Site icon Ostatnia Tawerna

Kiedy nie wiesz, czy to co widzisz jest prawdą – recenzja książki „Grzesznik”

Są takie powieści, które po prostu się czyta, odkłada i nic z tego nie zostaje. Kolejna, ulotna historia wylatująca z głowy zaraz po przeczytaniu. Wiem, że one też są potrzebne, ale ja wole inne. Zostawiające rozpiernicz w mózgu i bardzo intensywnego kaca książkowego. Tytuł musi mną wstrząsnąć, rozbić mój świat na malutkie fragmenty, żebym musiała sama go poskładać. Takich tytułów chcę, oczekuje oraz tychże wypatruje.

Dreszczyk emocji

I właśnie to dostaję, kiedy sięgam po książki Artura Urbanowicza. Myślałam, że nie może być lepiej niż w Gałęziste, ale Grzesznik to zupełnie inny level mocy. To coś trudnego do opisania, ale będę starała się oddać magię powieści. Czytałam pierwsze wydanie oraz to najnowsze od Wydawnictwa Vesper. Historia jest cały czas dobra, ale widać, że autor postarał się o kilka smaczków i wygładzenie niedociągnięć. Dodatkowo nowe wydanie jest po prostu piękne, a  ilustracje nadają dodatkowego smaczku całości.

Trochę wprowadzenia

Marek Suchy Suchocki jest gangsterem i to nie byle jakim. Boss suwalskich okolic. Każdy o nim słyszał, nikt mu nie poskoczy, inaczej kara może być bardzo sroga. Wszystko się zmienia, kiedy powraca Gabriel Samiel Samielewicz. Wcześniej to on miał pod butem ziemie Suchego. Teraz chce je odzyskać. I tutaj zaczyna się cała zabawa.

Marek z dnia na dzień traci wszystko. Najpierw zdrowie: zostaje zepchnięty ze schodów, ma poważny uraz głowy i tydzień leży w śpiączce. Reszta to równia pochyła, ponieważ traci swoich ludzi oraz wszystkie pieniądze. Ma dwie drogi wyjścia: praca dla Grzesznika lub śmierć. Ego głównego bohatera się buntuje, ale Samiel jest bardzo przekonujący, odczytuje każdy zamiar, myśl. Jest przebiegłym psychopatą, którego należy się bać. Strach wzrasta, kiedy Marek odkrywa u siebie nietypowe zdolności. Czy to przez wypadek? Jak postać ma poradzić sobie w nowej rzeczywistości?

Gdzie jest góra, a gdzie dół?

O wszyscy, którzy to czytacie i Ci na górze, co wspieracie. Co to było? Jak to było? Gdzie? Co? Jak? Witajcie w moim świecie po przeczytaniu Grzesznika. Artur Urbanowicz pokazał, że tak naprawdę nic nie wiem o czymkolwiek, a na pewno o przewidywaniu treści. Tam nic nie dało się brać za pewnik. Ba, nawet sama końcówka sprawia, że naprawdę nie wiem, co o tym sądzić. Jest taka niezamknięta. Jak się potoczą losy? Czy to jest dalej mara, a może rzeczywistość z nowym spektrum?

Marek to brutalny mężczyzna, który nie przebiera w słowach. Dorobił się na gangsterce. Suwalszczyzna jest jego terenem. Pobicia, wymuszenia, kradzieże, pobieranie pieniędzy „za ochronę” to dla niego norma. Wspiera go grupa zabezpieczająca mu tyły i pomaga w problemach. Ma żonę oraz dwójkę dzieci, ale nie przeszkadza mu to w przygodnych spotkaniach z kochanką. Bar o nazwie Beerma jest jego w miarę legalnym biznesem i jednocześnie przykrywką do innych działań. Główny bohater to bardzo pewny siebie człowiekiem. Uważa, że złapał Pana Boga za nogi, nic nie może zachwiać jego statusem. Do czasu kiedy wraca tytułowy Grzesznik. Wcześniejszy boss okolicy sukcesywnie zabiera Suchemu wszystko, co dla najcenniejsze. Wzbudza zaufanie oraz sprawia, że Marek zaczyna pracować dla niego.

Bohaterami książka się toczy

Obaj mężczyźni są charyzmatyczni oraz pewni siebie. Główny bohater jest bardziej narwany. Łatwo można go wyprowadzić z równowagi. Często sadzi się do bójek. Grzesznik Samiel to osoba o dużym spokoju wewnętrznym. Wyzbył się wszelkich pokus, które mogłyby sprawić, że stałby się słaby. Nie dla niego alkohol, kobiety i inne używki. Potrafi w mig przejrzeć drugiego człowieka. Jakby czytał mu w myślach… Obie kreacje są bardzo dobrze nakreślone. Autor pokazał dwie, zupełnie inne osobowości. Różnica między nimi jest diametralna.

