Cześć Kochani. Z okazji zakończenia miesiąca tematycznego Tolkiena. Mamy dla Was bardzo fajny konkurs z ciekawymi nagrodami.
Co mamy do rozdania? A może tak! Nagrodzimy TRZY osoby:
1 miejsce: Książka Tolkiena „Opowieść o Kullervo” + Figurka FunkoPOP Gandalf
2 miejsce: Książka Tolkiena „Opowieść o Kullervo” + Figurka FunkoPOP Samwise Gamgee
3 miejsce: Książka Tolkiena „Opowieść o Kullervo”
Jeśli jesteście zainteresowani opinią, to recenzję książki, którą możecie wygrać w tym konkursie, przeczytacie tutaj: ostatniatawerna.pl/opowiesc-o-kullervo-recenzja
Co trzeba zrobić, aby wziąć udział w naszym fajowym konkursie?
Napisz nam w komentarzu, opowiedz wierszyk, opowiadanie, albo narysuj czy też zaśpiewaj o swojej ulubionym rejonie, krainie, miejscu ze Śródziemia. Pamiętajcie, aby w Waszym dziele koniecznie było uzasadnienie, dlaczego akurat to miejsce wybieracie :).
Zwycięzcy:
1 miejsce: Lucyna feat. DJ Frodo na Bo$aka
2 miejsce: Monika Ch
3 miejsce: Konrad Fels
Czy coś wiadomo o wynikach konkursu?
Pamiętasz, bracie, najdłuższą z rzek
Która wypływa z północnych krain
Na zachód od niej masz pasmo gór
Które swe szczyty kryją za mgłami
I chociaż czarny stworzył je Valar
Te szare i mgliste korony
I choć podzielił cały kontynent
Mostami rzeki jest on scalony
Najważniejszymi z nich były dwa
Jeden przy Brodzie, co powstał pomału
Drugi z nich stanął w gwiezdnym Osgiliath
Gdzie też ukryty był siódmy z Kryształów
Rzeczne dopływy, srebrne gałęzie
Strumień płynący od Entów Lasu
Erui, Sirith z kamiennych krain
Gdzie Białe Drzewo miarą jest czasu
Poros, gdzie konni jadą z pomocą
Celebrant, co drogą był z Morii
A także Gladden, gdzie Pierścień spał
Te również niemym są świadkiem historii
Czemu, zapytasz, wspominam rzekę
Otóż, odpowiem – bo jest symbolem
Może kojarzysz Wrota Argonath
Rzeźby Isildura wraz z Anarionem
Najdłuższa z rzek jest jak ich posąg
Co widzi wszystko, nie przymknie powiek
Bo jest pamięcią, ta Anduina
Tego, co czynić może zwykły człowiek
„Małego Hobbita Jeszcze Mniejsza Przygoda”
W Shire pięknym i zielonym,
nad Brandywiny szybkim nurtem,
młody Hobbit niestrudzony,
cichcem otwiera furte.
Skupiona twarz – pot na czole.
Do wysiłku nieprzyzwyczajony.
Lecz zdecydował – idę w pole!
Swym postanowieniem upojony.
Opowieści o dzikich krainach,
zmieniły serce młodzieńca.
O pięknych i szerokich dolinach.
Lecz na drodze stoi rozjemca.
Mój mleczno-nosy wnuku!
Zagrzmiał głos dziadka!
Gdzie podążasz po drogi bruku?
Młody pomyślał-WPADKA!
Dziadku. W świat wędrować,
jak Pan Bilbo zapragnąłem.
Niczego nie chcę żałować.
Lecąc nad ziemi podołem.
Cóż Ci się stało?
Ty nicponiu niestrudzony!
Czy cztery ćwiartki to jest mało?
Pięknym lasem otoczone.
Ziele, pieczarki i złote łany.
Drzewa, słońce i wiatr.
Wszystko tutaj w Shire mamy.
Więc co ciebie gna w świat?
Od Michel Delving po Buckland.
Wieść niesie, że piękne jest Shire.
Porównywalnych krain niewiele.
Choć myślę, że nie ma ich wcale.
Twe słowa dziadku mądrością kipią.
Na powrót do domu przyszła pora.
