Site icon Ostatnia Tawerna

Jak świętować Dzień Dinozaura?

26 lutego w Polsce obchodzony jest Dzień Dinozaura. Podczas tego święta organizowane są spotkania, podczas których można dowiedzieć się więcej o zwyczajach tych prehistorycznych gadów. Bardzo często oglądany jest także kultowy Park Jurajski. Jeśli szukacie alternatywy dla tego klasyka, to mamy dla Was kilka podpowiedzi.

Flinstonowie

Kto szuka dinozaurów, ten z pewnością powinien w pierwszej kolejności wziąć pod lupę czasy prehistoryczne. Zwłaszcza, jeśli za jednym zamachem może odbyć podróż do beztroskich dni dzieciństwa, kiedy to oglądaliśmy klasyki studia Hanna-Barbera, takie jak kultowi Flintstonowie!

Podczas śledzenia codziennych perypetii dwóch sympatycznych rodzin jaskiniowców natkniemy się na wiele gatunków tych majestatycznych jaszczurów. Świat przedstawiony wykorzystuje często wykorzystuje je – w bardzo kreatywny i nierzadko humorystyczny sposób – w charakterze żywych odpowiedników różnych narzędzi czy maszyn. W końcu sam Fred pracuje w kamieniołomie jako operator „dźwigu”, siedząc na grzbiecie diplodoka przenoszącego kamienie w pysku. Nie wolno też w żadnym wypadku zapomnieć o uroczym i pociesznym „psim” przyjacielu naszych protagonistów, czyli Dino! – Krzysztof Dzieniszewski

Kung Fury

Neony, syntezatory i blichtr lat osiemdziesiątych to rzeczy, o które otarł się każdy, komu dane było skosztować cudownego w swej przaśności kina akcji klasy B. Nie ma co się oszukiwać, produkcjom tego typu daleko było do arcydzieł sztuki filmowej, a czasami nawet bardziej niż daleko. Niemniej, trochę tych tytułów wypłynęło na szerokie wody i tak czy inaczej, dla wielu pozostają one kultowe. Odnoszę wręcz wrażenie, że pewne pokolenia wręcz wychowały się na tym kinie. W końcu, któż nie marzył o umiejętnościach Stevena Seagala czy Jean Claude Van Damme’a…. Rzecz jasna nie tych aktorskich.

Nic zatem dziwnego, że wszystkie te szalone motywy wróciły do nas po czasie w formie gier czy filmów nawiazujących do epoki. Za jeden z najciekawszych hołdów dla lat osiemdziesiątych uważam film krótkometrażowy Kung Fury, który w idealny sposób zaserwował widzom próbkę szaleństwa kinematografii sprzed czterdziestu lat. Jest zatem mnóstwo kolorowych neonów, bohater-mściciel wprawiony w Kung Fu, białe Lamborghini Countach i… Laseraptor. Nie, nie pomyliłem się, w filmie pojawia się raptor o laserowym spojrzeniu, którym jest w stanie spopielić potencjalną ofiarę. Stwór ten jest jednym z najbardziej rasowych smaczków tej krótkometrażowej produkcji i w idealny sposób podkreśla absurdalność kina akcji klasy B. Właśnie za to należy mu się miejsce w naszej topce. – Mateusz Gruba

Raptor Red

Ciekawe rzeczy powstają, kiedy za tworzenie powieści bierze się naukowiec… Tym razem to Robert Bakker – jeden z najbardziej znanych paleontologów – podjął się napisania powieści, której bohaterami, rzecz jasna, są dinozaury i to przedstawione w sposób nietypowy.  Akcja Raptor Red rozgrywa się bowiem 120 milionów lat temu na terenach obecnego stanu Utah i opowiada o losach tytułowej samicy Utahraptora, która traci partnera i zmuszona jest do tułaczki po świecie pełnym niebezpieczeństw. Po drodze spotyka swoją siostrę, jej dzieci oraz nietypowego białego pterozaura i walczy z innymi drapieżnikami, w tym z akrokantozaurami oraz deinonychami. Co jest najbardziej znamienne dla tej książki, to fakt, że główni bohaterowie są do pewnego stopnia zantropomorfizowani – możemy poznać ich myśli (zwłaszcza samej Raptor Red), przez co bardziej odbiera się ich jak ludzi, aniżeli zwierzęta. Powieść co prawda w wielu momentach przypomina czysto naukowy wywód na temat natury tego czy innego dinozaura, ówczesnego środowiska lub roślinności, ale to połączenie naukowości i elementów stricte literackich tylko czynią tą pozycję jeszcze bogatszą treściowo. Do tego unikalny klimat książki oraz liczne zwroty akcji sprawiają, że jej lektura wciąga i kończy się w mgnieniu oka. Dzięki tym wszystkim aspektom Raptor Red jest powieścią szczególną i zapadającą w pamięć, a w przypadku tych, którzy w młodości pasjonowali się dinozaurami, budzącą swoistą nostalgię i skłaniającą do ponownej refleksji nad tymi niezwykłymi stworzeniami. – Michał Siciński

