W 1960 roku Michel Ende wydał na świat książkę pod tytułem Kuba Guzik i maszynista Łukasz, która została przetłumaczona na ponad trzydzieści języków i otrzymała wiele prestiżowych nagród. W 1998 roku powstał na jej podstawie serial animowany Przygody Kuby Guzika, jaki również zyskał spore grono fanów. Teraz do kin trafił film fabularny, również bazujący na podstawie powieści niemieckiego autora. Czy także on okaże się hitem?
Księżniczko Lisi, smoki się czają, lecz odnajdę cię!
Każdy, kto czytał książkę, lub oglądał serial animowany emitowany w Polsce na kanałach Fox Kids oraz TVN, ten doskonale wie, o czym będzie film. Dla niewtajemniczonych zaprezentuję krótki opis historii: banda piratów, zwących się Dzika Trzynastka, porywa niemowlę, które ma trafić do pani Zębol mieszkającej w Troskanii. Przez źle wpisany adres, chłopiec trafia na Trochanię, malutką wyspę zamieszkałą przez zaledwie cztery osoby. Niemowlę zostaje adoptowane przez panią Jak i otrzymuje imię Kuba Guzik. Najlepszym przyjacielem chłopaka staje się miejscowy maszynista – Łukasz – właściciel lokomotywy Emmy. Wspólnie z nim Kuba wyrusza na wyprawę, trafia do Mandalii, która przeżywa wielką tragedię: jedyna córka cesarza, Lisi, została porwana i słuch po niej zaginął. Nasi bohaterowie, dzięki listowi z butelki, wiedzą, że dziewczynka trafiła do Krainy Smoków i postanawiają uratować zaginioną księżniczkę. Po drodze odwiedzają fantastyczne krainy i przeżywają liczne przygody.
Oj, bo będzie źle…
Kuba Guzik nie jest filmem, który powala z nóg. Nie zostanie hitem i nie dostanie tylu nagród co książka. Twórcy tytułu pozostawili w nim zbyt wiele niedomówień. Zacznijmy od tego, że trwa on około półtorej godziny. Przez mniej więcej jedną trzecią czasu poznajemy historię Kuby. Oglądamy jego dzieciństwo: jak dorastał, bawił się z Łukaszem, dokuczał panu Rękawkowi czy zwiedzał wyspę. W pewnym momencie akcja przyspiesza i, żeby zmieścić się w czasie, przygodę przeskakujemy „po łebkach”. Jesteśmy na morzu, w Mandalii, w górach, na pustyni i trafiamy do Krainy Smoków. Wygląda to na zasadzie „szybko, szybko, taśma nam się kończy”. Nie zobaczymy chociażby Lasu Tysiąca Cudów czy nie zwiedzimy zbyt dokładnie Krainy Tysiąca Wulkanów. Z tego samego powodu mamy mnóstwo niedokończonych wątków. Dzika Trzynastka, tak ważna w książce i serialu, tu występuje tylko na wstępie i nie wiemy, co dalej dzieje się z piratami. Jeśli ktoś nie poznał Kuby Guzika już wcześniej, to nie będzie wiedział dlaczego pani Zębol postanowiła porywać i więzić dzieci. Nie spotkamy tu także doktora Stetoskopa ani Ratapuka i Akrapuka, dla których brakło pewnie czasu. Zamiast tego dostaniemy scenę, w której Kuba z Łukaszem nie mogą dostać się do pałacu cesarza, a Ping Pong opowiada im o jedzeniu w cesarstwie. Jest to zupełnie zbędne i mogłoby zostać zastąpione jakąś ciekawszą historią. Przy okazji gra aktorska chłopca wcielającego się w rolę wspomnianego Ping Ponga pozostawia wiele do życzenia.
Co do samych przygód – to nie ma co liczyć na wielkie emocje. Wciąż dostajemy szybkie i proste rozwiązania. Przykładowo w scenie, w której Kuba wpada do oceanu podczas sztormu, zaczyna się topić, Łukasz rzuca mu koło ratunkowe i chłopak jest uratowany albo gdy kamienie lecą na naszych bohaterów, Emma przyspiesza i przedostaje się w bezpieczne miejsce. W czasie oglądania tego filmu zabraknie nam momentu, w którym moglibyśmy zadrżeć o naszych podróżników.
