Nick Fury to postać łącząca kilka różnych filmów ze stajni Marvel. Mamy, na razie oficjalnie niepotwierdzoną, informację że Samuel L. Jackson dostanie swój własny serial na platformie Disney+.
Nie do uwierzenia, ale Nick Fury na ekranie po raz pierwszy pojawił się jako grany przez Davida Hasselhoffa bohater w stylu Bonda (choć z opaską na oku). Jak na ówczesne możliwości (rok 1998), efekt nie był wcale taki najgorszy. Nie był to film kinowy, ale zaledwie pilot mającego powstać serialu, co jednakże nie doszło do skutku. Jednak dziś trudno sobie wyobrazić w roli Fury’ego kogoś innego niż Samuela L. Jacksona.
W 2008 Marvel rozpoczął tworzenie świata o nazwie Marvel Cinematic Universe. Nick Fury jest postacią spajającą różne filmy z tego uniwersum. Nie popisuje się jakimiś wyjątkowymi uzdolnieniami typu latanie czy, powiedzmy wyskakującym wężowym językiem, choć ma siłę większą niż przeciętny człowiek. Ale jest taką „bazą”, na której solidnym fundamencie talenty innych mogą wybrzmieć.
Ciemnoskóry Fury po raz pierwszy pojawił w komiksach Ultimate Universe w 2001. Pierwowzorem był właśnie Samuel L. Jackson. Oczywiste jest, że miał chrapkę na odegranie tej samej roli w filmie, co nastąpiło po raz pierwszy (ale nie ostatni) w 2008 roku. To był strzał w dziesiątkę. Od tego czasu wystąpił w wielu filmach w tej roli. A od jakichś 10 lat plotkowało się o tym, że powinien dostać własną produkcję, gdzie występowałby w roli tytułowej. Wygląda na to, że ten czas właśnie nadszedł.
Jackson, jeden z ukochanych aktorów Ameryki, ma już ponad 70 lat. Zastanawiamy się, czy zostanie komputerowo odmłodzony, czy akcja serialu będzie się dziać w obecnych czasach, czy też wcześniej. Jest wiele pytań. Niestety, nie znamy na razie bliższych szczegółów, ani ewentualnej daty premiery, ale będziemy z niecierpliwością czekać na dalsze informacje.