Wszystko, co się zaczęło, musi się kiedyś zakończyć. Tym razem doczekaliśmy się końca serii Staruszek Logan autorstwa Jeffa Lemire’a. Sprawdźmy, jak prezentują się Życia minione.
Podróż w czasie
Po wydarzeniach opisanych w Dawnych strachach, Logan postanawia wrócić na Ziemie Jałowe, aby odnaleźć wnuka Bruce’a Bannera i córkę Luke’a Cage’a i uratować ich przed czyhającymi na nich niebezpieczeństwami. Łatwiej jednak pomyśleć, niż zrobić. Nikt z przyjaciół, zaczynając od Illyany Rasputin, a na doktorze Strange’u kończąc, nie chce pomóc Wolverine’owi. Ryzyko, że coś mogłoby pójść nie tak, jest bowiem zbyt duże. Bohater jest jednak zdeterminowany i prosi o wsparcie jednego ze złoczyńców. Wybór pada na Asmodeusza. Konsekwencji tej decyzji Rosomak z pewnością nie przewidział.
Mix czasów i postaci
Za scenariusz do Staruszek Logan: Życia minione odpowiada Jeff Lemire, autor, który stworzył pięć z sześciu zeszytów z podstarzałym Wolverine’em w roli głównej. Widać, że miał on spójną wizję od samego początku i postanowił zakończyć całość z przytupem. Głównym zadaniem zeszytów było wprowadzenie Rosomaka z innego planu do Ziemi-616 i wyjaśnienie, czemu, pomimo początkowych oporów, postanowił na niej zostać. Ta sztuka z pewnością się udała. Przez wszystkie sześć tomów podróżujemy z naszym bohaterem po różnych krajach, wracając do jego wspomnień, ale jednocześnie poznając zupełnie nową historię. Tym samym Logan zaczyna rozumieć, że pora zostawić przeszłość za sobą i żyć dalej. Los ma wobec niego pewne plany, których w żaden sposób nie zmieni, więc najlepiej będzie się z tym faktem pogodzić. Choć nim to następuje, mutant stara się jeszcze raz zbuntować. Lemire rzuca go więc przez kolejne najważniejsze wydarzenia z jego życia. Mamy tu wojnę z 1812 roku, kiedy to nasz bohater walczył za swoją ojczyznę, Kanadę, jest powrót do Departamentu K i pracy nad bronią X, nie brakuje wycieczki do Japonii czy Madripooru, a i pojawiają się wydarzenia z Sagi Mrocznej Phoenix znane wszystkim fanom. Osobiście najbardziej podobał mi się powrót do 181 numeru komiksu The Incredible Hulk, gdzie Wolverine pojawił się po raz pierwszy w historii Marvela. Ponadto dostajemy też gościnne występy prawdziwej plejady gwiazd Domu Pomysłów. Swoje scenki mają nie tylko X-Meni z Ice-Manem, Bestią i Storm na czele, ale pojawiają się także Czarna Pantera, Wiccan, Spider-Man, wspomniany już doktor Strange czy nawet Victor von Doom. Każdy z nich stara się wyjaśnić Loganowi, czemu jego plan jest zły. Ostatecznie Rosomak musi o wszystkim przekonać się na własnej skórze, przeżyć kilka wzruszających chwil i zrozumieć, że nie zawsze jest tak, jakbyśmy chcieli. W ten sposób dostajemy kilka sentymentalnych i smutnych scen, a na koniec chcielibyśmy móc poklepać bohatera po ramieniu i powiedzieć „wszystko będzie dobrze”.
Odtworzenia i nie tylko
Za rysunki do Staruszka Logana: Życia minione odpowiadają Filipe Andrade i Eric Nguyen. Pierwszy z nich miał już okazję pracować przy omawianej serii, a jego prace zobaczyć mogliśmy w Dawnych strachach. Już wtedy jego styl przypadł mi do gustu i cieszę się, że nie uległ on zmianie. Charakterystyczna kreska z nieco może karykaturalnymi głowami postaci, prezentuje się bardzo oryginalnie. Drugi z artystów musiał z kolei zrekonstruować sceny znane fanom X-Menów i samego Logana. Zadanie nie było łatwe. Musiał przecież pokazać na nowo kultowe fragmenty najsłynniejszych zeszytów z Wolverinem w roli głównej. Ta sztuka udała mu się. Może nie mamy tu do czynienia z obrazami wybitnymi, ale z pewnością poprawnymi, do których nie można mieć zarzutów. Dobre nasycenie kolorów, ciekawe sceny walki i odświeżone postacie nie zawiodą odbiorców.
Warto jeszcze dodać, że głównym rysownikiem pięciu poprzednich albumów z serii Staruszek Logan był Andrea Sorrentino. I choć osobiście za pracami Włocha nie przepadałem, to trochę smutno mi się zrobiło, że cyklu nie dokończył. Na pocieszenie jednak należy wspomnieć, że artysta miał wkład w szósty tom. To właśnie on stworzył do niego wszystkie okładki.
Od Ziemi Jałowej do Przystani X
Staruszek Logan, stworzony przez Marka Millara i Steve’a McNivena, to prawdziwy marvelowski klasyk, słusznie okrzyknięty jedną z najlepszych historii alternatywnych Domu Pomysłów. Nic dziwnego, że przy okazji powstania Marvel Now! 2.0 postanowiono wrócić do jego fabuły i ściągnąć bohatera na Ziemię-616. Czy jednak scenariusz stworzony przez Bendisa i Lemire’a jest tak dobry, jak pierwowzór? Zdecydowanie nie. Ale nie zapominajmy, jak wysoko zawieszona była poprzeczka. Całą serię z podstarzałym Wolverinem należy jednak uznać za dobrą. Cykl miał swoje wzloty i upadki. Świetnie prezentowało się wprowadzenie, czyli Strefy wojny oraz Berserk, pomyślano także nad ciekawym zakończeniem. Najsłabszy okazał się tu Ostatni ronin, ale i ta część nie spadła poniżej średniego poziomu i należy ją określić jako ponadprzeciętną. Dlatego całość można ocenić naprawdę wysoko i z czystym sumieniem polecić fanom Rosomaka, ale także wszystkim osobom lubiącym komiksy o mutantach.
Godne pożegnanie
Staruszek Logan: Życia minione to ostatni tom z serii. Autorzy postarali się, abyśmy mogli przeżyć ciekawą przygodę wraz ze starszą wersją Wolverine’a. Nie zabrakło tu walki i rozlewu krwi, czyli tego, do czego przyzwyczaił nas Rosomak. Jest także sporo nostalgii, którą fani mutanta z pewnością docenią. Do tego wszystkiego dochodzi kilka wzruszających scen, które sprawią, że nie tylko miło będziemy wspominali cały cykl, ale także pożałujemy, że przed nami czas rozstania. Na pocieszenie warto dodać, że nie na długo! Bohatera spotkać możemy przecież w najnowszych wydaniach Astonishing X-Men, a Egmont już zapowiedział, że wkrótce trafi do nas Deadpool kontra Staruszek Logan! Jest więc na co czekać!
Nasza ocena: 8,1/10
Staruszek Logan: Życia minione to bardzo dobre zakończenie cyklu zeszytów z Rosomakiem w roli głównej, a także wyjaśnienie tego, jak znalazł się on na Ziemi-616.Fabuła: 8/10
Bohaterowie: 8/10
Oprawa graficzna: 7,5/10
Wydanie: 9/10