Komiksy Jepha Loeba i Tima Sale’a o Batmanie to dziś już klasyczne opowieści o przygodach Obrońcy Gotham, które po prostu trzeba znać. Wydawać by się mogło, że nieco się postarzały, aczkolwiek uwierzcie mi, jedynie pozornie, ponieważ to ponadczasowe historie.
To jeszcze Batman czy już graficzna nowela detektywistyczna?
Mroczne zwycięstwo to bezpośrednia kontynuacja Długiego Halloween, co należy podkreślić na początku. W związku z tym w niniejszej recenzji pojawiać się będą dość znaczące spoilery dotyczące wcześniejszego komiksu, zostaliście ostrzeżeni.
Oba komiksy opisują pierwsze lata działalności Batmana w Gotham City. Jest on zatem jeszcze niedoświadczony i popełnia błędy, aczkolwiek zna już śmietankę towarzyską swojego miasta (mam tu na myśli oczywiście najgroźniejszych przestępców) i ich słabości. Jeph Loeb dołożył wszelkich starań, by przedstawiona w albumie historia, a zwłaszcza wątek kryminalny, była realistyczna. Scenariusz do Mrocznego zwycięstwa jest tak dobry, że z czystym sumieniem polecam ten komiks nawet tym, którzy na co dzień stronią od graficznych powieści, a gustują w książkach detektywistycznych. Loeb umieścił w tekście kilka wskazówek, dzięki którym, podobnie jak przy powieściach Agathy Christie, czytelnik próbuje wraz z Batmanem i Jamesem Gordonem odgadnąć, kto jest mordercą.
Pierwszą ofiarą zabójcy jest komendant Clancy O’Hara. Jego ciało znaleziono powieszone na moście w Gotham. Przy zwłokach przestępca umieścił kartkę przedstawiającą dziecięcą grę w wisielca. To zarówno wiadomość, jak i wskazówka. Oczywiście ze względu na pojawiający się motyw zagadki pierwszą osobą, na którą padają podejrzenia jest Riddler.
Choć wątek kryminalny zdecydowanie dominuje w Mrocznym zwycięstwie , występuje tu również motyw zemsty i zdrady. I to w najlepszym literackim wydaniu, bo włoskim. Fani Ojca chrzestnego mogą teraz zatrzeć ręce z uciechy, ponieważ gangsterskie rodziny z Gotham rozwiązują swoje spory bez litości. Ofiarami mafijnych porachunków pada małżeństwo Graysonów, cyrkowych akrobatów, rodziców przyszłego Robina.
Mroczne zwycięstwo a trylogia filmowa Christophera Nolana
Wstęp do Mrocznego zwycięstwa napisał David S. Goyer, autor skryptów do wszystkich części filmowej trylogii Nolana o Batmanie. Goyer zaznacza, że komiksy Loeba i Sale’a posłużyły za inspirację podczas tworzenia scenariuszy do Batman: Początek, Batman: Mroczny Rycerz i Batman: Mroczny Rycerz powstaje. To, że reżyser korzystał z materiału źródłowego, widać chociażby w podobieństwie postaci Harveya Denta, późniejszego Two-Face’a, do pierwowzoru. Ważna dla Nolana była też społeczna rola, jaką pełnił Człowiek Nietoperz w Gotham. Podobnie jak Loeb i Sale w komiksach, przedstawił w filmach skomplikowaną relację między Batmanem a komisarzem Gordonem.
Czy wydawnictwo musiało wydać więcej pieniędzy ze względu na ilość czerni na planszach?
Styl rysowania Tima Sale’a jest tak charakterystyczny, że nie da się go pomylić z żadnym innym. Jego plansze opierają się głównie na kontrastach i niewielkiej ilości kolorów. W związku z tym czytelnik skupia się głównie na opisywanej historii. Uważam, że gdyby wymienić w Mrocznym zwycięstwie rysownika, komiks straciłby na autentyczności. Nikt inny nie potrafiłby oddać specyficznego ciężkiego klimatu scenariusza Loeba. Na dodatek znalazło się też miejsce na kilka plansz mocno nawiązujących stylistycznie do Ojca chrzestnego, co jest dodatkowym walorem estetycznym.
Podsumowanie
Mroczne zwycięstwo to komiks ze świetnym scenariuszem, który nawiązuje bezpośrednio do Ojca chrzestnego. Mnogość wątków i intrygująca zagadka kryminalna oraz rewelacyjne ilustracje przekładają się na ponadczasowość albumu o Batmanie. Tą już klasyczną opowieść o Obrońcy Gotham po prostu trzeba znać!
Nasza ocena: 10/10
Kontynuacja rewelacyjnego Długiego Halloween.
Fabuła: 10/10
Bohaterowie: 10/10
Styl: 10/10
Oprawa: 10/10