Biała Bruzda, Woda, Hobbiton
i ciepła, miła, przytulna Nora.
Na koniec pytanie Hobbicki bracie.
Cudze chwalicie, lecz czy swoje znacie?
Wąska smuga dymu uchodziła z białego komina długim, falującym na wietrze pasmem, ginącym wśród konarów rozłożystego dębu. U jego szczytu nieco bardziej wzburzona i poszarpana wiła się pomiędzy gwiazdami, migającymi na nocnym niebie niezmiennie od setek tysięcy lat. Pod korzeniami zasadzonego dawno temu z małego żołędzia drzewa, w przytulnej, schludnie urządzonej norce, drzemał Hobbit. Na jego pokrytej zmarszczkami, poczciwej twarzy malował się błogi spokój, zakłócany sporadycznym, szczerym uśmiechem. Duże, włochate stopy oparte na sosnowym taboreciku, podrygiwały co chwilę, jakby niepewne czy ich właściciel rzeczywiście śpi, czy może jednak szykuje się do marszu. Sam Bilbo, bo tak nazywał się ów sędziwy Hobbit, również nie był do końca przekonany, czy nadal siedzi we własnym, miękkim fotelu, czy może ponownie wyruszył w kolejną, nieoczekiwaną podróż. Nie potrafił powiedzieć, gdzie w tej chwili był „bardziej”. Czy było to bardziej Shire, czy może jednak ukochane przez niego Rivendell, dom Elronda i siedziba dostojnych, pięknych elfów. Ostatnie bezpieczne miejsce we mglistym wspomnieniu odległej przygody. Mimo iż czuł pod plecami puchatą fakturę wełnianego pledu, pomimo ciepła otulającego podeszwy jego stóp i refleksów ognia płonącego w kominku, które błądziły po jego zamkniętych powiekach, czuł też pod stopami pokrytą poranną rosą trawę i woń świeżej żywicy. Wspomnienie Rivendell było tak silne, że dźwięk trzaskającego chrustu, zastąpiły elfie śpiewy, niosące się echem po porośniętych bujnym, barwnym lasem dolinach. Splatając się z kojącymi zmysły pieśniami, ptasie trele, brzmiały wespół z nimi niczym muzyka. Jego zamknięte oczy widziały, jak ze skalistych klifów spadają z hukiem tony krystalicznej wody, by przy zderzeniu z ziemią, bulgotać, pienić się i nieść białymi obłokami wraz z ustępującą dniu, mgłą. Odsłonięte przed słońcem rzeki i jeziorka, łapały pierwsze promienie, po to tylko, bo odbijać je, magiczną mozaiką na ścianach elfickich domostw. Nocą ich miejsce zastępował księżyc, którego jaśniejące oblicze, unosiło się na pomarszczonych taflach, a widziane z zawieszonych nad doliną tarasów, zdawało się przeskakiwać pomiędzy drzewami, po sobie tylko znanych drogach. Białe mury uczepione szarych, porośniętych mchem skał, wyglądały jak podtrzymywane przez wymyślne rzeźby, wyobrażające szlachetnych wojowników i dostojnych mędrców. Piękne niczym żywe stworzenia, onieśmielające swoim realizmem. Pozbawione barier, sprawiające wrażenie delikatnych mosty, łączyły brzegi głębokich szczelin, na których dnie pomiędzy gęstym listowiem z szumem sunęła wyrzucona z wodospadów woda. Gdyby stanąć na jednym z nich i unieść nieco wzrok, można by ujrzeć jak ośnieżone szyty gór, łączą się z niebem, tworząc granicę tej urokliwej leśnej przystani. Gdyby zejść nieco niżej po jednej z ukrytych śnieżek, można by napotkać zwierzęta, znajdujące tu schronienie na równi z innymi podróżnymi. Gdyby przejść się uliczkami, można by usłyszeć bijące w powietrze skrzydła białych gołębi, przysiadających na strzelistych dachach i wieżyczkach. Gdyby cofnąć czas, do chwili gdzie smutek nie odnalazł jeszcze kryjówki we wspomnieniach, można by wyłapać tam krasnoludzkie śmiechy i narzekania na „wyjątkową”, elficką kuchnię. Można by zamienić słowo z Gandalfem i patrzeć jak dym z fajkowego ziela, zatacza kółeczka na tle tak bliskiego błękitu. Gdyby mieć tyle sił i wigoru co za młodzieńczych lat, można by udać się tam naprawdę. Ponownie przejść się jedną z tamtejszych dróg, zaciągnąć cudownym powietrzem, skłonić w pozdrowieniu mijanemu podczas spaceru elfowi. Bilbo otworzył oczy, kierując wzrok za okrągłe okienko. Noc zgasiła światło nad Shire i widział teraz tylko własne odbicie, patrzące na siebie smutno ponad parapetem. Otarł rękawem samotną łzę, spływająca po policzku. Tego wieczora uświadomił sobie, że czeka go ostatnia podroż, w którą wyruszy na własnych nogach, by już nigdy z niej nie powrócić. Podróż do przepięknego miejsca, które ukochał jak własny dom.