W książce zaprezentowano ludzkie słabości. Jak pod wpływem konkretnych sytuacji, człowiek potrafi się dostosować i patrzeć na życie zupełnie inaczej. Bardzo przypadł mi do gustu ten motyw. Można odkryć wiele ciekawych rzeczy, nawet o sobie samym, poprzez reakcje na konkretne sytuacje. Dużo jest tu odniesień do moralności oraz wiary i religii. Wątki nie są nachalnie wciśnięte, raczej wplecione między serie wydarzeń. Dzięki takiemu zabiegowi, książka ukazuje drugie dno twórczości Artura Urbanowicza.

Interesujące wątki

Najbardziej zaciekawiły mnie odniesienia do motywu hipokryzji. Głównemu bohaterowi nie przeszkadzały własne działania, jeśli jednak ktoś się tak samo zachował wobec niego – wpadał w szał. Stopniowo się to zmieniało, ale nie na tyle, żeby miało wpływ na jego światopogląd. Fakt – przeżyte sytuacje sprawiły, że spojrzał zupełnie inaczej na wiele aspektów, ale nadal pozostały stare ciągoty.

Nie mogło również zabraknąć motywu opętania. Mam wrażenie, że paranormalne aspekty to stały punkt w twórczości autora. I bardzo dobrze. Pokazuje zupełnie inną stronę oklepanego wątku. Nie ukrywam, że jego wizja przypadła mi bardzo do gustu. Dlaczego? Ponieważ przeplata to wszystko z elementem tajemnicy oraz zaskoczenia czytelnika, kiedy odkrywa, co się tak naprawdę dzieje. Było parę momentów, że normalnie aż zasysałam powietrze. Ale jak to? Tak się dałam wyprowadzić w pole? Autor ma po prostu dar. Niektóre rzeczy da się przewidzieć, ale innych zdecydowanie nie. Widać, że twórca rozwija się w temacie budowania napięcia. Tworzy coraz to nowe teorie, aż strach się bać co będzie w następnej powieści…

Autor na wagę złota

Grzesznik jest kryminałem, sensacją, powieścią grozy z paranormalnym wątkiem. Bardzo mocno bazuje na wierze, szczególnie chrześcijańskiej, kuszenie oraz demoniczne siły są bardzo wyraźnie nakreślone. Autor dobrze ukazuje słabości ludzkiego charakteru. Naprawdę zmusza do myślenia i analizy własnego życia. Przynajmniej tak było w moim przypadku.  Czy tak naprawdę dobre uczynki są one podyktowane empatią, a może przebijają przez nie egoistyczne pobudki?

Artur Urbanowicz pisze w sposób bardzo ciekawy, jednak opisowy. Jeśli nie lubicie dokładnego przytaczania, możecie mieć w pewnym momencie przesyt. Poza tą jedną wadą nie widzę żadnych innych. Twórca jest dla mnie jednym z najlepszych autorów gatunku. Śmiem twierdzić, że najlepszym na rynku rodzimym. Nie da się oderwać od książki. Historia jest z motywem paranormalnym, ale jednocześnie pozostaje życiowa. Przedstawia prawdy, o których na co dzień zapominamy. Artur o nich sukcesywnie, krok po kroku, przypomina.

A na koniec

Uff… Z całego serducha polecam. Nie znam drugiego autora, który tak by wwiercił mi się w mózg. Może King, ale z trochę innego powodu. Twórca odczytuje moje lęki i za każdym razem przelewa je na papier. Arturze! Tak nie można. Niedługo się skończy się srajtaśma i co ja biedna pocznę? Przez twórcę nie staję tyłem do lustra wiszącego w przedpokoju. Ok, jest jedno, a nie cały korytarz, ale co tam. Strzeżonego… Podoba mi się również zabieg, który twórca zastosował na samym końcu. Odniósł się bezpośrednio do czytelnika i w prostych słowach zwrócił uwagę na poszczególne elementy. Na pewno jeszcze raz przeczytam książkę. Jestem przerażona, zachwycona oraz czekam na więcej. Wiem, po prostu wiem, że każda następna książka, będzie po prostu dobra. Ciemność już nigdy nie będzie taka sama.

 

Nasza ocena: 9,7/10

Wbijająca w fotel dawka grozy, która przestawia klepki w głowie.

Fabuła: 10/10
Bohaterowie: 10/10
Styl: 9/10
Wydanie: 10/10
Exit mobile version