Na południowym wybrzeżu Long Island w stanie Nowy Jork, znajduje się niewielka wioska – Amityville. Tam rozpoczyna się historia rodziny Lutzów, zarówno tych prawdziwych, jak i tych literackich. Ile prawdy jest w tej opowieści? Na to pytanie należy sobie odpowiedzieć indywidualnie.
To, co zdarzyło się naprawdę
Dwudziestotrzyletni Ronald vel Butch De Feo Jr. zamordował swoją rodzinę 13 listopada 1974 roku. Była to najstraszniejsza tragedia, jaka wydarzyła się w tej – jak dotąd – spokojnej okolicy. Wystraszony Butch nieoczekiwanie poinformował o brutalnym morderstwie bywalców lokalnego baru, chociaż początkowo nie przyznawał się do winy. W tę feralną noc życie straciło sześć osób i pomimo prób obrońcy mężczyzny, nie udało się zmniejszyć wyroku „młodego gniewnego”. Butch zastrzelił w nocy swoje dwie siostry, dwóch braci i rodziców za pomocą sztucera lewarowego Marlin 336C. Uzależniony od heroiny i LSD dwudziestotrzyletni mężczyzna otrzymał karę 25 lat pozbawienia wolności.
Literacki odpowiednik
Wygląda na to, że autor Jay Anson sprytnie wykorzystał osobliwy przypadek Butcha i zdecydował się opowiedzieć jego historię na kartach powieści. Pomimo że książka jest rzekomo oparta na prawdziwej historii, współcześnie chyba nikt nie daje wiary zapewnieniom autora. Rodzina Lutzów, która wprowadza się do domu w Amityville, opuszcza to miejsce ze strachem. Oficjalnie jednak wiadomo, że niedługo po traumatycznych wydarzeniach wprowadzają się tam również inni ludzie, oni jednak nie doświadczają zjawisk nadprzyrodzonych. Opowiedziana przez Ansona historia może być z perspektywy czytelnika interesująca, jednak dla poszukiwaczy prawdy będzie to raczej horror z prostą fabułą, która nie zaskakuje (szczególnie tych odbiorców, którzy widzieli już film).
Jesteśmy bohaterami
Bohaterowie powieści są zwykłymi ludźmi, którzy nie wyróżniają się niczym szczególnym. Takie kreacje autora pozwalają czytelnikom łatwiej wczuć się sytuację, w której znaleźli się Kathy, George i ich dzieci. Autor nie zdecydował się na dogłębną analizę postaw wspomnianych bohaterów, jednak ich charakterystyka jest wystarczająca. W książce nie znajdziemy również szczegółowych opisów ich wyglądu. Zauważmy, że dla tych, którzy oczekują więcej, powstała filmowa wersja horroru. Koncepcja reżysera jest bardzo spójna z książką, co pozwala na przeżywanie dramatycznej historii rodziny wielokrotnie. Oczywiście, jeżeli odbiorca ma na to ochotę.
Ale na pierwszy rzut oka… i później
Książka jest pięknie wydana przed wydawnictwo Vesper. Na twardej okładce znajduje się „nawiedzony” dom, który – zdawałoby się – patrzy nam prosto w oczy. W środku są wkładki z grafikami przedstawiającymi muchy (w nawiązaniu do fabuły). Ponadto do wydania została dołączona zakładka, pozostająca w spójnym motywie z całością publikacji. W książce znajduje się zarówno przedmowa, jak i posłowie. Na początku przytoczony został fragment wypowiedzi księdza Johna Niccoli, który dzieli się z czytelnikami filozoficznymi zagadnieniami dotyczącymi zjawisk paranormalnych. Autorem posłowia jest natomiast Bartosz Czartoryski. Tłumacz literatury przybliża odbiorcy pełną historię rodziny Lutzów, wyjaśnia kulturowy fenomen książki i zdradza swoją opinię na temat działań marketingowych związanych z wydaniem Amityville Horror. Ta wkładka to kompendium wiedzy dla tych, którzy wcześniej nie mieli okazji poznać historii o nawiedzonym domu. I uwierzcie, warto ją przeczytać dokładnie.
Nasza ocena: 8,5/10
Dobry film vs dobra książka? Polecam i jedno, i drugie.Fabuła: 8/10
Oprawa graficzna: 10/10
Wydanie: 9/10