Mordor – miejsce intrygujące,
niby straszne, a zarazem wyjątkowe,
dziwnie ciekawe, nurtujące głowę,
pilnowane przez Sauronie oko wojowe.
Mrok i ciemność to jego duma.
Strach i przerażenie to jego drugie imię.
Dodając do tego śmierć – przerażająca suma,
ciekawe kto mógłby znieść to brzemię.
Niby miejsce na pierwszy rzut oka odpychające,
ale ma coś specyficznego i nieziemskiego.
Jest czarne, ponure, grozą wiejące
i odstraszy od siebie niejednego.
Ale mały wzrostem, a wielki duszą
Frodo wraz ze swoim kompanem ruszyli tam.
Mogli nie iść, mieli wybór, nie było mówione, że muszą
Jednak poszli, sami, malutcy, żeby pokazać Wam
drogie Elfy, Hobbici, Krasnoludy, że są silni,
i że nie lękają się sokolego oka Saurona.
Poszli tam, długą podróż odbyli, pokazali, że są dzielni
oraz, że jest szansa, iż ktoś zło pokona.
A teraz do tych, którzy to czytają, powiem Wam, Drodzy moi,
że ja sama, choć uważam Mordor za miejsce piękne
nie poszłabym tam, bo moje serce od strachu stroi,
a rozum mój na myśl o podróży tam umywa ręce.
Dom Saurona jest dla mnie przyjemny
tylko w mym umyśle.
Krok w jego stronę byłby daremny,
gdyż nie odwiedziłabym go, jedynie że przyśnię
i będę prowadzona tam nieświadomie.
Tylko wtedy.
Moria
W ciemnym Gór Mglistych pasmie,
Zbudowano jak ze snów pomnik,
Spoglądał świat ku niemu zazdrośnie,
Nie zbliży się do niego żaden nikczemnik.
Uosabiał on wielką potęgę i chwałę,
A stał się chciwości i pychy symbolem.
Spowodowało to wrogów wielką nawałę,
A objawiło ogromnym nekropolem.
Początek dał władca krasnoludzkich rodów,
W Jeziora Zwierciadlanego spojrzał taflę.
Ujrzał góry złota, kufle pełne miodów,
Szczęście, dostatek narodu i klejnotu truflę.
Oczu wszelakich pożądania obiektem,
Więc kopali coraz to w góry głąb.
Wszyscy obdarzyli go pewnym afektem,
Gdy odnaleźli, rozległ się ryk trąb.
Wtem strasznego zbudzili demona.
Nazwali go diabła imieniem – Barlog.
Obalił on króla jedynego hegemona,
W negocjacjach nie pomógł żaden dialog.
Na wygnanie udał się cały naród.
Tułali się latami po całym świecie,
Z pustymi rękoma, bez żadnych nagród.
Od przeznaczenia swego nie uciekniecie!
Miejsce stanowiło dla wszystkich przestrogę.
Nazywano ją właśnie czarną otchłanią.
Budziło w każdym sercu ogromną trwogę,
Bo Lud Krasnoludów zapłacił cenę nietanią.
Swą tajemniczością jednocześnie zachwyca,
Wyobraźnię pobudza o wszelakim bogactwie
I mithrilem co lśni w świetle księżyca
Darzy marzeniem o Durina dziedzictwie.
Czas wolny to czas odpoczynku
każdy powie szczerze.
