Pod koniec lat czterdziestych, gdy George Orwell wydał Rok 1984, przedstawiona przez niego wizja świata była odległą fantazją. Jednak dziś większość z nas udostępnia w sieci prywatne informacje o sobie bez zastanowienia się, jak mogą zostać wykorzystane. W swojej najnowszej produkcji Osmotic Studios dokonało adaptacji książkowej wizji do współczesnych realiów, pokazując jak łatwo ze strzępków informacji zbudować czyjś profil.
Nikt nie jest niewidzialny
Na fali ostatnich wydarzeń związanych z wykorzystywaniem przez Facebooka danych osobowych, tematyka Orwell: Ignorance is Strength wydaje się być niezwykle na czasie. Gracz wciela się w początkującego pracownika służb wywiadowczych skierowanego do obsługi tytułowego Orwella. Jest to skomplikowany program komputerowy, który zajmuje się przechowywaniem i przetwarzaniem informacji obywateli podejrzanych o działania przeciwko Narodowi na ogromną skalę. Korzystając z niego mamy dostęp zarówno do prywatnych danych medycznych jak i urządzeń elektronicznych prześwietlanych osób. Od swojej nowej szefowej otrzymujemy zadanie odkrycia okoliczności zaginięcia pewnego wojskowego.
Orwell pozwala na użycie czterech narzędzi szpiegowskich. Zalicza się do nich Reader – umożliwiający przeglądanie artykułów, baz danych i innych źródeł dostępnych w internecie, przechwytujący rozmowy telefoniczne Listener oraz hackujący urządzenia elektroniczne Insider. Ostatnim z nich jest Influencer, który spokojnie można uznać za najgroźniejszy, gdyż służy do zarządzania trendami. Na ich podstawie zbieramy informacje o podejrzanych oraz współpracownikach z ich kręgów, a następnie wrzucamy je do systemu. Tylko od nas zależy czy dana osoba zostanie aresztowana, czy uniknie kary. Pytanie brzmi: jak daleko posuniemy się dla swojego kraju?
Przemyśl to ponownie
Raz zamieszczonej w systemie informacji nie można później usunąć. Niekiedy w analizowanych dokumentach pojawiają się sprzeczne dane, z których część jest fałszywa. To od nas zależy czy zdecydujemy się którejś użyć, czy też poczekamy z podjęciem decyzji. W Orwellu nie ma jednej uniwersalnej drogi prowadzenia fabuły. Każdy ułamek informacji, który zdecydujemy się udostępnić wpływa na zmianę narracji. Aktualizacja systemu zabiera dziesięć minut z naszego wirtualnego czasu pracy. Wybór złych lub niepotrzebnych informacji sprawia, że tracimy cenny czas, co może doprowadzić do kiepskiego rozwoju spraw. Warto o tym pamiętać.
Już od pierwszych chwil po włączeniu gry czuć, że nie jest ona zwykła. W trakcie rozgrywki wielokrotnie zastanawiałam się, czy decyzje w niej podjęte nie zostaną gdzieś przekierowane. Z jednej strony może to tylko przewrażliwienie na punkcie prywatności, jednak po przejściu prologu nie mogłam pozbyć się tego wrażenia gdzieś z tyłu głowy.
Z innej strony
Gra została dopracowana pod względem technicznym. Szybko się ładuje, nie zawiesza i chodzi płynnie, nie natknęłam się również na żadne bugi. Czysta przyjemność! Niestety, pozostawia dość spory niedosyt, jeśli chodzi o fabułę. Muszę przyznać, że dość mocno wciągnęłam się w infiltrowanie kolejnych osób i liczyłam na dłuższą historię oraz więcej wątków pobocznych. Aż się prosi, aby móc stworzyć rozbudowaną sieć kontaktów i wzajemnych powiązań, dalece wykraczającą poza zaproponowaną w tej części.
Muzyka robi jedynie za tło i jest dość monotonna. Stąd zaskoczeniem były dla mnie voice overy do rozmów telefonicznych, które nadawały im realności. O ile w przypadku czytania postów na Blabberze (odpowiednik Twittera) nie czułam, że naruszam czyjąś prywatność, o tyle podsłuchując daną rozmowę miałam już mocno mieszane uczucia.
Oprawa graficzna jest ciekawa – zdjęcia postaci wyglądają jakby zostały stworzone techniką origami, natomiast kolory są świetnie do siebie dopasowane. Strony internetowe, które przeglądamy, posiadają odrębny layout, który nawiązuje bezpośrednio do ich tematyki i przywodzi na myśl tytuły znane nam w rzeczywistości. W tym przypadku grafika nie jest tylko ładnym dodatkiem, ale również bezpośrednim nośnikiem treści. Przeglądamy również komputery infiltrowanych osób, a każdy z nich zawiera jakąś wskazówkę. Z samych zdjęć możemy się wiele domyślić, nawet jeśli nie zdecydujemy się ich upublicznić.
Siła czy słabość?
Im więcej czasu spędzałam przy Orwellu, tym mocniej zgadzałam się z podtytułem. W przypadku gromadzenia danych ignorancja faktycznie może okazać się potęgą. Gdy dowiemy się czegoś nie sposób tego zapomnieć i jest to najsilniej płynące przesłanie z gry. Produkcja pokazuje nam również, jaką siłę mają informacje, które umieszczamy w sieci – nawet te pozornie nieistotne.
Po grze zostałam z kacem moralnym i naglącą potrzebą naprawienia podjętych w niej decyzji. Jest to jeden z powodów, dla których wrócę do Orwella już z innym profilem i spróbuję poprowadzić narrację odmiennymi torami.
Grę kupicie na GOG.com
Nasza ocena: 7,7/10
Obowiązkowy tytuł dla wszystkich korzystających z mediów społecznościowych oraz lubiących thrillery polityczne.Grafika: 8/10
Udźwiękowienie: 6/10
Fabuła: 7/10
Grywalność: 10/10