Site icon Ostatnia Tawerna

„Jak powieść Dickensa, tylko że z bluzgami.” – recenzja książki „Później”

Tak, Stephen King znów wyprodukował kolejną powieść. Powiem więcej – to jedna z tych lepszych! Później jest skondensowaną historią pierwszych dwudziestu kilku lat życia Jamiego Conklina, chłopaka o ciętym języku, bystrym umyśle i zdolności widzenia zmarłych. Lecz o tym, moi drodzy, pogadamy… później!

Choć niewątpliwie można mnie uznać za fana prozy Kinga, muszę przyznać, że podchodzę do jego świeżych dzieł z dość dużą dozą ostrożności i entuzjazmem na wodzy. Gwałtowne skoki w jakości jego pisarstwa nie są niczym nowym, więc sięganie w sklepie ku półce opatrzonej napisem „King, S.” przypomina szperanie w pudełku czekoladek Forresta Gumpa – nigdy nie wiesz, na co trafisz! Na szczęście tym razem udało się wybrać coś smakowitego…

Nie długa, nie krótka, lecz w sam raz!

Zacznę od drobnej dygresji. Ostatnimi czasy niewiele mam wolnych chwil na czytanie i zaczęły mnie nieco męczyć opasłe tomiska mające problemy z utrzymaniem tempa. W wielu przypadkach autorzy silą się na wielowątkowość i mnogość bohaterów nawet w dziełach, które wcale ich nie potrzebują, czego efektem są wybijające z klimatu dłużyzny. A jeśli przytomności umysłu po długim dniu pracy starcza nam jedynie na około pół godziny lektury w skupieniu, to nie chcemy tego czasu poświęcić na tonięcie w takim bagienku. Z tego względu Później okazało się dla mnie miłym zaskoczeniem i bardzo potrzebnym powiewem świeżości.

Tutaj narracja unika zbędnych podchodów; w zasadzie już w pierwszym rozdziale przechodzimy do sedna. Historii słuchamy z ust samego Jamiego Conklina, obecnie dwudziestodwuletniego, który streszcza nam zdarzenia z przeszłości – czyli z okresu dzieciństwa oraz dojrzewania. Zdolność widzenia zmarłych zostaje nam wprost przedstawiona stosunkowo prędko, a dokładne zasady jej działania oraz otoczenie, w jakim funkcjonował młody Jamie, poznajemy stopniowo, lecz w sposób bardzo płynny. Tempo akcji jest tu utrzymywane wprost doskonale – kartki przewraca się niepostrzeżenie z niegasnącym zainteresowaniem. Nie wiedzieć kiedy, mamy już za sobą całą książkę.

Osobista opowieść na piśmie

Całość na pewno trzeba nazwać opowieścią. Nie tylko ze względu na pierwszoosobową narrację „wspominkową”, ale ogólną konstrukcję powieści, z której niewątpliwie wynika już przeze mnie komplementowana wartkość akcji. Tekst czyta się tak, jakbyśmy słuchali ustnego wywodu znajomego w jakiś długi, nastrojowy wieczór. Pełno tu potocznych sformułowań, autoironicznych komentarzy, dopowiedzeń z późniejszej perspektywy czasowej. I nic w tym złego. Tym sposobem poznajemy historię bardzo „organicznie”, a także przeczuwamy niektóre zdarzenia jeszcze zanim nastąpią, dzięki czemu w fabule w zasadzie nie da się pogubić.

Jak to w rzeczywistości bywa przy takich monologach, Jamie skupia się tylko na tym, co w danym momencie uważa za ważne. Świat przedstawiony zapełnia się więc szczegółami i konkretami w bardzo naturalny sposób. Przełomowe zdarzenia lub detale mające nabrać wagi później są omawiane szerzej i stosownie komentowane, natomiast sytuacje mniej istotne lub dłuższe okresy względnej normalności w życiu chłopaka są opisywane zdawkowo i niejako „przeskakiwane”. Zabieg niby prosty, ale działający cuda, jeśli chodzi o unikanie dłużyzn. No i uwiarygodnienie pierwszoosobowej narracji, oczywiście.

Bohaterowie – mniej znaczy więcej?

Podobny minimalizm zastosowany został w kwestii bohaterów. Nie ma ich wielu, ale sporo się o nich dowiadujemy oraz mamy możliwość śledzenia ich losów na przestrzeni lat. Najwięcej oczywiście wiemy o samym Jamiem – zarówno „obecnym”, jak i o jego młodszych wersjach – resztę zaś poznajemy razem z nim. Zasada stosowana przy opisach zdarzeń nadal tu obowiązuje – czytamy o tym, co jest ważne. Pierwszeństwo ma relacja chłopaka z matką, więc Tia Conklin również często towarzyszy nam w trakcie lektury, a wiele kolejnych postaci też poznamy w pewnym sensie przez nią, podobnie jak Jamie.

Te związki międzyludzkie będą się zmieniać – jedne nabierać znaczenia, inne wygasać lub zmieniać swój charakter, jak to w życiu bywa. Niemniej jednak wszystko, o czym chłopak nam opowiada, jest na swój sposób istotne. Bo kiedy nie jest, zostanie potraktowane niezwykle marginalnie, jak choćby kwestia szkolnych znajomości i doświadczeń Jamiego (kilka krótkich zdań streszczających całe lata lub pobieżnie uzupełniających kontekst sytuacji, na której się skupiamy). Kiedy indziej znów narrator oświadczy nam wprost, że nie dowiedział się o jakiejś osobie niczego więcej, bo go to nie interesowało. Osobiście czułem się bardzo komfortowo w tak wytyczanych granicach świata przedstawionego.

Krótka, zwięzła historia o duchach

Jak wspomniałem, głównym atutem Później jest jego kameralność i specyficzna formuła opowieści. Ale co z resztą? Czy to ciekawa historia, i czy mamy właściwie do czynienia z horrorem? Kilkukrotnie na kartach powieści Jamie sam stwierdzi: „pamiętajcie, ta historia to horror”. Czemu to zapewnienie jest nam potrzebne? Przez większość czasu książkę czyta się jak obyczajówkę z elementami fantasy. Choć będziemy tu mieć do czynienia z nieczystymi mocami, zjawami i odrobiną gore, trudno tu mówić o poczuciu grozy i niepokoju (no, może z wyjątkiem zakończenia), które powinno nam towarzyszyć przy lekturze typowego horroru. To chyba głównie kwestia ironicznego stylu wypowiedzi narratora, łagodzącego siłę oddziaływania co cięższych scen, oraz świadomości, że chłopak musiał koniec końców przeżyć opisywane zdarzenia, skoro w przyszłości może nam o nich opowiadać.

Taki charakter powieści niczego jej – moim zdaniem – nie ujmuje, a wręcz przeciwnie, obdarza ją przyjemnie swojskim, przystępnym i momentami zabawnym klimatem. Porównując ją z innymi nowszymi dziełami Stephena Kinga, sądzę, że forma pisarza obecnie zwyżkuje i będę trzymał kciuki za powstanie sequela, gdyż Później jak najbardziej posiada potencjał do rozwinięcia w przyszłości w kolejnym tomie.

Nasza ocena: 9/10

Wciągająca, dynamiczna i nieprzesadnie straszna powieść o ironicznym młodzieńcu widzącym duchy zmarłych. Stephen King w najlepszym wydaniu!

Fabuła: 9/10
Bohaterowie: 8/10
Styl: 9/10
Wydanie i korekta: 10/10
Exit mobile version