Kto może wyjeżdża, nawet na rowerze.
Nie wszyscy tak jednak czas wolny spędzają.
Są bowiem tacy co Mordor kochają!
Ja także Mordor kocham i mówię Wam prędzej,
że maniaków Mordoru jest z każdym dniem więcej.
Wszyscy, którzy Mordor bardzo dobrze znają,
W Mordorze wakacje spędzają, bo wiedzą, że
dzięki wakacjom i Mordorowi odpoczynek mają!
Niezapomniane chwile także przeżywają
i z nową energią do pracy wracają.
Poznajcie więc Mordor
najwyższa już pora!
Mordor dla każdego!
dziecka i seniora!
Jak poznacie Mordor przyznacie mi rację.
Wakacje to Mordor!
Mordor TO WAKACJE!
Gratulujemy drugiego miejsca 🙂 prosimy o dane do wysłania nagród na adres redakcja@@ostatniatawerna.pl – w tytule wpisz: „konkurs Tolkienowski”
Pozdrawiam, Sławek
Dziękuję pięknie:)
Już wysłałam:)
Pozdrawiam:)
Monika
Rohan stolica jeźdźców
Mym wyborem jedynym jest
To mężni Rohańczycy na swych rączych koniach
Mknąc przez stepy i trawy tej cudownej ziemi
W me serce wlali jej piękno
Na zawsze w mej pamięci pozostanie Rohan
Choć nigdy tam nie byłem
Dzięki Tolkiena pióru czuję jakbym jego mieszkańcem był.
„Zielony Raj”
Daleko, daleko, za złymi miejscami,
Zielono mi.
Tam, gdzie wszyscy mili są,
Zielono mi.
Shire jest – cudowna kraina.
A w niej małe Niziołki żyją.
Zielono mi.
Na niebie obłoczki z fajek,
Fajerwerki czarodzieja,
Dzieci biegają wszędzie i się bawią wesoło.
Tu i ówdzie ogrodnik plewi grządkę.
Ach, zielono mi!
Wieczorem biesiady, muzyka,
Grajki grają! Zabawie nie ma końca.
Wszyscy ucztują, a na stołach las jedzenia.
Młodzi i starzy Hobbici tańczą do przygrywek.
Nic tylko siedzieć i słuchać.
Ach, jak mi zielono!
Nic, tylko znaleźć się w tym magicznym miejscu,
Patrzeć na trawnik w ogrodzie,
Na drzewa, na kwiaty.
Podziwiać zachodzące słońce za górką.
A w małej chatce, przy małym stoliku,
Siedzieć przy kominku i zajadać się ciastem.
Aż dziwne, że zło, które czyha za rogiem
Omija ten raj szerokim łukiem.
A raj ten dla wszystkich dobrych stroi otworem.
Zzieleniałam.
Shire ma w sobie to coś, coś co ciągnie do siebie, jak magnes. Jeśli raz ujrzysz to miejsce, to zapamiętasz je na zawsze. Wypełni Twój umysł przemiłym uczuciem, jeśli tylko o nim pomyślisz.
Ostatnio siedziałem w karczmie i słuchałem opowieści Barda, który przybył z daleka. Jako że posilał się na mój koszt, mogłem wybrać o czym pragnę usłyszeć opowieść. Długo się nie zastanawiałem – zawsze kochałem Rohan, lecz od czasu odpłynięcia do krain elfów profesora Tolkiena, niewiele o nim słyszałem. Poprosiłem więc wędrowca o wieści z tej wspaniałej krainy.
Bard: „Jest pewne miejsce, które w całym Śródziemiu nie ma sobie równych. Choć są to ziemie rozległe, to pomijane przez wielu – ba! czasami bywały nawet lekceważone przez złe moce… Jednakże ilekroć tak się działo – dzielni mieszkańcy tej krainy swą walecznością udowadniali męstwo, siejąc strach w szeregach pysznego wroga.
