Kiedy przychodzi mi pisać recenzję kolejnego tomu tej serii, to mam problemy. Po pierwsze, geniuszu się nie powinno oceniać. Po drugie, zawsze jest trudno ocenić wszystkie komiksy w jednakowy sposób, bo nie ma tutaj wyrazistego motywu przewodniego . I wreszcie po trzecie daje mi to duże pokłady nostalgii i wiem, że ciężko będzie mi przejść obok tego obojętnie lub fachowo.
Tom z najbardziej rozpoznawalnym rzeczami
Obecnie recenzowany przez mnie tom jest ostatnim, jaki zawiera tak krótki przedział czasowy, kolejny jest już rekapitulacjami, które mają więcej zebranych historii. Wynika to z faktu, że z wiekiem Barks tworzy coraz mniej komiksów.
Kaczogród. Atak robotów to zbiór wybranych komiksów Carla Barksa z lat 1964–1966, widocznieskupionych wokół tematyki technologii – zarówno tej futurystycznej, jak i tej zupełnie codziennej. Tytuł tomu pochodzi od otwierającej go opowieści Atak robotów. Tematyka technologiczna – jak wynika z notatek samego autora, była jego odpowiedzią na społeczne nastroje lat 60. – czasów, gdy postęp budził mieszane uczucia. Tytułowa historia jest wyjątkowo mroczna, co rzadko spotykamy w kaczych historiach, choć znajdziemy i aspekt humorystyczny. Z czasem stała się inspiracją dla jednego z odcinków oryginalnych Kaczych Opowieści, gdzie jedna ze scen przeszła nawet na stałe do czołówki. Podobne napięcie można odnaleźć w historii Bagna Zapomnienia, gdzie futurystyczne urządzenie do zamiany osobowości staje się narzędziem przestępczego planu.
Kaczy skarbiec
Zbiór posiada jedenaście zamkniętych historii komiksowych, a także jak zwykle bogaty zestaw materiałów dodatkowych. Tym razem dostajemy dodatek między innymi o robotach z kultowym Wolframikiem na czele – postacią, która doskonale obrazuje ambiwalentny stosunek mieszkańców Kaczogrodu do maszyn i automatyzacji. Jak się okazuje, historia ta się nie zdeaktualizowała.
Ponadto mamy też słynny komiks McKwacz Arabii stanowiący nawiązanie do Lawrence of Arabia, czy słynny obraz z nosorożcem na safari. Jednak to co przykuło moją uwagę to debiut Śliskiego Kręta w komiksie z 1965. Komiksy nawiązujące do przeszłości McKwacza były raczej rzadkościa u Barksa. Tutaj jednak mamy jeden z nich: Na północ od Jukonu to 24-stronicowa przygoda ze Sknerusem McKwaczem, Donaldem i siostrzeńcami, stworzona przez Carla Barksa i opublikowana w 1965 roku. Opowieść inspirowana była historią psa zaprzęgowego Balto, czego echem jest postać Barko – starego, schorowanego czworonoga, który odzyskuje siły i staje się bohaterem. Fabuła rozpoczyna się od publikacji artykułu o Sknerusie, który nieoczekiwanie przyciąga uwagę swojego dawnego wroga, Śliskiego Kręta. Ten próbuje odzyskać rzekomo niezapłacony dług z 1898 roku. Sknerus, aby udowodnić, że zapłacił, wyrusza w arktyczny wyścig psim zaprzęgiem po zgubiony paragon, ścigając się z podstępnym Krętem. W trakcie dramatycznych wydarzeń, Sknerus musi wybrać między ratowaniem Barko a swoją fortuną – wybiera przyjaciela. Dzięki pomocy siostrzeńców i niedźwiedzia polarnego, udaje się pokonać przeciwnika. Historia, pełna humoru, napięcia i emocji, pokazuje, że największym bogactwem nie zawsze są pieniądze.
Reasumując, lektura najnowszego tomu pozwala spojrzeć na dawne wyobrażenia o przyszłości z przymrużeniem oka, ale też pozwala na zapoznanie się z wcześniej nie znanymi historiami.
Nasza ocena: 9/10
Jak wspomniałem, mistrza się nie ocenia, klejnotów też nie powinno, a ten tom jest wyjątkowy, gdyż daje nam wgląd w klasyczne historie, które stały się inspiracją dla następnych pokoleń.
Fabuła: 10/10
Bohaterowie: 10/10
Oprawa graficzna: 10/10
Wydanie: 6/10