Site icon Ostatnia Tawerna

Każde pokolenie ma własny czas – recenzja komiksu „Pokolenia”

Natura nie znosi próżni. Tak samo jest w świecie komiksów Marvela. Starzy bohaterowie odchodzą, a ich miejsce zajmują nowi. Czy młode pokolenie da radę godnie zastąpić swych poprzedników?

Podróże w czasie

Po zamieszaniu, jakie na Ziemi sprawiła Kobik, Kosmiczna Kostka stara się naprawić spowodowane straty. W tym celu przenosi superbohaterów w czasie, aby ci mogli poznać lepiej swoich poprzedników, a przy okazji dowiedzieć się więcej o sobie. I tak oto Amadeus Cho walczy u boku Bruce’a Bannera, a Laura Kinney wspiera Logana. Tymczasem Jean Grey musi dowiedzieć się więcej o naturze Phoenix. Jane Foster przyjrzy się, jak w przeszłości radził sobie Odinson. Kate Bishop ma okazję popisać się swoimi umiejętnościami strzeleckimi przed Clintem Bartonem. Carol Danvers przenosi się do innej galaktyki, aby wspierać Mar-Vella, z kolei Kamala Khan pozna bliżej charakter wspomnianej Danvers. Miles Morales dowie się, że życie Petera Parkera wcale nie było takie różowe, a Sam Wilson będzie musiał motywować Steve’a Rogersa. Riri Williams jako jedyna z grupy ruszy nie w przeszłość, a w przyszłość, by sprawdzić, jak radzi sobie Tony Stark. Jak widać, na nudę nie będzie tutaj czasu!

Multi-history

Na Pokolenia składa się dziesięć krótkich historii, które łączy jedna rzecz – Kosmiczna Kostka Kobik. Za jej sprawą superbohaterowie podróżują w czasie. Ponieważ mamy wiele opowieści, to i autorów nie brakuje. Za każdą przygodą stoi bowiem inny scenarzysta. A mamy tu prawdziwa plejada sław, wśród których znaleźli się m.in.: Jason Aaron, Brian Michael Bendis, Tom Taylor czy Nick Spencer. Ponieważ każdy z autorów miał własną wizję i styl, więc i opowiadania nie są sobie równe. Większość z nich jest naprawdę świetna, choć autorzy nie mieli łatwego zadania. Każdy z nich dostał równo piętnaście stron, aby  pokazać emocje, jakie towarzyszom młodszym bohaterom podczas spotkania z poprzednikami, ukazać łączące ich więzi, przybliżyć ich sylwetki, a do tego wszystkiego dorzucić jakąś przygodę. Większości ta sztuka się udała. Skorzystano tu ze wzoru, gdzie nowe pokolenie wrzucono w wir zdarzeń dobrze znanych fanom Marvela. Przykładowo Laura Kinney ląduje w Japonii, podczas walki Logana z przedstawicielami dłoni, Jean Grey trafia do czasów, gdy Mastermind stara się manipulować jej poprzedniczką, a Sam Wilson pomaga Steve’owi Rogersowi podczas II wojny światowej. Scenarzyści zadbali nie tylko o intrygującą fabułę, ale postarali się także o kilka zabawnych scenek. Na tym polu bryluje Kate Bishop i Clint Barton, których przepychanki słowne i żarty z pewnością wywołają uśmiech na twarzy odbiorców. Spośród wszystkich historyjek tylko dwie nie zachwycają. Spotkanie dwóch Hulków zdaje się być robione bez konkretnego pomysłu. Banner i Cho tłuką się z kolejnymi rywalami i nie czuć między nimi chemii, a Amadeus, podobnie jak inni bohaterowie, wprawdzie wyciąga refleksję ze spotkania, ale i ta jest jakby wymyślona na siłę, bez uprzedniej wizji autora. Słabo na tle innych wypada także ponowne zetknięcie się Riri Williams z Tonym Starkiem. Ironheart jako jedyna podróżuje nie w przeszłość, a w przyszłość, gdzie ma okazję stanąć oko w oko z podstarzałym Iron Manem. O ile ich relacje wyglądają ciekawie, to sama fabuła nie przekonuje. Jest w niej wiele niedopowiedzeń, które w założeniu miały zaintrygować czytelnika, a w rzeczywistości bardziej denerwują.