Pan Guzik chwyta w żagle wiatr!
Starczy narzekania, przejdźmy do zalet Kuby Guzika. A tych nie brakuje. Na pochwałę zasłużyły efekty specjalne, które są naprawdę dobrze zrobione. Wysoka fale, olbrzymy, mali ludzie, a przede wszystkim smoki – prezentują się pięknie na ekranie. Aż szkoda, że te ostatnie widzimy tak rzadko, bo nawet Smaug by się nie powstydził za swych pobratymców. Bardzo dobrze prezentują się też miasta. Mandala czy Trochania są odwzorowane na podstawie tego, co widzieliśmy w serialu animowanym, do tego stopnia, że każdemu kto śledził Przygody Kuby Guzika zaraz powrócą miłe wspomnienia. Muzyka w tle również jest przyjemna i dopasowana do tego, co widzimy na ekranie. Świetnie spisuje się także duet aktorów wcielających się w role Kuby i Łukasza. Widać, że Henning Baum i Solomon Gordon rozumieli się na planie i dzięki temu twórcom łatwiej było pokazać przyjaźń łączącą głównych bohaterów. Pozostali aktorzy również nie wypadają źle i może dlatego tak słabo na ich tle wypada wspomniany już przeze mnie chłopiec grający Ping Ponga. Postarali się także i scenarzyści, którzy napisali dla naszych bohaterów świetne dialogi. Jedynie rozmowa z Nepomukiem wypada nieco niezgrabnie, gdyż przesadzono z żartami, ale pozostałe kwestie brzmią dobrze, a nawiązania do Shreka i kilku innych znanych filmów czy piosenek bawią.
Jednak najbardziej na pochwałę zasłużyły dwie inne sprawy. Przede wszystkim twórcy nie zepsuli wspomnień z pamiętnego serialu animowanego. Każdy, kto z nostalgią myśli o Przygodach Kuby Guzika, nie zawiedzie się na filmie. Kuba, Łukasz, Emma czy cała Trochania wyglądają jak w kreskówce. Nie zabrakło też innych postaci, takich jak Lisi, pani Zębol, Nepomuk, Top Top czy piraci należący do Dzikiej Trzynastki. Fakt, że wielu z nich widzimy na ekranie krótko, ale nadal tu są. Poza tym pamiętajmy, że Kuba Guzik to film dla dzieci i według możliwości percepcyjnych widza został skonstruowany. Rodzice bez żadnych obaw mogą wysłać swoje pociechy na kina i mogą być pewni, że przeżyją one fantastyczną przygodę. W filmie nie ma brutalnych scen czy przekleństw. Historia jest prosta i opowiada o tak ważnych sprawach jak: rodzina, miłość, przyjaźń i pomaganie innym.
Na luzie, pan Guzik
Kuba Guzik nie ustrzegł się jednak błędów. Pojawiają się luki w fabule, pośpiech i momentami brakuje emocji i napięcia. Obraz nie zdobędzie raczej wielu nagród, a twórcy nie zarobią na nim milionów. Jednakże jest to jednocześnie film dobry i idealny dla dzieci – do obejrzenia w czasie wakacji. Być może sprawi, że pociechy zainteresują się animacją lub książką, aby dokładniej zgłębić się w historię Kuby i Łukasza. Pozycja nie zawiedzie też tych, którzy w przeszłości oglądali kreskówkę. Idąc do kina trzeba jednak pamiętać, że to film dla dzieci i patrzeć na niego pod tym własnym kątem. Jeśli więc ktoś nie pamięta serialu, nie czytał książki i liczy na film przygodowy – niech wybierze coś innego. Pozostali mogą śmiało pójść na seans i nie powinni wyjść zawiedzeni.
PS Doskonale pamiętam, że w serialu postaci nazywały się Lucek, pani Miażdżący Ząb, a kraina była Smutkolandią, jednak użyłem nazw i imion zgodnych z polskim tłumaczeniem książki i filmu.
Nasza ocena: 7,2/10
Kuba Guzik to idealna propozycja dla najmłodszych widzów i osób, które czują sentyment do serialu animowanego. Osoby chcące obejrzeć film przygodowy, mogą się jednak na nim zawieść.Fabuła: 6/10
Bohaterowie: 7/10
Oprawa Wizualna: 9/10
Oprawa Dźwiękowa: 7/10