Site icon Ostatnia Tawerna

Jeden dzień z życia w Zonie – recenzja komiksu „Noc w Zonie”

Ołowiany Świt zdobył rzesze fanów. Czy adaptacja fragmentu tej historii w wykonaniu Pawła Próby i debiutującego Krzysztofa Tarasiuka może wzbudzić tyle samo emocji?

Mutanty i zombie

Opowieść zawarta w komiksie Noc w Zonie jest adaptacją rozdziału Mleczarnia, z którym można się zapoznać w książce Michała Gołkowskiego pt. Ołowiany Świt. Główny bohater, którego imię nie zostanie zdradzone na kartach komiksu, wybrał się do tytułowej mleczarni, aby odebrać towar zostawiony tam przez jednego z jego znajomych. Jak wiadomo Zona to niebezpieczne miejsce, więc stalker będzie musiał uważać nie tylko na anomalie i mutanty, ale także na ludzi, którzy zamienili się w zombie pod wpływem promieniowania psionicznego. To dość krótki epizod – zajmuje on raptem trzydzieści sześć stron z siedemdziesięciu ośmiu.

Samotność

Główny bohater, jak przystało stalkerowi, działa w pojedynkę. Samotny wypad do opustoszałego kompleksu, a pod ręką niezawodna strzelba. W Zonie nigdzie nie jest bezpiecznie, więc autorzy starali się oddać aurę niepokoju, jaka dominuje w mleczarni. Nigdy nie wiadomo co wyskoczy ze stróżówki, jakiegoś małego pomieszczenia służbowego itd. Niestety w tym wypadku brakuje mutantów charakterystycznych dla tego uniwersum. Rozumiem, dlaczego wybrano akurat ten fragment z prozy Gołkowskiego, niemniej żałuję, że nie dane mi było zobaczyć w akcji np. snorka czy juchociąga.

Historia, którą już znamy

Gołkowski stworzył świetną historię i barwne postacie. Adaptacja jest w moim odczuciu udana, ale z drugiej strony, jakby nie patrzeć, jest to jedynie powtórzenie krótkiego epizodu z książki. Muszę przyznać, że po prostu czegoś mi zabrakło. Do komiksu dodane zostały szkice koncepcyjne. Ponadto zamieszczono tam też grafiki związane ze Stalkerem, ale niestety większość z nich pojawiła się już w innych powieściach z tego uniwersum. Na końcu komiksu znajdziemy też krótki fragment Ziemi złych uroków.

Ukryte piękno Zony

Oprawa graficzna w pierwszym momencie wydała mi się przyzwoita, ale nie wywołała u mnie większych zachwytów. Jednak po kilkukrotnym przejrzeniu komiksu doszedłem do wniosku, że to naprawdę bardzo udany debiut. Krzysztof Tarasiuk doskonale odnalazł się w tym świecie.

Studio JG stanęło na wysokości zadania – wydanie jest zadowalające. Aczkolwiek w moim odczuciu najsłabszy element niniejszej pozycji to okładka; kompletnie do mnie nie przemawia. Odkrywa ona wszystko, co ma do zaoferowania komiks. Ponadto według mnie Zona piękniejsza jest w czerni i bieli.

Czy warto odwiedzić Zonę nocą?

To było ciekawe doświadczenie. Grałem w gry studia GSC Game World, czytałem książki związane z uniwersum Stalkera, a teraz przyszła pora na komiks. Noc w Zonie jedynie rozbudza apetyt, ale go nie zaspokaja. Pokazuje, że i w tym medium można byłoby stworzyć fascynujące historie. Na szczęście cena nie jest zbyt wysoka jak na tak cienki tomik, zatem myślę, że dla fanów będzie to świetna pozycja.

Nasza ocena: 7,2/10

Przyzwoita adaptacja opowiadania Gołkowskiego. Inne medium to inne odczucia, więc warto przekonać się, jak wygląda komiksowa Zona.

Fabuła: 7/10
Oprawa graficzna: 7/10
Wydanie: 8/10
Bohaterowie: 7/10
Exit mobile version