Źródło: allegro.pl

Władcy Dinozaurów

Niedokończona heksalogia, przerwana w połowie przez śmierć autora. Mamy w niej połączenie średniowiecznej Europy z okresem panowania wielkich gadów. Ludzie wykorzystują tu dinozaury do prac w polu, transportu, a przede wszystkim do walki. Ze znanych gatunków pojawiają się: triceratopsy, allozaury czy tyranozaury. Mimo lekkiej infantylności warto zapoznać się z tą serią. – Mikołaj Mielczarek

Źródło: allegro.pl

The VelociPastor

Wyobraź sobie taką sytuację: skończyłeś właśnie wygłaszać kazanie, kiedy dowiadujesz się, że przyjechali z wizytą dawno niewidziani rodzice. Gdy wychodzisz przywitać ich w swoich skromnych parafialnych progach, ich samochód eksploduje. Przykra sprawa, ale życie toczy się dalej. Skorzystawszy z rady swojego przełożonego, wyruszasz w daleką podróż, chcąc jakkolwiek poradzić sobie z kryzysem wiary. Zbieg okoliczności sprawia, że wchodzisz w posiadanie tajemniczego artefaktu. Nagle odczuwasz głód, przeraźliwy, przenikliwy głód…

Budzisz się nagi w mieszkaniu zupełnie obcej kobiety. Nie pamiętasz, jak do tego doszło. Kobieta przypomina ci zatem: zeszłej nocy zmieniłeś się w dinozaura i żywcem rozszarpałeś szemranego typa, który napadł na twoją towarzyszkę. Od teraz właśnie tak wygląda twoje życie – jak to wykorzystasz? – Joanna Biernacik

Dinozaur (2000r.)

Dinozaur to wspaniała i nieco zapomniana już opowieść Disneya, która rozgrywa się na Ziemi 65 milionów lat temu. Główny bohater – Aladar, wraz z przybraną rodziną (małpiatkami) oraz nowo poznanymi przyjaciółmi, musi uciekać przed deszczem meteorytów.  To zdecydowanie jedna z najbardziej niedocenionych animacji, zachwycająca pełną gamą emocji oraz nieco brutalnym, jak na współczesne czasy, ukazaniem prawdziwej natury zwierząt (słabsi giną, a zjadają ich silniejsi). Niemniej, to jeden z tych obrazów, które będziemy ciepło wspominać po latach i chętnie prezentować swoim pociechom. – Mateusz Michałek

Denver, ostatni dinozaur

Młodzież wychowana w latach ’90 z pewnością pamięta serial „Denver, ostatni dinozaur”. Dzieło francusko – amerykańskiej kinematografii uważam za kultowe. Po przeszło 30 latach od premiery nadal lubię wracać do tego tytułu gdyż zagadnienia w nim poruszane są ponadczasowe a nowy reboot serii jest tylko tego najlepszym potwierdzeniem. Krótko o fabule: tytułowy Denver to dinozaur z gatunku korytozaur, którego jajo znalazła na budowie grupa nastolatków: Jeremy, Wally, Shades i Mario. Szybko zaprzyjaźnili się z ostatnim żyjącym przedstawicielem swojego gatunku. Wally w tajemnicy przed rodzicami udzielił mu schronienia w przydomowym budynku gospodarczym. Do obrońców wolności dinozaura dołączyły Heather i Casey. Denver bardzo szybko opanował język ludzki w stopniu komunikatywnym. Jest bardzo muzykalny: gra na gitarze i tańczy. Ponadto jest bardzo przyjazny. Nie lubi przemocy. Jego ulubioną przekąską są chipsy. Skorupa z jego jaja jest niezwykła. Potrafi teleportować do czasów prehistorycznych każdego kto ją dotknie. Denver i jego przyjaciele napotykają na swojej drodze wielu wrogów, którzy chcą porwać dinozaura dla różnych celów np. naukowych czy też jako maskotka firmowa. Do głównych wrogów dinozaura należą: Morton Fizzback i profesor Funt. Serial uczy przyjaźni. Widzowie mogą przekonać się, że nawet będąc słabszym ale posiadając prawdziwych przyjaciół można pokonać każdego wroga. Ponadto „Denver, ostatni dinozaur” zawiera wiele wstawek na temat prehistorii co z pewnością stawia go również w szeregu z innymi serialami edukacyjnymi. – Kamil Sawicki

