Coraz więcej twórców decyduje się na poruszanie aktualnych, ważnych tematów w swoich grach. Powstają w ten sposób tytuły zarówno wyjątkowe, jak i przeciętne albo wręcz złe. Również studio Krillbite podjęło się tego wyzwania tworząc Mosaic – w którym miejscu skali uplasowała się ta produkcja?
Strzeż się rutyny
Zwiastuny zapowiadały, że Mosaic w ciekawy sposób podejdzie do tematu szarego świata zdominowanego przez korporacyjną rutynę. Początkowo nawet rozgrywka dawała takie złudzenie.
Każdy dzień rozpoczyna się tak samo – od wybudzenia naszego bezimiennego bohatera z koszmaru. Szybkie mycie zębów i droga do pracy w tłumie identycznych korpoludków. Tam codziennie niemal identyczne bezsensowne zadanie. Obiad, telewizja i spać. Gdzieś w międzyczasie bezmyślne klikanie na telefonie. Wszystko to okraszone absurdem, który podkreśla, że powinniśmy się takiego trybu życia wystrzegać.
W trakcie rozgrywki wydawało mi się, że rozumiem, o co chodzi. Miałam własną interpretację Mosaica jako opowieści o zwracaniu uwagi na kolorowe szczegóły codzienności w biegu do i z pracy. Jednak z każdą chwilą mijającą od przejścia gry, jej przekaz coraz bardziej się rozmywa. Szczególnie, że mechanika nijak nie wspiera fabuły.
Klikaj bez sensu, żeby zrozumieć bezsens klikania
O ile historia i przekaz gry są dosyć konkretne, tak niestety rozgrywka całkowicie im przeczy. W produkcji próbującej nam pokazać, jak zła jest szara rutyna codzienności, właściwie na nic nie mamy wpływu. Twórcy prowadzą nas za rączkę, czasami pozwalając coś kliknąć i dając kilka pozornych wyborów, które tak naprawdę niczego nie zmieniają.
Gra odzierająca z kolorowej otoczki mobilne „klikery” równocześnie nagradza nas osiągnięciami za… bezmyślne klikanie BlipBlopa – gry, która polega na klikaniu Blip, żeby zdobyć Blop. Sama łapałam się na tym, że zamiast podążać za liniową do bólu fabułą, zaczynałam klikać niemal nałogowo, spodziewając się jakiegoś twistu. Czegokolwiek, co nada sens wbudowaniu tej minigierki do właściwej gry oraz stworzeniu jej rzeczywistej wersji na urządzenia mobilne.
Rozkładając Mosaic na czynniki pierwsze można właściwie dojść do wniosku, że zamiast liniowej, klikanej rozgrywki na około 4 godziny równie dobrze moglibyśmy dostać 10-minutową animację. Sprawdziłoby się to równie dobrze – albo nawet lepiej.
Szarość przełamana kolorem
Jednego jednak nie można tej produkcji odmówić – estetyki. Styl graficzny jest interesujący i udało się nim osiągnąć to, czego zabrakło w rozgrywce, czyli korelacji z fabułą. Świetnie wyszedł kontrast pomiędzy szarą korpo-rzeczywistością a kolorowymi detalami. W niektórych scenach warto po prostu zatrzymać się na moment, by pozachwycać się kompozycją i barwami.
Dobrze wypadł również podkład dźwiękowy, współgrający ze stroną wizualną oraz historią. Twórcy nie pokusili się natomiast o nagranie dialogów, których zresztą jest w Mosaic bardzo niewiele. W grze zawarto za to polskie napisy.
Oprawa wizualno-dźwiękowa pod wieloma względami przypomina FAR: Lone Sails – czy zamierzenie? Trudno powiedzieć; tak czy siak, to duża zaleta produkcji. Ponadto połączenie grafiki i muzyki tworzy nieco depresyjną atmosferę.
Płytka wizja artystyczna
Spośród gier, które starają się w intrygujący sposób poruszać istotne tematy, Mosaic wypada niestety bardzo słabo. Fabuła nawet ma sens, ale całkowicie brakuje jej podparcia rozgrywką, żeby produkcja faktycznie miała jakieś głębsze przesłanie.
Grafika i muzyka co prawda bardzo się udały i podkreślają wisielczy nastrój, jednak nie są w stanie uratować liniowej i prostej mechaniki, która całkowicie kłóci się z przesłaniem historii.
Mosaic to gra na zaledwie kilka godzin, ale biorąc pod uwagę, że jej fabuła równie dobrze mogłaby zostać przedstawiona w krótkiej animacji, raczej nie warto jej poświęcać nawet takiej ilości czasu.
Nasza ocena: 6/10
Ciekawy pomysł, którego realizacja pozostawia wiele do życzenia. Liniowa fabuła bez podparcia gameplayem równie dobrze mogłaby zostać przedstawiona w postaci nie gry, a 10-minutowej animacji.Grafika: 8/10
Udźwiękowienie: 7/10
Fabuła: 5/10
Grywalność: 4/10