Rohan, bo o nim jest mowa ,słynie z pięknych, zielonych pól i walecznych rohirrimów, lecz przede wszystkim ze wspaniałych rumaków, które nie mają sobie równych w całym Śródziemiu! Powiadają, że sam Cienistogrzywy, którego dosiadał Mithrandil, także pochodził z Rohanu…
Lecz dziś opowiem wam o wydarzeniach, które miały miejsce na tych ziemiach długo po Sławionej Wojnie o Pierścień, w której -swoją drogą – rohirrimowie także mieli swój udział. Historia będzie traktować o czasach najnowszych, głównym bohaterem jest pra pra pra prawnuk Eomera Wielkiego – tak, właśnie tego samego, który wykazał się heroizmem na polach Pellenoru.
Reneon – mimo, iż pochodził z rodziny królewskiej, daleki był od wywyższania się nad innymi czy też korzystania ze swojego statusu. Miast tego miłował się w wojaczce i opowieściach o wielkich dokonaniach swoich przodków. Jego ulubionym zajęciem była jazda konna (zaskoczeni? Nie sądzę!) i poszukiwanie przygód.
Nic więc dziwnego, że jedna z nich szybko go znalazła. Reneon, swoim zwyczajem, galopował wczesnym rankiem wzdłuż Fangornu by pozdrowić wszystkich zaprzyjaźnionych entów (swoją drogą to właśnie od pasterzy lasu dowiedział się o niezwykłych dokonaniach swoich przodków). Tego dnia jednakże miało stać się inaczej. Gdyż jeden z młodych drzewców zastąpił mu drogę (o ile tak można powiedzieć o powolnym ruchu korzeni ). Wiewiór, mieszkaniec tej „dziarskiej” brzózki wypiszczał do księcia Rohanu:
– Reneonie! Reneonie! Pędź co koń wyskoczy na zachód – w głąb lasu, gdyż piękne dziewczę potrzebuje twojej pomocy! Lecz strzeż się, bo zwiadowcy orków czyhać tam będą na twoje życie!
Młodzieniec nie czekając na dalsze słowa, wyszeptał swojemu rumakowi do ucha – pędź mój wierny towarzyszu! Pędź, szybciej niż wiatr! Niewinna istota znajduje się w opałach i choć może to być nasza ostatnia wspólna podróż, to honor i czujny wzrok przodków, każe zaryzykować!
Reneon zaśmiał się w głos, lekceważąc bliską obecność wroga, czuł, że jest to moment, dla którego wyszedł z łona matki. Ktoś mógłby w tym momencie rzec, iż to tylko brawura, lekkomyślnego młodzieńca, lecz jak Bóg mi świadkiem – książę kierowany był czystym heroizmem i altruistyczną chęcią pomocy. Taki już był. W końcu płynęła w nim krew Eomera…
Gdy wpadł na polanę, jego oczom ukazał się mrożący krew w żyłach obraz. Oto czterech orczych zwiadowców urządziło sobie konkurs strzelecki, którego celem była przywiązana do drzewa złotowłosa…Reneon z pieśnią na ustach zaszarżował na wroga…”
Wtem Bard urwał swoją opowieść… Zasnął… Możecie w to uwierzyć?? Być może spowodowane to było liczbą kilometrów jakie przebył, być może jeszcze większą ilością piwa, które wypił na mój koszt. W każdym razie nie potrafiłem go dobudzić. Zostawiłem więc go jak leżał i udałem się na spoczynek.
Nazajutrz po jegomościu (jak można się było domyślić) nie było już śladu, podobnie zresztą jak po mojej sakiewce… Pomyślałem więc, żę poszukam dokończenia tej historii w najnowszej książce Tolkiena- Opowieści o Kullervo. Tak się składa, że bard moje ostatnie pieniądze przepił, więc no…
Gratulujemy trzeciego miejsca ? prosimy o dane do wysłania nagród na adres redakcja@@ostatniatawerna.pl – w tytule wpisz: „konkurs Tolkienowski”
Pozdrawiam, Sławek
Od zawsze Rivendell mnie fascynowało,
A, gdybym je zobaczył na żywo ty by mnie chyba zatkało!
Śpiewać z elfami od rana do nocy,
Przez cały czas nabierając w tym wprawy i mocy.
Potem usiadł bym w jakimś miejscu zacisznym,
I rozmyślał o domku Beorna i jego miodku pysznym.
Nadeszła już pora by ognisko rozpalić,
I z przyjaciółmi wyborny fajkę zapalić.