Dinotopia

Pomysłodawcą Dinotopii jest James Gurney (ur. 1958), amerykański pisarz.  Wizja utopijnego miejsca, w którym w symbiozie żyją ludzie i dinozaury, zapisała się nie tylko w pamięci moli książkowych (seria Dinotopia Gurney’a), ale i kinomanów (miniserial, film krótkometrażowy, animacja o tym samym tytule). Życie mieszkańców wyspy płynie spokojnie, ponieważ wszyscy zgodnie dostosowują się do zasad zapisanych w Kodeksie Dinotopii. Współpraca sprawia, że jest to miejsce, do którego nie tylko chce się wracać, ale i codzienne życie tam wydaje się być spełnieniem marzeń. Realistyczne ilustracje fantastycznej krainy, współgrające z opisami istniejącej kultury i religii, sprawiają, że łatwiej jest uwierzyć czytelnikom w wizję Gurneya. Pomimo nieskomplikowanej fabuły, warto przeczytać książkę, aby dowiedzieć się, jak mógłby wyglądać świat, w którym dinozaury i ludzie żyją w harmonii. – Ines Załęska

Źródło: allegro.pl

Dinosaurs vs. Aliens

Kiedy ludzie w miarę przyzwyczaili się już do pomysłu opierzonych dinozaurów, Barry Sonnenfeld postanowił pójść o krok dalej. Otóż, w jedynym komiksie sygnowanym nazwiskiem reżysera (odpowiedzialnego m.in. za Facetów w czerni) pojawiają się gady… w pióropuszach. I kościanych zbrojach. I jakby tego było mało przeciwstawić się one muszą inwazji kosmitów na Ziemię. Jeżeli brzmi to jak misz-masz, to nie powinno dziwić nazwisko współscenarzysty – Granta Morrisona. Historia jest (za) krótka i ma problemy z jasnością przekazu. Pomimo braku istot ludzkich, tekst pojawia się w formie narracji w okienkach, choć wcale to nie pomaga czytelnikowi rozeznać się o co chodzi. Trochę szkoda, bo być może forma czysto wizualna sprawdziłaby się tutaj lepiej. A same ilustracje ziemskiej fauny, autorstwa Mukesha Singha, są PRZE-PIĘ-KNE. Gorzej, gdy pałeczkę przejmują generyczni obcy. Niemniej, jest to tytuł-ciekawostka. Polecam go dla chętnych pulpy i gadzich ilustracji. Tylko uwaga! Komiks spotkał równie marny koniec, co prawdziwe dinozaury – po zaledwie 3 zeszytach seria została przerwana, nie doprowadzając do żadnej sensownej konkluzji. – Jacek Murawski

Źródło: atomcomics.pl

Dinozaury w komiksie

Kiedy byłem małym chłopcem (hej?), nie mogło spotkać mnie nic lepszego niż czasopismo Dinozaury. I jeszcze te niesamowite (jak na tamte czasy) gadżety – fluorescencyjny szkielet tyranozaura (kilka kostek na numer, a jakże), czy T-rexowe okulary 3D. Czad! Nie wiem skąd dzieciaki czerpią obecnie wiedzę o wielkich gadach, ale na pewno powinny sięgnąć po Dinozaury w komiksie. Ja sam nie mogłem się oprzeć i dokonałem spontanicznego zakupu (co mi się w przypadku komiksów nie zdarza). A wszystko to dzięki fenomenalnej, przypominającej kreskówki z lat 90.tych oprawie graficznej. Okraszono nią serię krótkich historyjek (zazwyczaj 1-2 strony) poświęconych to różnym gatunkom dinozaurów, to historii wykopalisk i paleontologii. Niektóre fakty się już wprawdzie zdezaktualizowały – ale taki już urok tej dziedziny nauki. Nie jest to nic wybitnego, ale oferuje solidną dawkę edukacyjną podaną w przyjemny i anegdotyczny sposób. Takie dinozaurze sucharki.  – Jacek Murawski

