej, że wpływ ludu druidów na kształt fantasy jest ogromny, jednak to, co dali ludzie z Północy, okazuje się jeszcze mocniejsze. Nie dość, że znamy ich mitologię bardzo dobrze za sprawą Edd: Prozaicznej i Poetyckiej, to jeszcze jesteśmy w stanie odtworzyć przebieg ceremonii religijnych za sprawą relacji Ibrahima ibn Jakuba i innych podróżników. I właśnie to przenika do opowieści fantasy. Z mitów Nordów wyłonili się krasnoludowie, trolle, giganci i wiele innych istot. To bogowie nordyccy nadali kształt większości fantastycznych panteonów. To wpływ nordyckich mędrców i kapłanów dał nam Gandalfa, Geda i innych czarodziejów z kart książek. I to podział świata Nordów definiuje pojęcie multiwersum. Archetyp wikinga znowuż oddziaływuje na wiele postaci dobrze nam znanych, jak chociażby bohaterów Pana Lodowego Ogrodu. Dziś kultura skandynawska przeżywa renesans. Coraz więcej osób sięga po mity z Północy. Za tego typu stan rzeczy odpowiadają głównie pisarze fantasy, jak Artur Szrejter, Neil Gaiman, J.R.R. Tolkien czy Andrzej Sapkowski. Bez nich prawdopodobnie Odyn i reszta podzieliliby los Luga, Mannana mac Lira i Dagdy.

Celtowie i Nordowie ‒ elementy wspólne

Obie wyżej wymienione mitologie dały nam też kilka rzeczy wspólnych. Do nich można zaliczyć pismo, gdyż zarówno Celtowie, jak i Nordowie używali run, które są tak popularne w uniwersach fantasy. Dość sporą liczbę zaświatów, gdyż u Celtów można naliczyć przynajmniej dziesięć, a u Nordów trzy to minimum. Liczne magiczne artefakty pokroju mieczy i włóczni, których pierwowzorem były takie bronie, jak dziryt Gae Bolga, Excalibur czy Gram. No i oczywiście elfy. Owszem, napisałem, że wywodzą się z mitologii celtyckiej, ale to synteza Sidhe z Alfami okazuje się tą najwłaściwszą.

Podsumowując, obie mitologie znajdują się u podstaw klasycznego fantasy. Niemal wszyscy autorzy do nich sięgają. Niektórzy modyfikują (Tolkien, LeGuin), a inni żywcem przekopiowują (Sapkowski). Jednak summa summarum wykorzystują je, a to naprawdę wiele oznacza, gdyż mity tamtych ludów nie zostaną tak szybko zapomniane. Do następnego.


Grafika główna: Źródło

Exit mobile version