Site icon Ostatnia Tawerna

Ken Liu – Królowie Dary, t.1

(…) Fala złocista, świątynia złocista,
Mój wspaniały zapach dociera aż do nieba
Jasnożółta zbroja chroni każde oczko (…) – Ken Liu, Królowie Dary

 

Ken Liu to Amerykanin chińskiego pochodzenia, tłumacz, a od jakiegoś czasu coraz bardziej uznany pisarz. Jego atut stanowi z pewnością azjatycka spuścizna; egzotyka, którą wprowadza do gatunków fantastycznych, odświeża je w oczach zachodnich czytelników. O tym, że bogatym wschodnim inspiracjom towarzyszy również talent, świadczą uzyskane przezeń nagrody: Nebula, Hugo i World Fantasy Award. Tym bardziej cieszy, że i polski odbiorca może się wreszcie zapoznać z twórczością tego autora.

A jest się z czym zapoznawać, ponieważ Królowie Dary, pierwszy tom cyklu Pod sztandarem dzikiego kwiatu, to powieść obszerna, wielowątkowa i wielopoziomowa. Mimo to założenia są dość proste: na wyspach Dary od niepamiętnych czasów istniało siedem niezależnych królestw – teoretycznie równych sobie i współpracujących, w praktyce często spierających się ze sobą o terytoria graniczne i inne dobra. Nadszedł czas, kiedy król Xany postanowił zjednoczyć wyspiarzy pod jednym sztandarem – i tak po latach podbojów został cesarzem Mapidérém. To jednak zaledwie początek historii; nie wszyscy są zadowoleni z nowego ładu, a niejeden uważa Mapidérégo za bezdusznego tyrana. Wybucha rebelia, w czasie której wielu próbuje dowieść swej wartości i zdobyć sobie tytuły i władzę. W ostatecznym rozrachunku w wieloletniej wojnie liczą się przede wszystkim dwie postaci: zawodowy nicpoń Kuni Garu i obrońca tradycji Mata Zyndu.

Siłą książki Kena Liu nie są jednak realia, choć i te przedstawiają się ciekawie: wyspiarskie państewka nieustannie trawione wojną; swarliwi bogowie o realnym, choć niejasnym wpływie na ludzkie życie; wyraźne wzorowanie się na kulturze i historii Chin. Wszystko to nie jest jednak na tyle oryginalne, aby przesądzić o sukcesie powieści. W mojej ocenie najważniejsi okazali się bohaterowie i problemy, z jakimi się borykają.

Oznacza to, że stworzone przez autora postaci są pełnokrwiste i dynamiczne, a ich dzieje – złożone. Widać to zwłaszcza przy dwóch protagonistach, przechodzących na dwa różne sposoby drogę „od zera do bohatera”. Czytelnik poznaje Kuniego Garu, kiedy ten był jeszcze nic nie znaczącym hulaką, później strażnikiem więziennym, wreszcie bandytą. Mimo tych negatywnych ról społecznych, jakie przyszło mu odgrywać, szybko okazuje się, że to człowiek o wyjątkowo dobrym sercu, lepszym niż u niejednego arystokraty. Tak samo odbiorca poznaje historię Maty Zyndu: od upokorzenia jego rodu, poprzez życie w ubóstwie pod surowym okiem wuja, aż po marzenia o odrestaurowaniu starego porządku. Dzięki dobremu poznaniu korzeni postaci, łatwiej zrozumieć później ich motywacje, a także przemiany, jakie w nich zachodzą. Autor zaprasza do pełnego zaangażowania się i kibicowania protagonistom, ale nie tylko im – nawet o mniej znaczących bohaterach, drugo- i trzecioplanowych, czytelnik dowiaduje się na tyle dużo, aby móc wczuć się w ich sytuację.

A problemy – cóż, to przede wszystkim wojna i polityka, ale nie w uproszczonej postaci, do której być może przywykliśmy za sprawą książek przygodowych czy utworów epic i high fantasy. Podczas lektury Królów Dary czuć, że ludzie umierają, że dzieje im się krzywda i że nawet wodzowie nie są w stanie przejść obok tego obojętnie, a przynajmniej nie wszyscy. Za pośrednictwem rozterek postaci przychodzi refleksja na temat przebaczenia, wierności w małżeństwie i przyjaźni czy roli kobiet w społeczeństwie. I nie bójcie się, Ken Liu zadbał, aby nie prawić komunałów.

Do tych i tak już licznych zalet Królów Dary dochodzi jeszcze jedna – styl powieści. Nie jest banalny ani przezroczysty, raczej spokojny i trochę liryczny, choć w odpowiednich momentach potrafi uderzyć w bardziej rubaszne tony. Nie nuży, podobnie jak porównania nie trącą myszką. Książkę tę po prostu napisano pięknym językiem i z dużym wyczuciem. Mimo objętości trudno się od niej oderwać, czyta się niemal jednym tchem.

Co więcej mogę napisać w podsumowaniu? Cieszę się, że tak dobra książka trafiła na polski rynek. Cieszę się, ponieważ już dawno z taką mocą nie kibicowałam żadnym literackim bohaterom. Cieszę się też, mogąc powieści z czystym sumieniem wystawić wysoką ocenę.

__________________________________________________

EDIT:

Egzemplarz „Królowie Dary” wędruje do użytkownika Piotrek Huzar. Gratulujemy i prosimy o kontakt mailowy z danymi do wysyłki.

Za egzemplarz książki do recenzji i konkursu dziękujemy wydawnictwu SQN Imagination.

 

Exit mobile version