Źródło: parkmania.pl

Voraciuos

Pomysł na tę serię jest zachwycająco absurdalny. Pewien młody, ale doświadczony szef kuchni dostaje w spadku jaskinię Batmana z pełnowymiarowym wehikułem czasu, dzięki czemu… organizuje sobie mięso dinozaurów do burgerów. To znaczna oszczędność przy zakładaniu nowej knajpki! Dzięki temu ma też więcej zasobów na ogarnianie swojego nieprostego życia osobistego.

Niespodzianka i sens całej serii ujawnia się dopiero pod koniec pierwszego tomu – znikające dinozaury powodują spore wyrwy w społeczeństwie wysoko rozwiniętych Reptilian istniejącym w alternatywnej linii czasowej świata. Ten wątek to już nie przygodówka w stylu Zaginionego Świata, ale detektywistyczne noir jak z Łowcy Androidów albo Appleseed.

Pierwszy tom Voracious zachwyca pomysłem, ale nie grafiką. Drugi jest pod tym względem znacznie ciekawszy. Na początku 2020 wyszedł trzeci, czyli na rynku jest już całość zapowiadanego przez Markisana Naso i Jasona Muhra komiksu. Mam nadzieję, że do końca utrzymują szaloną mieszankę gatunków, wplatają odniesienia do innych absurdalnych produkcji (na przykład Jaj w tropikach) i nie tracą energii. Liczę też na kolejne przepisy na dania z dinozauriny, bo dotąd serwowano nam przynajmniej jeden na rozdział. Mięso triceratopsa i podobnych można zastąpić przede wszystkim drobiem – inteligentne istoty dwunożne opierzone w innej alternatywnej ewolucji wciąż będą znikać… –  Agnieszka Czoska

Źródło: kickstarter.com

Opowieść o dinozaurach

Marzyliście kiedyś aby spotkać prawdziwego dinozaura? I to takiego, który nie tylko by Was nie pożarł czy nie rozdeptał, ale jeszcze z Wami porozmawiał? Właśnie na taki pomysł wpadł John Patrick Shanley i sprzedał go do Universal Pictures. Został on zaakceptowany i dzięki temu, w 1993 roku, obejrzeć mogliśmy film animowany Opowieść o dinozaurach. Historia skupia się na Tyranosaurze o imieniu Rex i jego kolegach, którzy, dzięki maszynie czasu, przenoszą się do Nowego Jorku. Po zjedzeniu płatków zwanych „Nowy Umysł” stają się inteligentne i łagodne. Szybko zaprzyjaźniają się z kilkoma dzieciakami. Jednak zły profesor Zaślep ma wobec gadów zupełnie inne plany. Fabuła jest więc dość typowa jak na film dla młodszych widzów, ale dzięki pięknej animacji, tytuł stał się kultowy i z pewnością warto wrócić do niego w Dzień Dinozaura. – Piotr Markiewicz

Niebezpieczne dinozaury

Jeśli wychowywaliście się w latach 90 i mieliście dostęp do kanału RTL 7, to z pewnością oglądaliście kreskówkę Niebezpieczne dinozaury. Została ona stworzona DIC Enterteinment, na potrzeby firmy Mattel, która to wypuściła serię zabawek właśnie z tymi dinozaurami i chciała je w ten sposób zareklamować. Dzięki temu poznaliśmy T-Bone’a, Stegza, Spike’a i Bullzeye’a ich wrogów, którymi były trzy raptory. Wszyscy bohaterowie były antropomorficzną wersją prehistorycznych gadów, żyły we współczesności i prowadziły ze sobą zażartą walkę. Choć akcja była wartka i nie brakowało emocji, to najbardziej zapadające  w pamięci było z pewnością intro, z mocnym, gitarowym riffem. W Dzień Dinozaura warto wrócić do czasów dzieciństwa i obejrzeć choćby jeden odcinek. – Piotr Markiewicz

Exit mobile version