Kiedy kończy się wojna i opadnie bitewny kurz, ludzie wychodzą ze swoich schronień. Na niegościnnych pustkowiach trzeba na nowo stworzyć dom, aby dalej trwać, pomimo radiacji, przemocy, kurczących się zasobów, wśród zgliszczy. W ruinie.
We are many – Projekt: Dmitry Glukhovsky
Dmitry Głuchowski w swojej książce Metro 2033 stworzył niesamowicie ciekawy świat. Na szczęście nie osiadł na laurach i pisał dalej. Co więcej zachęcił wszystkich fanów, aby kontynuowali jego dzieło i tworzyli opowiadania dziejące się w ramach wykreowanego przez niego świata, ale z miejscem akcji osadzonym w dowolnym innym mieście. W Polsce nigdy nie brakowało wielbicieli dobrego klimatu postapokaliptycznego, stąd też nie powinien nikogo dziwić nasz udział w tym zbożnym przedsięwzięciu.
W ruinie to już czwarty zbiór opowiadań polskich fanów uniwersum Metro 2033. Autorów wyłoniono w ramach corocznego konkursu literackiego organizowanego przez wydawnictwo Insignis. W książce opublikowano dwanaście prac – trzy najlepiej ocenione oraz dziewięć wyróżnień. Podobno liczba prac nadesłanych do tej edycji konkursu była ogromna i jury miało wiele pracy podczas ich oceny, a warto zauważyć, że zasiadł w nim między innymi Robert J. Szmidt, autor dwóch pozycji z uniwersum Metro 2033. Czy w związku z tym otrzymaliśmy samą literacką śmietankę?
Nie wszystko złoto co się świeci
Generalnie tak, lecz nie do końca. Jest w porządku. Niestety tak to już bywa ze zbiorami opowiadań, że ciężko utrzymać równy poziom. Szczególnie kiedy każde z nich napisał inny autor. Dlatego też wyczuwalne są skoki jakościowe. Można je odczuć już przy pierwszych trzech tekstach. Siłą rzeczy książkę otwierają te uznane za najlepsze, czyli zwycięzcy ostatniej edycji konkursu. Pierwsze opowiadanie, Lek na całe zło, jest dobre i przyjemnie się je czyta. Mamy akcję i jej zwrot, zrozumiałych bohaterów i prosty wątek. Za to już drugie, Nim wszystko znów pójdzie w pierony, nie przypadło mi do gustu ponieważ z powodu chaotycznie poprowadzonej opowieści ciężko było mi się wczuć w jego klimat, więc przebrnąłem przez nie czym prędzej. I dobrze, bo dotarłem do trzeciego tekstu, czyli Któryś był mi bestią. Autor zaserwował nam wyrazistych bohaterów, dobrze poprowadzoną fabułę z ciekawą intrygą. Opowiadanie ogromnie mi się spodobało i czytało mi się je zdecydowanie lepiej niż poprzednie.
Dlatego właśnie ta książka budzi we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony ilość lepszych, gorszych i przeciętnych tekstów jest mniej więcej porównywalna, lecz z tyłu głowy czai się myśl „kurde, to jest świetne, dlaczego to nie wygrało?”. Stąd też, jeśli nie będzie się patrzeć na oceny zamieszczone u góry każdej ze stron, to niewątpliwe W ruinie jako cały zbiór tylko na tym zyska. Gdy czytelnik nie podchodzi do tekstów z nastawieniem „opowiadanie wygrało konkurs/zajęło drugie miejsce/cokolwiek, to musi być wyśmienite”, to nie ma z góry ustalonych oczekiwań i można podejść bardziej neutralnie.
Warto wspomnieć o różnorodności. Z przyczyn oczywistych większość historii nie dzieje się w metrze, do czego zdążył nas przyzwyczaić pierwowzór całego uniwersum. Poza trzema umiejscowionymi w Warszawie i dwiema w Szczecinie, każde z opowiadań ma miejsce w innym mieście bądź okolicy. Dzięki temu klimat poszczególnych tekstów jest odmienny. Nie czytamy non stop o tej samej lokacji, opisanej tylko z innej perspektywy i zawierającej odmienną wizję autora. Mamy zatem między innymi historię o ludziach żyjących w miniaturowych łodziach podwodnych w lokalnym jeziorze; przypowieść o dobrym samarytaninie, który przybył do schronu i rozdaje amunicję na lewo i prawo; dzieje Szczecina, gdzie na nowo potworzyły się słowiańskie plemiona; typowe postapokaliptyczne walki o zasoby i ziemię czy w końcu równie ciekawie przedstawiony Krótki rys człowieka współczesnego i tego, co jest gotów zrobić, aby zapewnić dostatek sobie i swoim najbliższym. Właśnie w tej różnorodności tkwi siła tego zbioru. Nie czytamy na okrągło tego samego, tylko co i rusz jesteśmy zaskakiwani pomysłami, na jakie wpadli autorzy historii.
Gdy opada radioaktywny pył
Jakby tu podsumować całe te rozważania? Zbiór opowiadań konkursowych W ruinie to ciekawa pozycja, bo pokazuje, że przy odpowiedniej ilości chęci i pracy można zyskać naprawdę wiele. Z drugiej, czysto literackiej, strony książka jest przez to nierówna, bo nigdy nie ma gwarancji, że pojawi się wystarczająca ilość dobrych tekstów. Mimo to całość oceniam pozytywnie, bo w znacznej większości opowiadania czytało mi się bardzo przyjemnie. Olbrzymia w tym zasługa różnorodności poszczególnych tekstów starających się nie korzystać z ogranych motywów, których na pęczki w każdym postapokaliptycznym uniwersum. Dlatego gorąco zachęcam do zapoznania się z tą książką. Rzecz jasna nie muszę chyba wspominać, że dla fanów serii Metro 2033 jest to pozycja niemal obowiązkowa, prawda?
Zatem miłej lektur i pamiętajcie o dbaniu o swój kombinezon ochronny.
Nasza ocena: 7,5/10
Świetny przykład na to, że czasem warto się wziąć do roboty i napisać coś na jakiś konkurs. Dobre opowiadania w klimacie postapokaliptycznym, które dzieją się na naszym podwórku.
Fabuła: 7/10
Bohaterowie: 7/10
Styl: 7/10
Korekta i wydanie: 9/10