Site icon Ostatnia Tawerna

Las, który uwrażliwia – wywiad z Bereniką Kołomycką, autorką serii „Malutki Lisek i Wielki Dzik”

Od chęci wydania komiksu poprzez wyróżnienie w organizowanym przez wydawnictwo Egmont konkursie Janusza Christy aż do kilkutomowej popularnej dziecięcej serii, która otrzymała właśnie nagrodę Orient Men 2020. Rozmowa z Bereniką Kołomycką – rysowniczką, rzeźbiarką, graficzką i twórczynią albumów o Malutkim Lisku i Wielkim Dziku

Serial Pingwin na DVD

Jarka: Malutki Lisek i Wielki Dzik to seria, która opublikowana została dzięki wyróżnieniu w Konkursie im. Janusza Christy w 2015 roku. Od tego czasu minęło już 5 lat, a Lisek, Dzik i ich znajomi nadal goszczą na polskim rynku. Czy Twoja relacja z postaciami, które stworzyłaś, zmieniła się przez ten czas?

Berenika Kołomycka: Bardzo lubię i Malutkiego Liska, i Wielkiego Dzika. Myślę, że byłam nieco nieufna na samym początku. Podglądanie i spisywanie przygód z ich życia sprawiało mi nieco trudności, ale teraz coraz lepiej się znamy i coraz lepiej rozumiemy. Nie wiem, ile tomów będzie liczyła cała seria. Nie zastanawiam się nad tym. Lisie uniwersum się rozrasta w miarę pisania, a oni są mi bliscy i ciężko byłoby się z nimi w tej chwili pożegnać.

malutki-lisek-i-wielki-dzik

J: Wiem, że Lisek powstał inspirowany postacią Twojego pieska. Czy jest on jednak Twoją ulubioną z postaci, które stworzyłaś? Czy można w ogóle mówić o czymś takim, jak ulubiona postać w swojej własnej twórczości?

B.K.: Myślę, że jednakowo lubię Liska i Dzika. Można by powiedzieć, że oni obaj to jedna postać.

 

J: Co masz na myśli?

B.K.: To są dwie postaci, ale idealnie się dopełniające. Lisek jest zestresowanym, nieufnym, lecz pełnym energii i bardzo ruchliwym zwierzątkiem, a Dzik jest spokojny, zrównoważony i starający się zawsze znaleźć rozwiązanie w trudnej sytuacji. Gdyby ich połączyć w jedno, to okazałoby się, że każdy z nas jest jednocześnie i Dzikiem, i Liskiem.

 

J: Twój piąty album z serii o Lisku i Dziku właśnie zdobył nagrodę Orient Men 2020! Ogromne gratulacje! Jak czujesz się z kolejnym wyróżnieniem dla tej serii?

B.K.: Jest mi bardzo miło, że Lisek jest doceniony i że ta tendencja utrzymuje się od trzech lat.

 

J: Jak to się stało, że zdecydowałaś się w ogóle stworzyć komiks akurat dla dzieci? Skąd pomysł, by celować akurat w takiego odbiorcę?

B.K.: Początek był przypadkowy. Może nie jest to najlepsza z odpowiedzi, ale wcale nie planowałam wydania komiksu dla dzieci. Chciałam zrobić jakiś komiks, a że w internecie znalazłam informacje o konkursie, padło akurat na niego. A potem okazało się, że Lisek jest fajny i że warto w niego zainwestować.

 

J: I tak Twój “jakiś komiks” spotkał się z pozytywnym przyjęciem na tyle, że ukazał się nie tylko na rynku polskim! Czy trudno jest wydać komiks za granicą? Jak przebiega taki proces?

