Site icon Ostatnia Tawerna

Lubimy tego obcego, którego już znamy – recenzja komiksu „Obcy: Bunt” t. 1

Obcy – ósmy pasażer Nostromo, prawdopodobnie najważniejszy horror SF w dziejach, świętuje w tym roku swoje 40-lecie. Z tej okazji wyprodukowanych zostało 6 fanowskich filmów, które dostały oficjalne wsparcie od wytwórni Fox. Niewiadomą pozostają jednak dalsze losy pełnometrażowych produkcji z ksenomorfem w roli głównej. Niemniej polscy fani kosmicznego potwora nie powinni narzekać, gdyż luka ta została zapełniona przez wydawnictwo Scream Comics, za sprawą którego ukazał się 1 tom serii Briana Wooda Obcy: Bunt.

 

Pierwszy tom stanowi połowę wydanej oryginalnie w 12 zeszytach historii. Jest rok 2137. Ellen Ripley po traumatycznych przeżyciach na Nostromo znajduje się w kapsule ratunkowej w stanie kriogenicznego snu. Minie jeszcze kilkadziesiąt lat zanim zostanie wybudzona i wysłana ponownie na LV-426. Korporacja Weyland-Yutani jest już jednak świadoma istnienia obcej i zabójczej istoty. Od tego momentu pozyskanie Obcych staje się dla organizacji priorytetem, który należy zrealizować bez względu na cenę. W tych warunkach poznajemy należącą do piechoty kolonialnej szeregową Zulę Hendricks. Dowodzona przez nią misja zabezpieczenia czarnej skrzynki, okazuje się być tak naprawdę próbą schwytania żywego okazu kosmicznego stwora. Aczkolwiek wysłana na samobójczą akcję Zula nie jest sama – na tytułowy bunt decyduje się ona wspólnie z androidami pod przywództwem Daviesa One. Wszyscy oni są świadomi, że sprowadzenie ksenomorfa na Ziemię oznaczać będzie zagładę ludzkości. Ryzykując swoje życie, bohaterowie za wszelką cenę próbują ubiec mocodawców przed realizacją katastrofalnego w skutkach celu.

EMOCJONALNE OPROGRAMOWANIE

Siłą historii Obcy: Bunt jest relacja jaka tworzy się pomiędzy żołnierką i zbuntowanym dowódcą androidów. Zula jest narratorem historii, dzięki czemu możemy poznać jej pełną przeszkód drogę do miejsca, w którym obecnie się znajduje. Kontynuuje ona chwalebną historię uniwersum, które zawsze opierało się na silnych kobietach. Szeregowa Zula doświadczyła w życiu wielu cierpień. Jej wrogiem jest nie tylko megakorporacja ale także własna ułomność – uraz kręgosłupa, przez który nie czuje się w pełni wartościowym członkiem oddziału. Widać to szczególnie w wątku, w którym krępuje się ona swojego gorsetu ortopedycznego przed syntetykami, obawiając się ich osądu. Ciekawym zabiegiem jest również powiązanie Zuli z Amandą Ripley, główną bohaterką gry Obcy: Izolacja, która pojawia się w komiksie w roli cameo.

Równie dobrym nawiązaniem do tradycji jest kreacja Daviesa One. Rebelia wobec swoich twórców jest zaledwie początkiem zmian jakie zachodzą w androidzie, który w celu wyróżnienia się na tle pozostałych modeli zakłada okulary. Choć korporacja Weyland Yutani bierze syntetyka za swój cel, to jednak jego własnym nadrzędnym zadaniem staje się ochrona ludzkości. Wykazuje się zatem większym humanizmem niż jego składający się z krwi i kości przełożeni. Stanowi to ciekawą antytezę znanego z Prometeusza i Obcego: Przymierze Davida (granego przez Michaela Fassbendera), najnowszego z filmowych sztucznych ludzi, który zyskując samoświadomość przestał cenić ludzkie życie.

NIHIL NOVI SUB SULACO

Fani filmów, w szczególności drugiej części, czytając komiks poczują się jak u siebie. Znajdą tu wszystkie klasyczne elementy: twarzołapy, transportowce, czy też statki kosmiczne na wzór znanego z drugiej części Sulaco. Jednakże bazowanie na znanych elementach stanowi jednocześnie dla twórców pułapkę. Scenarzysta Brian Woods (znany m.in. z Ludzi Północy i DMZ) nie wychodzi w żadnym momencie poza granice tego, co jest już znane z innych dzieł z uniwersum Obcego. Komiks ten nie wzbogaca w żaden sposób świata, nie dodaje ani jednego oryginalnego elementu do historii. Nawet nowy gatunek obcego, widoczny na okładce tomu nie pojawia się w żadnym z kadrów.

Dodatkowo, największym fanom cyklu (do których piszący się zalicza) problem może stwarzać pewna anachroniczność. Choć fabuła dzieje się na 40 lat przed Obcym – decydujące starcie, to wszystkie bronie i pojazdy są dokładnie takie same jak w filmie. Czyżby piechota kolonialna posiadała braki budżetowe i operowała kilkudziesięcioletnim sprzętem?

RĘKA, NOGA, TWARZOŁAP NA ŚCIANIE

Warstwa graficzna komiksu stoi na solidnym poziomie. Pomimo stosunkowo krótkiej historii nie obyło się jednak bez zmiany rysowników, co ma negatywny wpływ na spójność. Na szczególną pochwałę zasługuje główny autor rysunków – Tristan Jones, spod ręki którego wyszło najwięcej – bo aż 4 zeszyty. Kadry w jego wykonaniu posiadają najwięcej detali i charakteru, co sprawia najlepsze wrażenie w przypadku wnętrz statków kosmicznych. Nie stroni on też od scen gore, jak na rasowy horror przystało. Dlatego też czytelnik powinien być gotowy na sceny z rozczłonkowanymi ciałami i kwasem przeżerającym się przez ciało.  Kreska pozostałych twórców – Riccarda Burchielliego i Tony’ego Bresciniego (odpowiedzialnych odpowiednio za 3. i 4. zeszyt) prezentuje się mniej okazale, choć w dalszym ciągu nie jest to nic po czym potrzebna by była oczu kąpiel. Samo wydanie pozbawione jest zaś przedmowy, szkiców koncepcyjnych lub jakichkolwiek innych dodatków. Niemniej, dzięki twardej okładce i kredowemu papierowi prezentuje się ono bardzo schludnie.

NIE TAKI OBCY

Powstały w 1979 roku Obcy – ósmy pasażer Nostromo był dziełem przełomowym, za sprawą którego narodził się kosmiczny horror. Każda z jego kontynuacji, niezależnie od zdania na temat ich jakości, wyłamywała się ze schematów i oferowała nowe spojrzenie na uniwersum. Niestety, podobnej odwagi zabrakło Brianowi Woodowi, który zdecydował się jedynie na pogłębianie wątków fabularnych i ikonografii drugiej części filmu. Pomimo swojej zachowawczości, Obcy: Bunt to porządna historia, którą warto posiadać w swojej kolekcji. Fabuła jest poprowadzona w sprawny sposób, dlatego nie powinni mieć z nią problemu nawet czytelnicy niezaznajomieni z uniwersum. Pozostaje mieć nadzieję, że tom drugi zaoferuje bardziej śmiałe podejście.

Nasza ocena: 6,7/10

Solidna rozrywkowa pozycja za znanego uniwersum SF, w której brakuje przełomowych elementów, by zapaść na dłużej w pamięć.

Fabuła: 6/10
Oprawa graficzna: 7/10
Wydanie: 7/10
Bohaterowie: 7/10
Exit mobile version