Site icon Ostatnia Tawerna

Małomiasteczkowe życie zbiegłej księżniczki. „Fałszywy pocałunek” – recenzja książki

Księżniczka Arabella Celestina Idris Jezelia, Pierwsza Córka Domu Morrighan, została wydana za mąż za następcę tronu sąsiedniego królestwa, Dalbreck. Za kogoś, kogo nigdy wcześniej nie widziała na oczy, ale kto, jak sądzi na podstawie jego ojca, na pewno jest starym, zramolałym i obrzydliwym dziadem. Jej Wysokość za żadne skarby nie zgodzi się na taki los, dlatego w dniu zaślubin – ucieka. Choć w tym konkretnym wypadku „daje nogę” jest o wiele lepszym określeniem.

Rajem, do którego ucieka główna bohaterka Fałszywego pocałunku Mary E. Pearson, jest niewielka, rybacka wioska, którą zna z opowiadań swojej służącej/przyjaciółki, Pauline. Ma w nosie i głębokim poważaniu zarówno polityczną sytuację swojego królestwa, jak i zagrożenie ze strony barbarzyńców z Vendy. Już jako, pozbawiona zobowiązań kobieta podejmuje pracę w zajeździe, nie wiedząc, że jej śladem ruszyli już wzgardzony mąż oraz zabójca. Księżniczka Lia może pokrzyżować więcej planów niż jedynie matrymonialne zamiary swoich rodziców.

Pierwszy tom trylogii Kronik Ocalałych to dość typowa powieść z elementami fantasy spod znaku young adult – tak w kwestii konstrukcji postaci, jak i fabuły. A co za tym idzie – nie uświadczymy w niej żadnych fajerwerków czy gwałtownych zwrotów akcji. Książkę czyta się dość sprawnie, acz do ideału jej niestety daleko. Przez większą część powieści towarzyszymy Lii w jej nowym życiu i nowych, zupełnie niekrólewskich obowiązkach, a także zachwycie nad tym, że… wszystko ją boli i to takie wspaniałe, że pracuje. Generalnie rzecz ujmując, ta postać nie do końca wyszła autorce: miejscami jest nielogiczna i brak w niej odniesień do warunków środowiskowych. Wychowane na królewskim dworze dziewczyny, od początku przygotowywane są do roli politycznych żon, które dla dobra królestwa zostają przehandlowane za traktaty i bezpieczeństwo. Dlatego aż wierzyć się nie chce, że Lia miała tyle swobód, o których pisze Pearson, czy że będzie marzyć o pracy pomocy kuchennej, a po zderzeniu z rzeczywistością – tę pracę tak mocno pokocha. Przypomina trochę mieszczańską, wyzwoloną kobietę, którą ktoś wcisnął na siłę w dworskie realia. Ponieważ jednak większą część Fałszywego pocałunku Lia spędza poza zamkiem i poza polityką, możemy na tym etapie jeszcze przymknąć nieznacznie oko na podobne nieścisłości, ale warto pamiętać, że te dość charakterystyczne dla young adult niedociągnięcie charakterologiczne tutaj również występuje.

Dużą uwagę Pearson poświęca także relacji Lii z dwoma młodymi mężczyznami, Rafem i Kadenem, którzy zatrzymali się w zajeździe. Ratują jej życie, gdy zostaje zaatakowana przez kolejnego zabójcę, tym razem nasłanego przez kogoś z dworu – nasza główna bohaterka zalazła za skórę większej liczbie osób, niż moglibyśmy przypuszczać. A żeby wszystkiemu dodać smaczku, Rafe jest podróżującym incognito odrzuconym mężem Lii, a Kaden – nasłanym na nią, wspomnianym już mordercą numer jeden. Obaj są również zdecydowanie zafascynowani zbiegłą Pierwszą Córką, nieprzypominającą w niczym wyobrażeń o księżniczkach.

Fałszywy pocałunek to lektura miła, lekka i naiwna w więcej niż tylko jednej kwestii. Jest wręcz idealna, gdy szukamy czegoś niezobowiązującego i przyjemnego. Ma też kilka obiecujących politycznych i magicznych wątków, które powinny zostać rozwinięte w kontynuacji, ale co zrobi z nimi autorka, okaże się w kolejnych tomach.

Nasza ocena: 5,3/10

Kolejna księżniczka niezadowolona ze swojego królewskiego życia, acz tym razem taka, która nie boi się ciężkiej pracy. Szkoda jedynie, że Fałszywy pocałunek nie uratował się przed krzywdzącymi całą historię uproszczeniami charakterystycznymi dla young adult.



Fabuła: 4/10
Bohaterowie: 6/10
Styl: 6/10
Exit mobile version