Site icon Ostatnia Tawerna

Jak im wyjaśnić, że sprawcą jest Boogeyman? – recenzja pierwszego sezonu serialu „Outsider” na DVD

Niedawno swoją premierę miało oficjalne wydanie DVD pierwszego sezonu Outsidera na motywach powieści Stephena Kinga o tym samym tytule. Tego autora nie trzeba chyba nikomu przedstawiać, ale znając jego okazjonalne spadki formy oraz trudności, z jakimi zawsze mierzą się ekranizacje, warto przyjrzeć się serialowi krytycznym okiem.

Nikogo nie zaskoczę, jeśli powiem, że akcja dzieje się w małym, amerykańskim miasteczku. Takim, gdzie wszyscy się znają, lecz niekoniecznie lubią, a demony przeszłości podnoszą łby, gdy dojdzie do niewyjaśnionej tragedii. Tak właśnie jest w przypadku Outsidera…, choć może nie do końca. Ten jakże rozpoznawalny klimat Kinga czuć tu od samego początku, ale to jeszcze nie znaczy, że nie trafimy na urozmaicenia i próby nadania historii jej własnego charakteru.

Od kryminału do paranormalnych dywagacji

Przede wszystkim całość wydaje się na wstępie dość mało fantastyczna i nie bardziej zagadkowa. W mieścinie o nazwie Flint w stanie Oklahoma dochodzi do brutalnego gwałtu i morderstwa jedenastoletniego chłopca,  a sprawca może być tylko jeden – Terry Maitland, miejscowy trener baseballu. Są świadkowie, jest mnóstwo dowodów, w tym nagrania z kamer, odciski palców i próbki DNA. Mężczyzna zostaje ujęty i na tym wszystko mogłoby się skończyć, gdyby nie jeden kłopot: równie silne dowody wskazują na to, że Terry w czasie popełniania przestępstwa znajdował się w istocie wiele kilometrów dalej, w innym mieście, biorąc udział w konferencji. Zajmujący się sprawą Ralph Anderson bezskutecznie usiłuje wykluczyć jedną lub drugą wersję wydarzeń, jako że nie jest możliwe, by Maitland przebywał w dwóch miejscach naraz…, prawda?

W miarę rozwoju wypadków Anderson coraz mniej wierzy w winę aresztowanego, a współpracująca z nim Holly Gibney wpada na trop kolejnych przypadków morderstw dzieci, których domniemanych sprawców widziano w tym samym czasie zarówno w miejscu przestępstwa, jak i zupełnie gdzie indziej. W świetle kolejnych odkryć śledczy muszą przestać odrzucać pozornie sprzeczne dowody i zamiast tego znaleźć odpowiedź na pytanie: jak to jest możliwe?.

To streszczenie dobrze obrazuje postępującą z odcinka na odcinek zmianę punktu nacisku z klasycznego kryminału o poszukiwaniu mordercy i badaniu poszlak na rozważania nad tym, gdzie właściwie leży granica „niemożliwego” i jak możemy poznać i pokonać coś, co wedle naszej wiedzy nie ma prawa istnieć. Taki pomysł na opowieść dobrze się broni w sferze teorii, na gruncie serialu jednak został zrealizowany co najwyżej poprawnie.

Źródło: rollingstones.com

Hipnotyczna melancholia, czy po prostu lodowcowe tempo?

Ekranowy Outsider z całą pewnością donikąd się nie spieszy. W zasadzie wszystko w nim jest jednostajne i metodyczne. Zagadka rozwija się przed nami systematycznie, nowe informacje spływają miarowo. Zapomnijcie o chaotycznych próbach i błędach, przełomowych odkryciach i spadających znienacka game changerach. Tu wszystko dzieje się powoli i jest konsekwencją konkretnych działań i łatwych do zrozumienia zdarzeń.

