Praktycznie każdy z nas przeżywa w życiu sytuację, w której to najwyższa pora poznać rodzinę naszej ukochanej drugiej połówki. Nie zawsze jednak musi to być miłe spotkanie. Czasami czujemy, że najbliżsi ze strony naszego wybranka nie do końca nas akceptują. Jednak i my za nimi nie przepadamy. Brzmi znajomo? W podobnym położeniu reżyserzy postawili Grace, świeżo upieczoną pannę młodą.
Witaj w rodzinie!
Ślub jest jednym z najbardziej uroczystych i magicznych wydarzeń w życiu zakochanych. W końcu wiążemy się z kimś świętym węzłem małżeńskim, dopóki śmierć nas nie rozłączy. Dla Grace (Samara Weaving) i Alexa (Mark O’brien) miał to być niezapomniany dzień. Nadeszła dla nich wielka chwila. Oto piękna panna młoda oficjalnie staje się członkinią bogatego, szlachetnego rodu Le Domas, przykładającego sporą wagę do tradycji. Wiemy jednak, iż najbliżsi od strony pana młodego z niewiadomych przyczyn są dość wrogo nastawieni do wybranki serca Alexa. Podczas oczepin głowa rodziny – Tony (Henry Czerny) proponuje wszystkim zagranie w pewną grę. Jest to forma inicjacji nowej osoby, dołączającej do dość osobliwej familii. W tym celu Tony pokazuje szkatułkę i opowiada związaną z ich dziwacznym zwyczajem historię o tym, jak ich praprzodek podczas morskich żeglug poznał mefistofelicznego Pana Le Baila, któremu zawdzięczają swój majątek. Następnie dochodzi do wylosowania karty z pudełka. Wybór pada na znaną i popularną zabawę w chowanego. Świeżo upieczona panna młoda nie ma jednak pojęcia, że z pozoru niewinna rozrywka przemieni się w walkę o jej życie.
Źródło: youtube.com
Rodzina Addamsów
Zabawa w pochowanego to trzeci wspólny projekt Matta Bettinelli-Olpiny oraz Tylera Gilletta, niewątpliwie najbardziej udany. Znajdziemy w nim znajome elementy z ich poprzednich produkcji. Podobnie jak w Diabelskim nasieniu tak i tutaj fabuła skupia się na małżeństwie. O ile jednak Samantha i Zach mogli się choć przez chwilę cieszyć swoim szczęściem podczas miesiąca miodowego, o tyle sielanka Grace i Alexa trwa zaledwie kilka godzin. Reżyserzy nie rozwodzą się zbytnio nad prologiem. Już po napisach początkowych zwracają nam oni uwagę na to, czego możemy się spodziewać. Pierwsze kadry, przedstawiające gry planszowe z wizerunkiem Mefistofelesa w połączeniu z chóralną muzyką, zapowiadają iście satanistyczne widowisko. I takie też ono w istocie jest. Twórcy nie przebierają w środkach. Idą po linii najmniejszego oporu, serwując nam przeplatankę siarczystych scen gore i naszprycowaną ciętym humorem czarną komedię. Wychodzi to zdecydowanie na plus. Historia pozbawiona jest zbędnego moralizatorstwa i patosu, dzięki czemu stanowi dobrą rozrywkę w sam raz na jesienny wieczór. Dużą rolę w tworzeniu owocnego spektaklu pełnią aktorzy. Największy wkład w tak dobry efekt sceniczny ma Samara Weaving, wcielająca się w Grace, czyli uciekającą pannę młodą. Jej emocjonalność, cynizm oraz wdzięk kipią z odgrywanej przez nią postaci. Pozostała obsada też ma spory udział w budowaniu osobliwego klimatu opowieści. Każdy bohater posiada swoją unikalną osobowość, a wszystkie razem przywodzą na myśl inną, równie przerażającą rodzinkę, stworzoną przez Charlesa Samuela Addamsa. W jej skład wchodzą: Tony Le Domas (obecna głowa rodu, ekscentryczny strażnik rodzinnej fortuny), upiorna ciotka Helene (najbardziej przesądna konformistka, dbająca o rygorystyczne przestrzeganie pokoleniowych tradycji), Becky (matka i żona, bijąca się z uczuciami, odczuwająca dysonans między współczuciem a powinnością szanowania zwyczajów), Emilie (rozhisteryzowana i znerwicowana narkomanka, przynosząca rodzinie więcej szkody niż pożytku), Flitch (nieporadny i niezdarny mężczyzna, próbujący dostosować się do reguł gry, lecz z mizernym skutkiem) oraz Daniel (starszy brat Alexa, próbujący przez całe życie go chronić, tłumi kłębiące się w nim ambiwalentne uczucia za pomocą alkoholu). Z taką ekipą nie ma mowy o nudzie!
Źródło: succinctfilmreviews.com
Horror roku?
Śmiem twierdzić, że Zabawa w pochowanego to jeden z lepszych horrorów minionego roku. Połączenie czarnej komedii, oscylującej wokół tragikomedii, z mocnym wydźwiękiem gore wychodzi całemu seansowi na dobre. Nie ma tu mowy o próżności, przeroście formy nad treścią czy zmarnowanym potencjale. Twórcy nie próbowali na siłę stworzyć ambitnego dzieła z rozbudowaną symboliką. Oczywiście jest to pewnego rodzaju alegoryczna opowieść o adaptacji do nowej rodziny, rozbitych relacjach wewnątrzrodzinnych oraz wierze w przesądy, jednak gatunkowy symbolizm nie wykracza poza ramy dobrego kina grozy. Nie uświadczymy tu niesamowitych akcji. Poprzez prostotę fabularną reżyserzy budują osobliwy klimat historii od pierwszej do ostatniej minuty. Wątpliwe jednak mogą być niektóre decyzje podejmowane przez bohaterów, świadczące o egoistycznej naturze ludzkiej. Niemniej horror Matta Bettinelli-Olpiny oraz Tylera Gilletta to dobre, trzymające w napięciu widowisko, okraszone na koniec ciekawymi twistami.
Za możliwość obejrzenia filmu dziękujemy sieci kin Cinema City.
Nasza ocena: 7,5/10
Zabawa w pochowanego to bardzo dobre, trzymające w napięciu kino grozy z ciekawymi twistami.
Fabuła: 8/10
Bohaterowie: 8/10
Oprawa wizualna: 7/10
Oprawa dźwiękowa: 7/10