W starym stylu

Do pracy nad Pokoleniami zaangażowano kilkunastu rysowników. Oczywiście każdy z nich pracował nad inną historią i miał własny pomysł, jak ukazać wybrane wątki fabularne. Większość z zaprezentowanych obrazów jest zwyczajnie dobra. Widzimy w nich charakterystyczne dla Marvela kreski, sporo żywych kolorów i akcje rodem z filmów sensacyjnych. Nie ma tu jednak jakiegoś nowatorskiego podejścia. Jednak są też opowieści, które wspomnieć po prostu trzeba! Niestety znów bardzo słabo wypada spotkanie Iron Mana i Ironheart. Wprawdzie futurystyczny świat prezentuje się całkiem nieźle, ale samo prowadzenie fabuły jest okropne. Momentami trudno się domyśleć, który kadr powinniśmy zobaczyć jako kolejny. To wprowadza spory zamęt, a całość czyta się źle. Z kolei na wyróżnienie zasługuje opowiadanie o Carol Danvers i Kamali Khan oraz o Peterze Parkerze i Milesie Moralesie. Paolo Villanelli oraz Ramón Pérez, rysownicy odpowiedzialni za wspomniane przygody, postanowili przenieść w czasie nie tylko bohaterów, ale i czytelników. Obaj postawili na styl rodem z lat 80. i 90. Nawiązania do prac takich artystów jak Todd McFarlane, Ron Lim czy Tom Raney same przychodzą na myśl. Jest to bardzo miła odmiana i świetny pomysł, który z pewnością przypadnie fanom do gustu.

Dla potomnych

Pokolenia to komiks uzupełniający w pewnym sensie historię Kobik i Kapitana Ameryki. Przede wszystkim mamy tu do czynienia z próbą pokazania odbiorcy zmian w świecie Marvela i ukazania nowych superbohaterów. „Starzy wyjadacze” dostają tu ciekawe historyjki i album potraktują pewnie jako ciekawostkę. Tytuł skierowany jest w szczególności do nowych osób, ponieważ jego fabuła jest dość prosta, opowiadania – krótkie i można je czytać nie znając dobrze nawet całego uniwersum Domu Pomysłów. Idealnie nadaje się do rozpoczęcia przygody z komiksami. Ponieważ nie ma tu zbytniej brutalności, więc pozycję można podarować także młodszym wielbicielom superbohaterów. Ale i to jeszcze nie wszystko. Jak wiadomo, rozrasta się także MCU, które właśnie wkracza w nową fazę. Niebawem na ekranach pojawić się mają Kamala Khan, Kate Bishop, Riri Williams czy Jane Foster jako Thor. Z czasem pewnie dołączy do nich także i Amadeus Cho. Twórcy starają się więc przedstawić nowe postaci i wypromować je, aby później przyciągnąć do kin i przed telewizory jak najwięcej widzów. Nie wiem, kto konkretnie odpowiada w Marvelu za marketing, ale należy mu się pochwała za świetnie wykonaną pracę!

Egmont wie, co robi

Polskim wydawcą Pokoleń jest Egmont. Wydawnictwu należą się słowa uznania przede wszystkim za samo wydanie. Jak już wspomniałem, tytuł nie wiąże się bardzo mocno z wydarzeniami z Ziemi-616, jest bardziej uzupełnieniem, bez którego moglibyśmy dalej poznawać przygody superbohaterów. Pomimo tego trafił on w nasze ręce, z czego należy się cieszyć. Być może wydawcy uznali, że skoro postaci wkrótce pojawia się w MCU, więc przyszli widzowie chętniej sięgnął po ten tytuł?

Co do samego zeszytu, to został on wydany w miękkiej oprawie, ze skrzydełkami, na których opisano pokrótce wszystkich autorów i rysowników. Standardowo na końcu znajdziemy też kilka alternatywnych okładek. Nie to jest jednak najważniejsze. Egmont nie pozostawił nas samych w naszej przygodzie z Pokoleniami. Dostajemy przede wszystkim wstęp napisany przez Kamila Śmiałkowskiego, który wprowadza nas w historię i tłumaczy, kim są nowe postaci. Jeśli dopiero zaczynacie czytać Marvela, koniecznie zapoznajcie ze wspomnianym tekstem. Dodatkowo przy każdej kolejnej historii zamieszczono wzmiankę dotyczącą jej głównych bohaterów. Dla wielu osób pewnie okaże się ona całkiem przydatna.

Dla każdego coś ciekawego

Pokolenia to album wart polecenia każdemu, bez względu na to, czy zna Marvela od podszewki, czy dopiero zaczyna swoją przygodę z Domem Pomysłów. Krótkie, ale ciekawe historie sprawiają, że album czyta się bardzo szybko. Postaci i ich relacje zostały uchwycone bardzo dobrze, a i obrazy cieszą oko. Dla jednych będzie ciekawostką i odskocznią od bardziej wymagających tytułów. Inni będą mieli okazję poznać bliżej współczesnych superbohaterów i przygotować się na ich debiut. Po skończonej lekturze każdy z pewnością będzie zadowolony, że sięgnął po historię z Kobik w tle.

Nasza ocena: 8/10

Pokolenia to album uzupełniający historię Kosmicznej Kostki Kobik i próba przedstawienia czytelnikom nowych superbohaterów.

Fabuła: 0/10
Bohaterowie: 8/10
Wydanie: 10/10
Oprawa graficzna: 7/10
Exit mobile version