Z jednej strony ma to swój urok, z drugiej sprawia, że będziemy się wyraźnie gorzej bawić i słabiej angażować na tym etapie opowieści, który nas mniej interesuje. Oznacza to, że miłośnikom horrorów i fantastyki dłużyć się będą pierwsze odcinki, sympatycy kryminałów mogą zaś zacząć ziewać w drugiej połowie sezonu. Sama historia nie jest w żadnym wypadku zła, ale boleśnie jednostajne tempo rozwoju fabuły okazuje się dość bezlitosne – jeśli któryś wątek nie przypadł nam do gustu, nie możemy po prostu liczyć na to, że zaraz się skończy i będziemy mieć go z głowy.

Ta sama miarowość jest zresztą widoczna we wszystkich pozostałych aspektach tej produkcji – nie uświadczymy tu energicznych czy wyrazistych motywów w ścieżce dźwiękowej, kadry są raczej statyczne, a obiektyw lubi przeciągłe spojrzenia na twarze bohaterów lub mroczne wnętrza pomieszczeń. To ten typ serialu, przy którym spokojnie możemy pójść do kuchni po przekąskę i niczego nie stracimy, o ile tylko nadal słyszymy wypowiadane dialogi. Nie jest to też mocno zagmatwany mózgotrzep niepozwalający na połączenie wątków i zrozumienie intrygi, jeśli nie śledzimy akcji w najdrobniejszych szczegółach.

Źródło: medium.com

Bohaterowie ratują sytuację!

Dzieło tego rodzaju byłoby po prostu nieznośne, gdyby nie mogło cieszyć nas samo obcowanie z jego bohaterami. Na szczęście Outsider radzi sobie tutaj zupełnie dobrze. Niezły start gwarantuje już Jason Bateman w roli Terry’ego Maitlanda, który potrafi bez trudu przekonać widza, że jego postać jest niesłusznie oskarżonym poczciwcem, jeszcze zanim zaczną to brać pod uwagę protagoniści. Najwięcej pola do popisu mają oczywiście odtwórcy ról Ralpha Andersona i Holly Gibney (odpowiednio Ben Mendelsohn i Cynthia Erivo) i jak najbardziej spełniają oni oczekiwania, zwłaszcza w późniejszych odcinkach, gdzie otrzymujemy od nich więcej monologów i ostrożnych dyskusji światopoglądowych.

To ostatnie zresztą stanowi główną siłę Outsidera i źródło chemii między bohaterami. Wszyscy oni, nawet ci drugoplanowi, dostają prędzej czy później swoje pięć minut i mają możliwość zaistnienia w naszej świadomości jako osobowości, a nie tylko kukiełki odgrywające swoją rolę w fabule. Jest to zresztą istna plejada zróżnicowanych charakterów, która w bardzo ciekawy sposób pogrąża się w mieszaninie chwilowych konfliktów, muszących ostatecznie odejść w niepamięć bez silniejszej eskalacji, w imię chwiejnego sojuszu koniecznego dla rozwiązania zagadki. Ten aspekt serialu i towarzyszące mu potyczki oraz wywarzone, ostrożne pojednania ogląda się z przyjemnością i niemal zapartym tchem. Zapewniam więc, że miłośnicy pogłębionych portretów psychologicznych bohaterów oraz luźnych dywagacji filozoficznych znajdą tu coś dla siebie!

Żródło: forbes.com

Wydanie DVD, po które warto sięgnąć!

W kompletnym pierwszym sezonie Outsidera od Galapagos Films znajdziemy oczywiście wszystkie 10 odcinków serialu w doskonałej jakości obrazu i dźwięku, wraz z kilkoma wersjami językowymi. Ścieżka audio może być angielska (oryginalna) lub niemiecka, w przypadku napisów zaś mamy do wyboru te same języki w formie dla osób słabosłyszących oraz tłumaczenie polskie lub holenderskie. Całość jest wygodnie podzielona na trzy płyty DVD, a na każdej z nich znajdziemy także różne dodatki, takie jak materiały zza kulis, omówienia głównych postaci czy też genezę istoty, jaką jest tytułowy Outsider. Niestety materiały specjalne dostępne są tylko w oryginalnej wersji językowej.

Exit mobile version