Site icon Ostatnia Tawerna

Królowe są tylko jedne! – recenzja komiksu „Rat Queens: Magią i maskarą”

Drużyna odważnych bohaterów różnych płci i ras wyrusza wykonać zadanie. Tak zaczyna się większość fantastycznych przygód. A co jeśli grupa składa się jedynie z kobiet, których głównym priorytetem jest dobra zabawa (taka jak bójki w karczmie), natomiast zabijanie potworów tylko sposobem na zdobycie środków na alkohol i grzybki halucynki? Brzmi fajnie? W takim razie powitajcie Rat Queens!

Uwaga: komiks zdecydowanie nie dla młodszej grupy czytelniczej! Zawiera między innymi sceny przemocy, seksu i niecenzuralne słowa.

Meet the Queens

Królowe Szczurów to jedna z drużyn przygodników rezydujących w Palisadzie. Prawdopodobnie również ta najbardziej problematyczna. Tworzy ją grupa czterech przyjaciółek. Hannah jest elfką czarodziejką, korzystającą z mrocznej magii oraz liderką tej radosnej ekipy. Całkiem bliskie stosunki łączą ją z Sawyrem (szefem staży), co pomaga jej i jej przyjaciółkom szybciej wydostawać się z więzienia. Nieśmiała Dee jest kobietą, zreformowaną akolitką N’rygotha – tak, tak, zgadliście, brzmi jak bóstwo z dużą ilością macek. Szukając swojej drogi w życiu, postanowiła opuścić rodzinę i wyruszyć w podróż w celu zrozumienia natury „swojego” boga. Violet to krasnoludzka wojowniczka, która postanowiła zerwać z tradycją noszenia brody. Ostatnią postacią jest Betty, maluśka złodziejka z zamiłowaniem do grzybków (uprawy, sprzedaży, jak i spożywania) oraz słodyczy. Każda z Królowych ma niezły charakterek i ogromną osobowość. Chociaż dla świata zewnętrznego nie zawsze są miłe (w zasadzie to raczej rzadko) i uwielbiają wszczynać burdy, to dla siebie gotowe będą zginąć.

Ale o co znowu poszło?

Burmistrz Palisady ma już dość wiecznych rozrób wywoływanych przez przygodników, więc za karę wysyła ich, aby wykonali (wydawać by się mogło) proste zadania wokół miasta. Komu się nie uda – zostanie wygnany. Jak wiadomo – nie byłoby historii, gdyby wszystko potoczyło się tak, jak trzeba. Zwykłe proste questy okazują się czymś zupełnie innym – zasadzką mającą na celu pozbycie się wszystkich łowców przygód. Części z nich udaje się przeżyć, a Królowe postanawiają rozwikłać intrygę i znaleźć winnego pogromu swoich znajomych po fachu. Miłości mieszkańców na pewno nie zjedna im fakt, że przy okazji całego tego zamieszania z przygodnikami pod murami miasta pojawia się wściekła dziewczyna zabitego przy innej okazji trolla (wraz ze swoją armią). Oj, nie będzie nudno. Ale nie martwcie się, na koniec i tak czeka nas dobra popijawa!

Podsumowując

Komiks Weibe okraszony jest pięknymi ilustracjami popełnionymi przez Upchurch. To ciekawa, lekka fantastyczna historia z fajnymi zwrotami akcji. I chociaż autor wprowadza bardzo szybko bardzo dużo postaci, każda z nich ma wyraźny charakter i służy fabule. Chociażby tylko komediowo (jak Gary – bo to jego wina!). Rat Queens to pozycja, obok której nie można przejść obojętnie. Do utartych schematów i motywów tego typu opowieści wprowadza powiew nowości i pomimo wulgaryzmu, składa się na świetny komiks.

Tomik jest przekładem angielskiej wersji, w miękkiej oprawie, zawierającej rozdziały historii #1-5. Kolejna część już niebawem!

Nasza ocena: 9,2/10

Rat Queens tom 1 to przezabawna, pięknie zilustrowana historia dla ludzi, którzy mają już dosyć sztampowych opowieści o bohaterach. Płaczę ze śmiechu za każdym razem, kiedy ją czytam.



Fabuła: 9/10
Bohaterowie: 10/10
Styl: 10/10
Oprawa: 8/10
Exit mobile version