Nawet Krasnoludy bawiły by się drapiąc
po brodach,
Opowiadając wszystkim o najznakomitszych przygodach.
Byłem w Rivendell, byłem w Morii.
Byłem na Samotnej górze, w krasnoludzkiej sztolni.
W Mordorze nie byłem i nie żałuje.
Od dziś po kres dni w Shire baluję!
Spokój, cisza, piękne widoki, leje się piwo, a nie jucha.
Z ciepłego kominka ogień bucha.
W Hobbiciej norce, zapasów sterta.
Nie wyjadę stąd choćby nawet wspaniałej przygody trafiła mi się oferta.
Gondor- miasto królów,
swoim pięknem zachwyca.
Minas Tirith budzi szacunek, dech zapiera,
przyjacielu, popatrz na Białe Drzewo!
Dumni gondorczycy z niego są,
we mnie największe emocje wzbudza właśnie to!
Gdy spojrzysz na te rozległe pola Pelennoru,
widzisz w oddali piękno Osgiliath.
Nigdy nie zapomnisz radości,
tych podniosłych chwil zwycięstw,
wielkich wojowników Śródziemia.
Piękne miejsce, pełne spokoju i błogości…Szare Przystanie. Zawsze czułam, że jest to piękna przenośnia na odejście z tego świata ku lepszemu- wieczności. Rysunek ten powstał gdy miałam 14 lat, może nie jest idealny, ale starałam się uchwycić ten klimat z zakończenia Powrotu Króla. Bardzo wzruszał mnie ten moment i do dziś jest jednym z moich ulubionych sekwencji z filmu Petera Jacksona. Od 2002 roku do dziś pochłonęłam niemal każdą książkę Tolkiena…ale tej mi brakuje 🙂
Wklejam link z moją pracą akwarelami, sprzed 13 lat 🙂 https://joannatempest.deviantart.com/art/The-Journey-to-Eternity-349019135
Mój umysł odkąd pamiętam spowijał mrok i zawsze uwielbiałem ciemne kolory . Jeżeli chodzi o Śródziemie to jest jedno jedyne miejsce ,które dałoby mi to czego pragnę . Nie jest to za wesoła kraina ,ani też zbytnio przyjazna , jej mieszkańcy zostali stworzeni w jednym celu ,by odnaleźć pewien pierścień ,mowa tu oczywiście o Dol Guldur …o tak tam poczułbym się jak ryba w wodzie pod bacznym okiem Czarnoksiężnika z Angmaru , ten to dopiero dałby mi szkołę . Dzięki wiedzy z Dol Guldur posiadłbym wszystkie sekrety czarnej magii.
Zawsze ciągnęło mnie do zieleni…
Tam, gdzie dymy kurzą z fajki
Piękna kraina się znajduje.
Jest z jak najpiękniejszej bajki.
Wielu małych Hobbitów tam zamieszkuje.
To tam cisza i spokój,
Miłe śpiewy i rozmowy.
Jest mały domek, małe drzwi i pokój.
Każdy do niego zostanie mile zaproszony.
Miejsce to magiczne jest i domowe,
A zwie się Shire.
Być może i Tobie, jak mi zawróci głowę.
I w Twoich myślach zajmie miejsce spore.
Żyje tam Bilbo i Frodo,
Uroczy mali Hobbici.
Ugoszczą Cię wszystkim co mają, możesz jeść, śmiało!
Tutaj życzliwość jest na pierwszym miejscu.
Jeśli ci nudno będzie to zapalisz faję.
Możesz tu odpocząć w słońcu.
A fajki najlepsze są z Shire!
Oto jest powód, za który kocham tą krainę,
Innego miejsca z taką atmosferą nie ma nigdzie.
Mroczna Puszcza zawsze mnie zachwycała –
raz oaza spokoju, a raz przez zło opętana cała.
Jej historia bardzo mnie intryguje…
Wieczorami przed snem wyobrażam sobie, jak po niej wędruję
wśród elfów, zwierząt, pagórków, strumieni,
które żyją, jakby z lasem zjednoczeni.
Jako Zielony Las wielu istotom dawała schronienie,
lecz pojawiło się Zło, na którego skinienie
wielką wycinkę zorganizowano,
a Las mrokowi jako dom dano.
