Rick i Morty to znana animacja, która zdobyła rzesze fanów. Pytanie, czy komiks może dorównać animacji? A szczególnie takie Aktywa korporacji czy mogą równać się z serialem, skoro prezentują fragment „aktorskiego” filmu o Ricku i Mortym?!
Szalone przygody dziadka i wnuka
Obecnie firmy dosłownie doją każdą dochodową markę, aby wyciągnąć jak najwięcej pieniędzy z produkcji czy to seriali, filmów, czy gadżetów. I właśnie o tym opowiadają Aktywa korporacji. Przedsiębiorstwo przejmuje prawa do wykorzystania wizerunku Ricka i Morty’ego, a także do wszystkich wynalazków. I wypuszcza na rynek seriale, w których aktorzy grają role protagonistów, a do tego produkują całą masę absurdalnych, dziwacznych, a nawet niebezpiecznych gadżetów. Muszę przyznać, że pomysł na fabułę jest wprost genialny. Dzięki temu wręcz wychodzimy poza medium komiksowe, mało tego przełamujemy czwartą ścianę, a nawet na kartach tego komiksu pojawia się powieść graficzna o Ricku i Mortym. Pod tym względem Aktywa korporacji zwalają z nóg. Autorzy kpią z kapitalizmu, z influencerów, reklam i wielu innych elementów naszego codziennego życia. Robią to przede wszystkim poprzez absurd i hiperbolizacje. Tak zachwyciłem się jednym wątkiem tego komiksu, że nie wspomniałem o najważniejszym elemencie. Co się stało z głównymi bohaterami? Zostali wysłani do innego wymiaru, w którym nie obowiązują znane prawa fizyki. Z jeden strony jest to dziwaczny, nawet fascynujący świat, ale ta część opowieści nie wciągnęła mnie aż tak, jak oglądanie choćby fragmentów poświęconych serialom stworzonym przez firmę.
Groteskowe piękno wynalazków Ricka
Czytając ten komiks, zrozumiałem czemu Rick i Morty cieszą się takim zainteresowaniem. Historie są absurdalne i wciągające, a główni bohaterowie charyzmatyczni i po prostu szaleni. To wrażenie potęguje jeszcze oprawa graficzna, za którą odpowiada Jarrett Williams. Obcy wymiar wygląda przepięknie, pełno w nim dziwacznych istot. Aktorzy odgrywający role Ricka i Morty’ego przeszli wzorcowy casting i dobrze prezentują się na dużym ekranie, a do tego rysownik postarał się o stworzenie iluzji oglądania serialu, dodając choćby kadr z napisami końcowymi. Do wydania nie mam żadnych zastrzeżeń. Na końcu tomu zamieszczono kilka alternatywach okładek, a także krótkie noty biograficzne na temat autorów. Szczególnie zręcznie został napisany fragment poświęcony Justinowi Roilandowi!
Czy warto zainteresować się marką Rick i Morty?
Rick and Morty. Aktywa korporacji to bardzo ciekawy komiks, bo porusza temat absurdalnej komercjalizacji tytułowej marki. Jest to niewątpliwie oryginalny i ciekawy pomysł. Cieszę się, że w końcu mogłem poznać to uniwersum, bo nie wiedzieć czemu do tej pory nie miałem żadnego kontaktu z tą serią. Doskonale rozumiem, dlaczego ludziom się podoba Rick i Morty, ale jednocześnie dochodzę do wniosku, że to nie są do końca moja klimaty. Bawiłem się dobrze, głównie dzięki motywowi przewodniemu, ale fanem Ricka i Morty’ego raczej nie zostanę, choć pewnie chętnie kiedyś obejrzę kilka odcinków lub skuszę się na inny komiks poświęcony temu szalonemu duetowi.
Nasza ocena: 7/10
Rick and Morty. Aktywa korporacji jest szalonym komiksem pełnym absurdalnych pomysłów, który zachwyci wszystkich fanów Ricka i Morty’ego!Fabuła: 7/10
Bohaterowie: 6,5/10
Oprawa graficzna: 6,5/10
Wydanie: 8/10