Planetes to opowieść fantastycznonaukowa, w której odkrywanie własnego wnętrza jest nie mniej ważne od eksploracji kosmosu, a relacje międzyludzkie często silniejsze niż grawitacja ciał niebieskich.
Rok 2074. Załoga kosmicznej śmieciarki „Toy Box” patroluje przestrzeń okołoziemską, wychwytując krążące w niej odpadki zagrażające pojazdom kosmicznym oraz astronautom. Wśród śmieciarzy jest młody Japończyk Hachimaki, który patrząc w czarną otchłań pełną gwiazd, marzy o własnym statku i możliwości eksploracji kosmosu…
„Tam jest pełno gwiazd!”
Debiutancka manga Makoto Yukimury od razu przyciąga wzrok warstwą graficzną. Autor Sagi winlandzkiej wykazał się godnym podziwu poziomem warsztatu oraz dbałością o szczegóły. Jego rysunki imponują dokładnością przedstawionych pojazdów kosmicznych, ciał niebieskich i elementów wyposażenia astronautów, a także stopniem wypełnienia kadrów. Yukimura rzadko kiedy pozbawia ilustracje elementów drugiego i trzeciego planu, decydując się na rezygnację z tła jedynie wtedy, gdy chce skupić uwagę odbiorcy na bohaterach i ich emocjach lub nastroju danego fragmentu komiksu. W każdym rozdziale znajdziemy kilka kolorowych stron, jednak stanowią one jedynie estetyczną ciekawostkę, ponieważ plansze Planetes idealnie sprawdzają się w czerni i bieli. Częściowo wynika to z osadzenia akcji w ciemnej przestrzeni pozaziemskiej oraz surowych wnętrzach statków kosmicznych, częściowo zaś z bardzo dobrego wykorzystania możliwości piórka, tuszu i rastrów.
Plansze mangi „Planetes” idealnie sprawdzają się w czerni i bieli
Podróże bohaterów
Jednak świetne rysunki byłyby niczym, gdyby nie bohaterowie, których losy śledzi się z zaciekawieniem. Planetes jest przykładem na to, jak zawodne i niedoskonałe są definicje podgatunków. Manga Yukimury jest zwykle klasyfikowana jako hard SF, bo mamy tu prawdopodobny rozwój technologii i przywiązanie do realizmu detali (na przykład rozprzestrzeniania się kosmicznych śmieci czy ryzyka choroby dekompresyjnej u kosmonautów). Problem w tym, że ten podgatunek fantastyki naukowej zwykle największy nacisk kładzie na spekulacje na temat praktycznych aspektów podróży kosmicznych lub przyszłości Ziemi, postacie traktując instrumentalnie wobec tych rozważań. Przykładem tego typu twórczości są dzieła Stanisława Lema. Tymczasem Planetes pod względem scenariusza przywodzi na myśl przede wszystkim takie tytuły, jak Interstellar czy Grawitacja, a nawet w pewnym stopniu Cowboy Bebop. W myśl definicji mówiącej, że to soft SF skupia się na zagadnieniach społecznych czy psychologicznych, należałoby mangę Makoto Yukimury położyć na półce z taką właśnie etykietą. Tak naprawdę jednak dla autora zarówno elementy „twardego”, jak i „miękkiego” science fiction są istotne, chociaż skłaniałbym się do stwierdzenia, że to wewnętrzne podróże bohaterów są w Planetes istotniejsze niż lot na Księżyc czy Jowisza. Idealnie podkreśla to dwuznaczny tytuł komiksu nawiązujący do greckiego słowa πλανήτες (planētēs) oznaczającego dosłownie „wędrowiec” lub „błąkający się”.
Makoto Yukimura w „Planetes” dużą wagę przywiązał do realistycznego przedstawienia technologii
Autor postarał się skonstruować historię w taki sposób, by nie przytłoczyć czytelnika ciężarem, a jednocześnie nie uprościć zbytnio bohaterów. Mimo wszystko nieraz można odnieść wrażenie, że rozterki postaci nie są zbyt głębokie, a ich reakcje dość niedojrzałe. Wydaje mi się jednak, że wynika to przede wszystkim z wieku protagonistów (szczególnie Hachimaki jest bardzo młody, co trochę usprawiedliwia pewną jego naiwność i prostoduszność) oraz z często pojawiających się komicznych elementów, które czasem zbyt mocno rozładowują atmosferę komiksu, trywializując poruszane w nim wątki dotyczące emocji bohaterów. Pomimo tego drobnego zgrzytu postacie w Planetes posiadają zróżnicowane historie, motywacje i osobowości, a ich losy i relacje śledzi się z zainteresowaniem.
W „Planetes” elementy komiczne czasem zbyt mocno rozładowują atmosferę.
Planety po polsku
Polska wersja mangi składa się z dwóch grubych tomów z obwolutami. Nie ma tu żadnych edytorskich fajerwerków. Jedynym materiałem dodatkowym są ilustracje z oryginalnych okładek na końcu drugiego nich. Paweł Dybała (jak zwykle) przygotował bardzo dobrą polonizację, dbając nie tylko o naturalne brzmienie dialogów, ale również poprawność merytoryczną kwestii związanych z astronautyką. Onomatopeje, co chyba jest już standardem w polskich wydaniach japońskich komiksów, również zostały przetłumaczone i wyretuszowane. Słowem, J.P.F. zrobił porządną robotę.
Planetes to bardzo dobra historia obyczajowa w scenografii fantastyki naukowej. Manga Makoto Yukimury to idealna lektura dla wszystkich osób, które lubią pozycje science fiction, opowiadające nie tylko o kosmosie, ale przede wszystkim o ludziach w kosmosie.
„Planetes” tom 2
Nasza ocena: 8,2/10
Świetnie narysowane hard/soft SF, w którym relacje międzyludzkie są równie istotne, co precyzyjnie przedstawione realia astronautyki.Fabuła: 7/10
Bohaterowie: 9/10
Oprawa graficzna: 9/10
Wydanie: 8/10