Lepiej było się tam nie zapuszczać,
gdyż życie zaczęłoby Cię opuszczać.
Na szczęście, jak zawsze, dobro zwyciężyło,
a w Puszczy na nowo życie odżyło.
Elfowie na nowo domy tam pozakładali
i by wszystko kwitło i się rozwijało dbali.
Zawsze kochałam konie, dlatego me serce leży w Rohanie,
Chciałabym galopować po trawiastej krainie ,
Gdzie horyzont nie kończy się wcale,
Jak niegdyś nasi przodkowie, po dawnej Ukrainie,
Przemierzali cwałem całe bezkresne mile,
Powstało tam o męstwie pieśni wiele,
Gdzie rycerz na koniu ,oddawał życie dla dobra narodu.
Powód jest zawarty w tekście 😉 Jazda Rohanu zawsze mi się kojarzyła z Husarią stąd to porównanie do Ukrainy. To mój pierwszy wiesz jakikolwiek napisałam 😉
„Każdy ork śpiewa ochoczo gdy w krainie Mordor krocza,
Śmiech i radość ,głupie miny ,wszystko w cieniu Ordruiny.
W jej to wnętrzach zapłonęło i powstało wielkie dzieło,
Saurona największe w życiu marzenie,które zwie się jedynym pierścieniem,
Ten uw władca ich łaskawy,wciąż zapewnia im zabawy,
Bo nic tak orka nie odpręża,jak dobycie wnet oręża,
Dzidy,miecza czy patyka,i pobicie Gondorczyka,
Wróćmy zatem do ich włości,gdzie witają wszystkich gości,
W kamień popiół kupę gnata ta kraina jest bogata,
Można wejść tu czarną bramą,cieszyć się jej panoramą,
Lub co twardsi się przemęczą,w Cirith Ungol nad przełęczą,
Lecz wsłuchajcie się mym słową ,gdy przejść chcecie ścieżką owoą,
Trzeba wnet Szelobe starą,minąć i zrobic na szaro,
Ta kraina ma strażnika,nic mu z wzroku nie unika,
Przełęcze góry oraz rzeki strzeże oko bez powieki,
Zdobi orków szpetne twarze,i widnieje na sztandarze,
Ogień straszny i piekielny, płonie w kuźniach Gorgorotha
Ta kraina jest wspaniała za Saurona czy Morgotha.”
Zawsze lubiłem mroczność Mordoru i występujących tam stworzeń ,ulubiona armia w grach strategicznych i ta atmosfera zagrożenia :).Pozdrawiam 🙂
Wyczesane to są góry,
Co grzywami głaszczą chmury,
Na nich ognia bitwy znaki-
-I z Rohanu szlak jest taki.
Wprost do miasta, co na skale,
Majestatu broniąc trwale,
Ofiarując tronu racji-
-Dla upadłej niegdyś nacji.
Co ją pierścień sponiewierał-
-Stara jednak jest to era.
Syn następny już z kolei,
Się wyłania z mroku kniei,
Sięga za miecz mu zwrócony,
Z gniewem słusznym i miarowo-
Występuje z taką mową:
Hej żołnierze, bracia braci,
Na tej wojnie nie bogaci,
Drżenie rąk z dala trzymajcie,
Głosu serc swych usłuchajcie,
Upust gniewu, lecz spokojnie,
Niech zwycięstwem naszym-
– W wojnie.
Miasto na skale wsparte jazdą, nie lada kraina
Dobra ludziska, to teraz uwaga 🙂 Hit na który wszyscy czekali, najgorętsze bity Rohanu, przebój, który szturmem podbija dyskoteki Śródziemia! http://wrzucacz.pl/file/4651507899381 Kolaboracja moja (napisałam słowa) i chłopaka (użyczył głosu) 😛 A tak poważnie to kompletny spontan i amatorszczyzna bo nikłe pojęcie mamy o obróbce dźwięku więc proszę się nie czepiać jakości 🙂
Gratulujemy pierwszego miejsca 🙂 prosimy o dane do wysłania nagród na adres redakcja@@ostatniatawerna.pl – w tytule wpisz: „konkurs Tolkienowski”
Pozdrawiam, Sławek