Site icon Ostatnia Tawerna

Jak żyć, kiedy świat się kończy? – recenzja drugiego sezonu serialu „The Umbrella Academy”

The Umbrella Academy to jeden z najlepszych superbohaterskich seriali ostatnich lat. Inspiracją dla historii był komiks o tym samym tytule, autorstwa Gerarda Waya i Gabriela Bá. Niedawno na platformie Netflix pojawił się drugi sezon tej produkcji. Jak mniemam, wszyscy odliczaliśmy dni do premiery!

Wszyscy jesteśmy superbohaterami

Dzieci, które rodzą się w 1989 roku, są bez wątpienia wyjątkowe. Posiadają moce takie jak m.in. teleportacja, absorpcja dźwięku, możliwość komunikacji ze zmarłymi. Ich obecność w pozornie zwyczajnym świecie jest nieprzypadkowa i wie o tym najlepiej niejaki sir Reginald Hargreeves, który adoptuje i szkoli siedmioro adeptów.

Źródło: Netflix

Opowieść o tej rodzinie to klasyczna family drama. Dysfunkcyjność relacji wysuwa się na pierwszy plan, natomiast elementy świata przedstawionego, spójne z koncepcją gatunku, stanowią tło dla głównego wątku. Owa dysfunkcyjność pogłębia się jeszcze bardziej w nowym sezonie, kiedy bohaterowie cofają się w przeszłość. Reggie, „dobroduszny” ojczulek, nie będzie jednak skłonny wyjaśnić członkom swojej (skądinąd przyszłej?) rodziny, jak zapobiec temu, co nieuniknione.

Dallas, lata 60.

Źródło: Netflix

Początek drugiego sezonu można było łatwo przewidzieć – jak Piątka skacze, nigdy nie wiadomo, gdzie wyląduje. Każdy z rodzeństwa dostał nową szansę, aby zbudować swoje szczęśliwe (?) życie. I wygląda na to, że naprawdę im się to udało! Bohaterowie raczej nas nie zaskakują: Klaus (Robert Sheehan) posiada quasi-hippisowską sektę, a w jego przygodach konsekwentnie towarzyszy mu Ben (Justin H. Min); Luther (Tom Hopper) jest mistrzem walk i ochroniarzem gangstera; Allison (Emmy Raver-Lampman) walczy o prawa obywatelskie dyskryminowanych Afroamerykanów, a Diego (David Castañeda) cierpi na kompleks superbohatera i obecnie znajduje się w zakładzie psychiatrycznym.

Źródło: Netflix

Najbardziej rozczarowuje sposób, w jaki twórcy ukazali Vanyę (Ellen Page) w nowych odcinkach. Chorująca na amnezję dziewczyna już od pierwszych odcinków nie kryje sympatii do swojej pracodawczyni, co zwiastuje rychły romans. Numer Pięć (Aidan Gallagher) natomiast – jak to Numer Pięć – będzie musiał wszystko naprawić, bo inaczej… czeka nas wszystkich a p o k a l i p s a. Wielopłaszczyznowość tego sezonu opiera się na dwóch założeniach – każdy z bohaterów ułożył sobie życie w nowej rzeczywistości i zaakceptował zmiany, przeszłość jednak powraca wraz z pojawieniem się Numeru Pięć w latach 60., który dąży do tego, aby na nowo zjednoczyć The Umbrella Academy!

Z przesłaniem

Źródło: Netflix

Inspirujące jest to, że twórcy produkcji Netflixa traktują pierwowzór, komiks Gerarda Waya i Gabriela Bá, jako inspirację. Świadomie przerysowują oni niektóre historie (dzięki, Kate Walsh!), aby widz nie czuł się znudzony i rozczarowany. Z drugiej strony w fabułę zostały sprytnie wplecione dwa istotne wątki: miłości homoseksualnej oraz walki o godność osób czarnoskórych w latach 60. w Stanach Zjednoczonych.

Źródło: Netflix

Warto również podkreślić, że akcja serialu dzieje się w czasie niezwykle ważnego (i tragicznego) wydarzenia w dziejach – zamachu na trzydziestego piątego prezydenta USA Johna F. Kennedy’ego. Na tle politycznych motywów obserwujemy, jak dysfunkcyjność rodziny się pogłębia. Rzeczywistość, w której się odnaleźli, pozwoliła im zobaczyć, że najpierw muszą zaakceptować samych siebie, aby inni mogli zaakceptować ich odmienność. W drugim sezonie The Umbrella Academy istotne są emocje postaci i na nie twórcy zwracają szczególną uwagę – nie brakuje zwrotów akcji, wybuchów złości, namiętności. Jest mrocznie, ale nie odstręczająco. Bohaterowie są wielowymiarowi, a różnorodność wątków pozwala widzowi naprawdę dobrze się bawić.

Słowo pochwały

Źródło: Netflix

Największe brawa należą się Robertowi Sheehanowi (Klausowi) oraz Aidanowi Gallagherowi (Numerowi Pięć). Nie chodzi o napisany scenariusz, warunkujący zachowanie postaci, a o pracę włożoną przez aktorów w przygotowanie się do roli. Warto wspomnieć, że w drugim sezonie The Umbrella Academy został interesująco rozwinięty wątek Bena, podczas gdy skomplikowana relacja między Allison i Lutherem zeszła niejako na dalszy plan, co z perspektywy widza wydaje się lepsze dla produkcji.

Źródło: Netflix

Podoba mi się również to, że hollywoodzka Ellen Page wyszła z cienia i teraz możemy oglądać jej radosne oblicze. Podróż w czasie, którą odbyli (odbędą) bohaterowie, ma jeszcze jeden plus – do fabuły wracają postaci, które zginęły w pierwszym sezonie. Nie jest to tylko wspomniany już sir Reginald Hargreeves, ale także Pogo (i uwaga – jego kreacja jest jednak inna od tej, którą znamy). Powrót do przeszłości sprawia, że serial ogląda się naprawdę dobrze, chociaż – należy to uwzględnić – wiele wątków nie kończy się w oczywisty sposób, co jest sygnałem, że pojawi się trzeci sezon. Zakończenie daje jasno do zrozumienia: my, Hargreevesowie, wrócimy, pomimo że nasz świat wygląda nieco inaczej.

Nasza ocena: 8,7/10

Najlepszy serial superbohaterski ostatnich lat. Jeśli jeszcze nie widzieliście, włączajcie Netfliksa, ASAP!

Fabuła: 9/10
Bohaterowie: 9/10
Oprawa wizualna: 8/10
Oprawa dźwiękowa: 9/10
Exit mobile version