Site icon Ostatnia Tawerna

Magia jest w nas – recenzja filmu „Nasze magiczne Encanto”

Dni stają się coraz krótsze, noc zapada coraz wcześniej, pogoda za oknem nie rozpieszcza – tymczasem kolorowy świat Naszego magicznego Encanto może okazać się idealnym antidotum na jesienną chandrę. Dla całej rodziny!

Z rodziną dobrze wychodzi się tylko na zdjęciach

W niewielkim miasteczku na kolumbijskiej prowincji mieszka rodzina Madrigalów. Nie jest to znów taka zwyczajna familia – każdy z jej członków posiada bowiem magiczny dar: kontrola nad florą i aurą, supersiłę, doskonały słuch, przewidywanie przyszłości czy zmiennokształtność. Każdy poza Mirabel (w oryginale mówiącej głosem Stephanie Beatriz, w polskiej wersji językowej – Ady Szczepaniak) – najmłodszą córką leczącej swoim jedzeniem Juliety. Niezwykłe zdolności Madrigalów przez dziesięciolecia służyły wszystkim mieszkańcom miasteczka, chroniąc je, pozwalając mu się rozwijać i zapewniając dobrobyt. Źródłem magii jest natomiast nigdy niegasnąca świeca, którą nestorka rodu, Alma, otrzymała, gdy jej mąż, Pedro, oddał życie, ratując przed uzbrojonymi najeźdźcami uciekających z wioski – w tym własną żonę i trójkę nowo narodzonych dzieciąt. Na rodzinnej uroczystości dziewczynka doznaje apokaliptycznej wizji – wieczny ogień zaczarowanej świecy wydaje się dogasać, a rezydencja Madrigalów – magiczny dom, pieszczotliwie nazywany La Casitą – rozpada się. Mirabel – jedyna zwyczajna członkini niezwykłego rodu – postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i ocalić domowy mir.

W prostocie siła

Mogłoby się wydawać, że studio sygnowane nazwiskiem Walta Disneya zajmują ostatnimi czasy przede wszystkim aktorskie adaptacje klasycznych tytułów – przez krytykę przyjmowane chłodno, za to dzięki nostalgicznym konotacjom chętnie oglądane przez widzów. Tymczasem sercem i podwaliną sukcesu studia zawsze były baśnie i oryginalne animacje – Nasze magiczne Encanto jedynie tę prawidłowość potwierdza. Pod przykrywką prostej historii familijnej film Jareda Busha i Byrona Howarda ukrywa temat zarazem uniwersalny i aktualny. W kolejnych członkach rodziny obserwujemy wszelkie objawy millenialnego wypalenia i uginania się pod ciężarem nierealistycznych oczekiwań otoczenia (o których zresztą w całej dosłowności śpiewa jedna z sióstr – nadludzko silna Luisa). Pękające mury Casity symbolizują z kolei kruszejącą fasadę pozorów, jakimi otaczają się Madrigalowie – rodzina na pierwszy rzut oka perfekcyjna, skrywająca jednak w czterech ścianach zabójczą dozę małostkowych niesnasek i mikroagresji, skupiających się przede wszystkim na Bogu ducha winnej Mirabel, a w czym przoduje nestorka rodu, sztywno trzymająca w ryzach wszystkich zamieszkujących magiczny dom. Przerażająco aktualny jest również zarysowany w tle wątek kryzysu humanitarnego i małej ojczyzny, jaką Madrigalowie – de facto rodzina uchodźców – budują w swojej mieścinie. Mimo niezwykłych okoliczności u podstaw opowieści leży czynnik jak najbardziej ludzki. Dzięki temu historia wydaje się uniwersalnie zrozumiała, a widzowie z łatwością dostrzegą w poszczególnych bohaterach siebie samych.

Para – buch, biodra w ruch!

Nasze magiczne Encanto wywołuje skojarzenia z największymi hitami spod egidy Myszki Miki. Musicalowy sznyt nadał animacji twórca hitu Broadwayu – musicalu Hamilton – Lin-Manuel Miranda, będący tu jednocześnie współautorem scenariusza i autorem aż dziewięciu utworów pojawiających się w filmie. Muzyka jest nie tylko przyjemnym dodatkiem, a pełnoprawnym bohaterem historii rodziny Madrigalów – nawet jeśli nie znajdziemy tu kandydatów do miana hitu na miarę Mam tę moc śpiewanego w Krainie lodu przez Elsę (i miliony dziewczynek na całym świecie), latynoskie rytmy wprawią w ruch nawet najsztywniejsze biodra.

To klasyczna animacja, trzymająca się bezpiecznego disneyowskiego schematu, sama heroina zaś książkowo podąża Campbellowską ścieżką bohatera. Pod bajecznie kolorową otoczką (nikogo nie powinna dziwić wysoka jakość animacji – studio dysponuje w końcu budżetem niewyobrażalnym dla wielu mniejszych zespołów, nie wspominając nawet o twórcach niezależnych) kryje się w gruncie rzeczy dobrze znana, może nawet nieco przewidywalna historia o współpracy, trudnej miłości i akceptowaniu własnych wad i słabości, które mogą okazać się ukrytą siłą. Nawet jeśli wydaje się, że gdzieś już widzieliśmy tę historię, trudno oprzeć się… cóż, magii Encanto.

Nasza ocena: 7,5/10

Czysta magia i latynoskie rytmy – rozkołysane biodra gwarantowane!

Fabuła: 7/10
Bohaterowie: 7/10
Oprawa wizualna: 8/10
Oprawa dźwiękowa: 8/10
Exit mobile version