Małe pudełko mieszczące zaledwie 52 karty i dwa liczniki życia to karciany majstersztyk dla dwóch graczy. W tym przypadku rozmiar zdecydowanie nie ma znaczenia, ponieważ liczba decyzji do podjęcia i mnogość możliwości mogą zaskoczyć fanów o wiele większych strategicznych gier.
Wydawnictwo Portal podczas tegorocznego Portalconu ogłosiło nie tylko nadchodzące premiery, ale zaskoczyło graczy także nowością, którą już w trakcie tego wydarzenia można było kupić i zabrać ze sobą do domu. Mowa o grze Mindbug, za którą odpowiada aż czterech twórców, wśród których znajduje się autor Magic: The Gathering.
W prostocie siła
Przygotowanie do rozgrywki zajmuje mniej niż 10 sekund. Każdy dostaje po dwie karty Mindbug i odpowiadający im licznik, na którym ustawiamy 3 punkty życia. Następnie z pozostałych 48 potasowanych kart rozdajemy po 10, które tworzą talie graczy. Dobieramy z nich po 5 na rękę i możemy rozpocząć.
W swojej turze możemy wykonać jedną z dwóch dostępnych akcji – zagrać kartę z ręki lub zaatakować postacią już wyłożoną przed nami. To w zasadzie wszystko, ponieważ cała reszta opiera się na cechach i umiejętnościach naszych stworów oraz oczywiście ich sile (cyfra w lewym górnym rogu). Natomiast koniec gry następuje, gdy któryś z graczy straci wszystkie punkty życia lub nie będzie mógł wykonać żadnej akcji.
Kangurexem w Tygrywiórkę
Cała zabawa polega na umiejętnym wykorzystaniu stworów. Niektóre z nich są stałe, a inne mają akcje, które należy wykonać podczas zagrywania, atakowania lub po pokonaniu przez przeciwnika. Dzięki nim możemy m.in. zwiększyć swoją startową siłę, przywołać z powrotem jedną z odrzuconych kart lub zablokować rywalowi możliwość korzystania z umiejętności jego stworów podczas ich zagrywania.
Jednocześnie potwory mogą mieć jedną z pięciu cech, które również mówią nam o ich dodatkowych działaniach. Trujące monstrum mające mniejszą siłę pokonuje silniejszego przeciwnika, łowca sam wybiera sobie rywala, a wściekły potwór może zaatakować drugi raz z rzędu, jeśli przetrwa pierwsze starcie. Próba optymalnego połączenia umiejętności i cech to czysta przyjemność, która wymaga przemyślenia zaskakująco wielu scenariuszy, jak na zaledwie 20 kart, które biorą udział w rozgrywce.
Największym ciosem podczas gry jest użycie Mindbuga. Każdy ma dwie takie karty i może je wykorzystać podczas wykładania stwora przez przeciwnika. Tytułowy potwór powoduje, że nowa karta trafia do naszego obszaru gry, czyli po prostu ją kradniemy. W takim przypadku rywal rozgrywa ponownie swoją turę. A czemu to takie straszne? Wyobraźcie sobie idealnego stwora do aktualnej sytuacji na stole, który miałby zakończyć grę i dać Wam zwycięstwo. Zamiast tego nie dość, że nie powiększy puli stworów, to jeszcze jego mocne strony obrócą się przeciwko Wam. Istna tragedia.
Oprawa graficzna jest całkiem ciekawa. Stwory to często dziwne hybrydy znanych nam zwierząt. Rysunki są specyficzne, ale pasują do tej karcianki. Dobrą robotę wykonano również przy tłumaczeniu nazw poszczególnych potworów.
Mindbug to idealna gra pojedynkowa na wyjazdy, szybkie partie na rozgrzewkę oraz jako wprowadzenie do karcianek z minimalną ilością zasad. Jestem pod wrażeniem, ile wzajemnych zależności, strategicznych decyzji i myślenia upchnięto w tej niewielkiej talii kart. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji zapoznać się z tym tytułem, to szczerze polecam.
Nasza ocena: 8,3/10
Mindbug to skondensowana strategiczna karcianka. Polecam!Grywalność: 9/10
Jakość wykonania: 8/10
Regrywalność: 8/10