Wszystko musi mieć swój finał. Tym razem doszliśmy do kresu niesamowitej serii stworzonej przez Jonathana Hickmana, znanej jako Tajne Wojny. Jak więc wypadło zakończenie jednego z największych crossoverów w historii komiksów?
To, co było
Historia zawarta w zeszycie wydanym w Polsce przez Egmont i zatytułowanym Tajne Wojny to zwieńczenie całego cyklu. Warto zatem wspomnieć o tym, co już za nami. Jak pewnie każdy fan komiksów doskonale wie, uniwersum Marvela to nie tylko Ziemia-616, ale niezliczona liczba światów, która wciąż rosła. Przyszła więc pora, aby wszystko zmniejszyć, a nawet całkowicie zlikwidować. I tak oto drużyna Avengers stara się ze wszystkich sił, aby ocalić Ziemię i ludzi, choć z każdą chwilą coraz bardziej uświadamiają sobie, że ich czyny są bezcelowe i nic nie dadzą. Ale, jak to niezłomni superbohaterowie, walczą do samego końca. O tym wszystkim dowiedzieć się możemy z serii Avengers, New Avengers i Czas się kończy. Jednakże to nie wszystko – okazuje się bowiem, że wszystkie komiksy, wydane pod szyldem Marvel Now!, łączą się w pewien sposób i prowadzą właśnie do momentu wielkiego finału.
Tak wygląda bardzo ogólny zarys samej fabuły prowadzącej do Tajnych Wojen. Myślę, że w tym momencie warto też wspomnieć o motywach podjęcia takich działań przez samych twórców. Otóż świat Marvela rósł w zastraszającym tempie. To, co początkowo ekscytowało czytelnika, z czasem zaczęło jednocześnie nudzić i wprowadzać zamieszanie. Niektórym ciężko było się połapać we wszystkich dostępnych Ziemiach i kolejnych bohaterach żyjących w alternatywnych rzeczywistościach. Należało zatem zmniejszyć ilość światów. Jak dowiedziałem się podczas Międzynarodowego Festiwalu Komiksów i Gier w Łodzi, przeprowadzono nawet badanie, z którego wynikało, że dzieci uwielbiają słowa „secret” oraz „wars”. Stworzono więc z nich tytuł, dodano całą historię i zaprezentowano bardzo ciekawy komiks, który tchnął w serię nowe życie, likwidując przy okazji stare. Dodam jeszcze, że nie był to pierwszy taki zabieg w historii. Pierwsze Tajne Wojny wydano w roku 1984. Te, o których dziś wam opowiadam, są czwarte z kolei, choć jednocześnie stanowią pierwszy powrót do tego tematu od lat 80.
To, co jest
Tajne Wojny autorstwa Jonathana Hickmana i narysowane ręką Esada Ribića to zakończenie całej serii. Na początku widzimy zderzenie dwóch ostatnich Ziem, które pozostały w całym uniwersum. Ziemia-616 zderza się z Ziemią 1610 (znaną jako Ultimate). Ocaleli bohaterowie uciekają na wielkim statku i na jakiś czas słuch po nich zanika. Przenosimy się natomiast na świat stworzony z gruzów innych i połączony w nową planetę, nazwaną Bitewnym Światem. Jego stworzycielem, władcą i wszechmocnym bogiem jest Doktor Doom, któremu w realizacji planu pomogli Doktor Strange i Molecule Man. Mamy podział na strefy, rządzone przez baronów, oraz wielki mur, odgradzający ocalałych od nieumarłych i innych okropnych stworów zagrażających ich życiu. Nad porządkiem i przestrzeganiem prawa czuwają liczni Thorowie, a sędzią jest sam Doom. I dokładnie w tym azylu dla uratowanych pojawiają się dwa statki. Na pierwszym z nich przybywa Thanos ze swoimi poplecznikami. Drugi to oczywiście wspomniany już ocalały prom z Ziemi-616 z Mr. Fantasticiem, Kapitan Marvel, Spider-Manem, Cyclopsem czy Czarną Panterą na pokładzie. Te dwie grupy z różnych powodów chcą obalić Dooma i zaprowadzić nowe porządki, wedle własnego uznania. Tak rozpoczyna się epicka walka, której finał będzie początkiem czegoś zupełnie nowego.
Ale, o co chodzi?
Jeśli czytając opis Tajnych Wojen, obawiacie się, że tak wielki crossover z całym zestawem bohaterów Marvela może Was przerosnąć, to nie musicie się martwić. Czapki z głów dla Hickmana i Ribića za pracę, którą wykonali. Otóż komiks jest niezwykle czytelny oraz przejrzysty. I nawet nie musicie znać całej serii. Jasne, że lepiej wiedzieć dokładnie, co działo się wcześniej, ale i bez tego, po krótkim wprowadzeniu, będziecie w stanie zrozumieć, co właśnie się dzieje. Piękne rysunki z bogatą paletą barw i cieni są wyraziste, a postaci na nich nie zlewają się nam. Aby było jeszcze łatwiej się odnaleźć, wiele osób w komiksie posiada przypisaną tylko do nich czcionkę, dzięki czemu od razu będziecie wiedzieć, kto wypowiada daną kwestię. Płynne przeskoki z miejsca w miejsce oraz objaśnienia poszczególnych dzielnic też zrobią swoje i w każdej chwili będziecie pewni tego, gdzie aktualnie się znajdujecie. Twórcy dodatkowo stworzyli dla czytelników mapę całego świata, żeby nie pozostawiać żadnych wątpliwości, jaką planetę zbudował Doktor Doom. Cały scenariusz również nie jest zbyt zawiły. Oczywiście, każdy ma swoje własne plany, knuje intrygi, toczą się wojny na pięści i słowa, a akcja trzyma w napięciu, ale my czujemy, ze jesteśmy w centrum tych zdarzeń, a nie gdzieś z boku z encyklopedią w ręku, w której dopiero szukamy objaśnień dla fabuły. A na koniec dostajemy zakończenie, które może zaskoczyć.
To, co będzie
Tajne Wojny to komiks dla każdego fana, ale i laik odnajdzie się w nim bez problemu. Owszem, może nie znać niektórych bohaterów, ale to tylko zachęci do wzbogacenia własnej wiedzy. Piękne rysunki i ciekawa fabuła wciągają w ten Bitewny Świat i aż się proszą, by poznać zakończenie. Jeśli lubicie Marvela i zamierzacie poznawać kolejne przygody superbohaterów, to ten zeszyt jest dla Was pozycją obowiązkową. Ponieważ kończy on cykl Marvel Now! i rozpoczyna serię Marvel Now! 2.0., bez tej pozycji możecie być zdezorientowani i zastanawiać się nad tym, co się właściwie stało i z czym mamy do czynienia teraz. Nie ma więc się nad czym długo zastanawiać, tylko trzeba sięgnąć po najnowszą odsłonę Secret Wars. Szkoda jedynie, że tytuł nie doczekał się twardej okładki…
Nasza ocena: 9,2/10
Tajne Wojny to pozycja obowiązkowa dla każdego fana komiksów. Pięknie narysowany, z wciągającą fabułą – z pewnością godny jest polecenia. Kończy on i jednocześnie rozpoczyna pewien etap w świecie Marvela. Bez tego zeszytu w przyszłości może być trudno się odnaleźć w tym uniwersum.Fabuła: 10/10
Oprawa graficzna: 10/10
Wydanie: 8/10