B.K.: To nie jest prosta sprawa. Zazwyczaj prawa do sprzedaży licencji posiada wydawca i to on działa, jeżdżąc na różnego rodzaju festiwale czy posiadając bazę innych potencjalnie zainteresowanych wydaniem komiksu zagranicznych wydawców. W przypadku Liska ja sprzedałam tylko prawa na Polskę, a zostawiłam sobie na resztę świata. Nie mam też swojego agenta, który by mnie reprezentował. Musiałam połączyć przyjemne z pożytecznym – czyli sama zaczęłam jeździć na zagraniczne komiksowe festiwale, poznawać ludzi z innych wydawnictw i rozmawiać z nimi, pokazując przy okazji swoje prace. W przypadku hiszpańskiego wydawcy wspaniałym łącznikiem okazał się Paweł Timofiejuk z wydawnictwa Timof Comics, który popchnął mnie do rozmowy z przedstawicielem z wydawnictwa Dibbuks. Tak więc trzeba sporo motywacji i funduszy, i wiary. Nie wstydzić się swojej pracy i łazić, pytać i wysyłać. Raz na jakiś czas ktoś odpisze, a może i wyda.

 

J: Nie obawiałaś się, że tłumaczenie zmieni przekaz twojej pracy?

B.K.: Ja bardzo ufam tłumaczom. Ja ładnie maluję, a oni ładnie tłumaczą. Taki mają zawód. To trudna praca i niedoceniana, mam wrażenie. Sama do ubiegłego roku nie miałam pojęcia, że istnieje festiwal tłumaczeń. Odbywa się w Gdańsku. Na ubiegłorocznym festiwalu prelekcje mieli Olga Tokarczuk, Andrzej Stasiuk i wielu innych ważnych autorów.

J: Zmieniając lekko temat, powiedz mi, jak podchodzisz do tworzenia komiksów. Jest to dla Ciebie bardziej proces twórczy, w którym czekasz aż nadejdzie wena czy może czysto warsztatowa czynność?

B.K.: Są takie dni, kiedy czuję, że na pewno nic nie namaluję, ale mam na to sposoby. Bardzo ważnym momentem przed rozpoczęciem pracy jest dla mnie sprzątanie i porządkowanie przestrzeni roboczej. To mnie mentalnie przygotowuje do malowania. Powoli wchodzę w swój świat. Układam farby na biurku, przygotowuję papier i pędzle. Takie moje rytuały. Trudno jest czasem tak z marszu np. usiąść do biurka i coś namalować. Ja tak nie potrafię. Rokrocznie jeżdżę do rodzinnego domku letniskowego w Międzyzdrojach, gdzie pracuję nad kolejnymi liskowymi albumami. Celebruję przygotowania do wyjazdu. Upewniam się, że niczego mi nie zabraknie i że nikt nie będzie się do mnie dobijał, bo będąc już na miejscu odcinam się od świata na miesiąc i w tym czasie dzień w dzień maluję. Od 9 do 16. Póki jest dobre światło. Potem spacer i od rana od nowa: farby, papier i pędzle. Morze, spokój i praca. To mieszanka idealna.

 

J: Z Twojego opisu bije aura spokoju, opanowania i samoświadomości, które to wyczuwalne są również w tworzonej przez Ciebie historii. Zastanawiam się, czy celem Liska i Dzika jest właśnie takie nauczanie najmłodszych o tym, jak ważne jest zrozumienie siebie i własnych emocji? Chodzi mi tu np. o takie momenty, jak scena z Dzikiem, który w albumie “Okropieństwo” decyduje się nie słuchać plotek od wiewiórki, skoro mogą na niego źle wpłynąć.

B.K.: Ja bym bardzo chciała, żeby tak było. Żeby wszystko było tak klarowne i oczywiste jak w lisich albumach, a intuicja nikogo nie zawodziła. Te życiowe prawdy i reguły są nam znane. Ja je ubrałam w zwierzęcy świat i umieściłam pod jabłonką. Jeśli potrafimy wejść w ten świat, uaktywnić swoje emocje, uwrażliwić się i dobrze się przy tym bawić, to cudownie. Wszystkim tego właśnie życzę. Przede wszystkim dzieciom. Nieskrępowanej wyobraźni i dobrej zabawy.

J: Dziękuję Ci pięknie za wywiad.

 

Exit mobile version