Site icon Ostatnia Tawerna

Jubileuszowy atak Imperium – recenzja komiksu „Star Wars Komiks. Nadzieja Umiera”

Setne wydanie polskiej edycji komiksów Star Wars przenosi nas do okresu tuż po wydarzeniach z IV części filmowej sagi. Przywódcy Sojuszu Rebeliantów świętują zbudowanie ogromnej floty. Czy Rebelia u szczytu swojej potęgi stanowi jakiekolwiek zagrożenie dla Imperium Galaktycznego?

Gwiezdny jubileusz

Już we wstępie do kolejnego wydania komiksów z serii Gwiezdne Wojny dowiadujemy się, że trzymamy w rękach tom niezwykły. Po pierwsze poprzednia część cyklu została zapowiedziana jako ostatnia na rynku. Nadzieja Umiera to więc nie tylko reinkarnacja Star Wars Komiks, ale także tom jubileuszowy o pięknym numerze sto! Sama okładka i pierwsze strony komiksu zapowiadają czekającą nas świetną rozrywkę. Sylwetka mrocznego lorda Sith, Dartha Vadera, trzymającego w garści całą flotę Sojuszu Rebelii – strach się bać!

Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce…

Ogromnym plusem komiksu jest krótki wstęp, który możemy odnaleźć zaraz po otwarciu tomu. Dzięki kilku zdaniom streszczającym nam wydarzenia z poprzednich części nie będziemy czuli się zagubieni i wrzuceni w sam środek historii pozbawionej kontekstu. Sam dorwałem się do tego tomu dość wyrywkowo, a szybkie podsumowanie sytuacji w odległej galaktyce pozwoliło mi się natychmiast odnaleźć w panujących realiach. Co więcej, tego rodzaju wstępniak bardzo przypomina słynne, odpływające w dal opisy pojawiające się przed każdą częścią filmowej sagi Star Wars.

O co tu w ogóle chodzi?

Sama fabuła komiksu dzieje się pomiędzy częścią IV filmowej sagi, Nową Nadzieją, a V, Imperium Kontratakuje. Informuje nas o tym wygodna oś czasu na samym początku wydania. Nie mogę oczywiście zdradzić zbyt wiele na temat historii stworzonej przez scenarzystę Kierona Gillena, postaram się jednak chociaż minimalnie nakreślić czytelnikom ramy fabularne komiksu. Opowieść rozpoczyna się od przyjęcia zorganizowanego przez Sojusz Rebeliantów. Dysponują oni ogromną flotą pochodzącą z planety Kalamari, która pozwoli im stać się znaczącą siłą, będącą w stanie oprzeć się Imperium Galaktycznemu. Wraz z oficjelami Rebelii świętuje Trios, królowa planety Shu-Torun, rozgrywająca jednak przy okazji własną polityczną grę. Sielska zabawa zostaje w końcu przerwana przez przybycie ogromnych sił Imperium z samym Darthem Vaderem na czele, które poprzedza jeszcze zbiorowa awaria na wszystkich statkach Rebelii. Czy może być jeszcze gorzej?

Bardzo filmowy komiks

Na ogromne uznanie zasługują rysownicy Salvador Larocca i Giuseppe Camuncoli. Ich prace nie tylko dodają ogromnej głębi i realizmu całości komiksu, ale budzą do życia postaci aktorów znanych z oryginalnych, dość już wiekowych filmów z oryginalnej trylogii Star Wars. Z okienek Nadzieja Umiera zerka na nas twarz Carrie Fisher jak żywej! Artystom udało się także bardzo dobrze oddać dynamikę walki w przestrzeni kosmicznej. Szerokie kadry ukazują czytelnikom skomplikowane manewry myśliwców w sposób tak umiejętny, że można niemal zobaczyć ich ruch. Wrażenie zrobiły też na mnie sceny z samym Darthem Vaderem. Mrok i groza wręcz wylewają się z okienek komiksu. Sami rebelianci ustalają między sobą, jak użyć „procedury walki z Vaderem”. Sami jednak wiedzą, że nie ma to najmniejszego sensu… Czy można podać jakieś minusy tego wydania? W mojej opinii bardzo słabym rozwiązaniem jest brak usztywnionej okładki. Papierowe strony tytułowe nie różnią się od zawartości tomu. Niestety, ale przez to komiks jest na pewno mało trwały i bardzo podatny na zniszczenia.

Mądrości generała Veersa

Nadzieja Umiera to świetna historia w bardzo atrakcyjnym opakowaniu. Sposób rysowania i budowanie scenariusza pozwalają czytelnikowi poczuć się, jakby oglądał właśnie kolejny spin-off gwiezdnej sagi Star Wars. Nie zdarza się też często, aby tego rodzaju tekst science fiction przekazywał odbiorcom swego rodzaju mądrość, zwłaszcza w formie cytatu. Jeden z oficerów imperialnych na odprawie u Dartha Vadera stwierdza: „Rebelia to nie robactwo, to chwasty. Niestety my jesteśmy burzą. Pod wichrem burzy chwasty się uginają. Po wszystkim pozostają nietknięte. Gdyby Rebelia była drzewem, byłoby inaczej, ale zanim się nim stanie, będzie wymykać nam się z rąk.”. Słowa bardzo prawdziwe. Przemówiły do mnie tak bardzo, że aż zapisałem je sobie w zbiorze cytatów obok myśli największych klasyków literatury światowej! Wracając zaś do komiksu – czy Rebelia stała się już drzewem, które imperialna burza może wyrwać? Polecam przekonać się samemu w setnym tomie Star Wars Komiks. Warto!

Nasza ocena: 7,5/10

Filmowa historia w pięknej oprawie graficznej, boli tylko papierowa okładka.

Fabuła: 7/10
Bohaterowie: 7/10
Oprawa graficzna: 9/10
Wydanie: 7/10
Exit mobile version