Site icon Ostatnia Tawerna

„Historia naturalna smoków. Pamiętnik Lady Trent”

Tę recenzję zacznę w inny niż dotychczas sposób – od moich oczekiwań względem omawianej pozycji. Nie będę rozwodzić się nad majestatem smoków, które mają być jednymi z głównych bohaterów tej książki, nie przedstawię życiorysu autorki, przejdę prosto do sedna.. Dlaczego? Z prostej przyczyny – ta książka nie jest tym, czego się spodziewałam.

Jedni z was na pewno ucieszą się na te słowa – nareszcie pozycja, która w jakiś sposób zaskakuje odbiorcę. I owszem, macie rację, biorąc ją do rąk, rzeczywiście nie oczekiwałam, że otrzymam coś takiego (o tym, czym jest to „coś”, przeczytacie poniżej). Już sam tytuł mami i wiele obiecuje, w końcu historia naturalna smoków to nie byle co, poznamy sporo informacji o tych majestatycznych i niebezpiecznych stworzeniach. Słowa na okładce wabią miłośników smoków, a ci, spodziewając się pogłębić swą wiedzę, bardzo chętnie sięgają po powieść.

Do tego warto jeszcze dodać, że sama główna grafika na obwolucie w połączeniu z tytułem pozycji nie pozostawiają złudzeń – tutaj, czyli w książce, na pewno dowiemy się sporo o smokach. Zdobędziemy wiedzę o ich budowie, zwyczajach, rodzajach, ewolucji i innych sprawach związanych z tymi stworzeniami. Może autorka doda także kilka rysunków, które przybliżą tę tematykę?

Moje oczekiwania były dość wysokie. Uważam, że motyw smoka w literaturze i kulturze jest nader interesujący, zwłaszcza że wcale nie istnieje aż tak wiele pozycji, w których ten gad grałby pierwsze skrzypce. Owszem, pojawia się w wielu utworach, ale przeważnie tylko na chwilę. Myślałam, że w przypadku powieści Marie Brennan sprawa będzie przedstawiała się zgoła inaczej. Niestety, ku mojemu wielkiemu rozczarowaniu, Historia naturalna smoków nie jest historią naturalną smoków, a przynajmniej nie dosłownie.

Izabela od zawsze fascynowała się mało kobiecymi, przynajmniej dla środowiska, w jakim się obracała, tematami. Zamiast wystawnych balów wolała  studiować księgi , zwłaszcza te naukowe, nie czytywała romansów, czas, który mogła spędzić na plotkowaniu przeznaczała na swoje badania. Nader wszystko interesowały ją smoki. Lata mijały, a jej fascynacja tymi gadami przybierała na intensywności.  Jako panna z dobrego towarzystwa musiała w końcu porzucić na chwilę mrzonki i zająć się polowaniem na nieco innego zwierza – męża. Kiedy już znalazła odpowiednią partię, niewiele trzeba było, by przekonała ukochanego do tego, że nie jest zwykłą damą, która większość dnia będzie spędzać na spotkaniach, ploteczkach i balach. Nie, ona chce od życia czegoś więcej, chce podróżować i szukać smoków. W końcu nadarza się sposobność do wyprawy, mającej na celu bliższe przyjrzenie się latającym bestiom.

Jak widać, Izabela nie jest zwykłą damą. Nad wygody salonów przedkłada niebezpieczeństwa leśnych gąszczy, do tego nie boi się ubrudzić sobie rąk, dosłownie, i za nic ma konwenanse. Książka Historia naturalna smoków została zapisana w formie jej pamiętnika.. Dzięki temu czytelnik o wiele lepiej poznaje samą bohaterkę – jej obawy, pragnienia, spojrzenie na normy społeczne środowiska, w jakim się obraca.

A to nie bywa zbyt wyrozumiałe – wszystko, co odbiega od tego, co z góry ustalone, czyli zachowań typowo męskich i kobiecych, zostaje napiętnowane. Twoja żona pragnie przygód? Cóż, najwidoczniej nie potrafisz okiełznać jej temperamentu, a ona sama zapewne cierpi na jakieś schorzenie umysłu. Można tylko wyobrazić sobie reakcję socjety na wieść o podróży Izabeli i jej męża oraz kilku innych mężczyzn do Wystrany, w celu poszukiwania smoków i badania ich zachowań.

Autorka w niezwykle ciekawy sposób zarysowała tę kwestię damsko-męskich powinności. Jak już wspominałam, Izabela nie jest zwyczajną damą, muszę przyznać, że to niezwykle interesująca bohaterka – odważna, dążąca do spełnienia marzeń i co najważniejsze potrafiąca używać mózgu. Oczywiście zdarza jej się, i to nader często, najpierw coś zrobić, a dopiero potem przemyśleć swoje postępowanie, co wielokrotnie prowadzi do patowych sytuacji. Jednak trudno mieć za złe protagonistce, że bywa nieroztropna, to wulkan energii. Często wpada w kłopoty, ale równie często znajduje odpowiedzi na pytania, nad którymi bezskutecznie głowią się mężczyźni.

I rzeczywiście, gdyby tytuł książki nie brzmiał Historia naturalna smoków, tylko Pamiętniki Lady Trent (czyli Izabeli), o wiele wyżej oceniłabym tę pozycję. Jednak tak nie jest. Ta powieść może i porusza temat latających gadów, jednak to nie one okazują się głównym tematem. Owszem, pojawiają się na kartach książki, tylko jako dodatek. Po prostu – za mało smoków w utworze o smokach.

Kilka szkiców i wspomnień, na dodatek pobieżnych, nie wystarczy. Możliwe, że w dalszych częściach serii, która obecnie liczy cztery tomy, Brennan rozwinie motyw latających gadów . W pierwszej części nie jest on jednak dominujący, czytamy raczej o tym, że bohaterka uwielbia te bestie i cieszy się, że może je zobaczyć na żywo. Niestety, nei otrzymujemy wielu informacji, ,może poza dwoma faktami dotyczącymi ich podejścia do pochówku innych zmarłych przedstawicieli ich gatunku i tego o wytrzymałości szkieletów smoków. To jednak zdecydowanie za mało.

W historii naturalnej powinno pojawiać się także o wiele więcej grafik. Mamy ich kilka, również takie przedstawiające smoki, jednak to niewiele, biorąc pod uwagę tytuł utworu. Prawdą jest, że gdyby książka została inaczej zatytułowana, wtedy wszelkie moje pretensje byłyby bezzasadne.

Jeżeli miałabym określić gatunek, do jakiego można zaliczyć ten utwór, byłaby to powieść detektywistyczno-kryminalno-sensacyjna z elementami fantastycznymi. Akcja skupia się bardziej na wyjaśnieniu powodu ataków smoków na mieszkańców wioski, w jakiej zatrzymali się protagoniści niż na samych gadach, do tego pojawia się wątek morderstwa i tajemnicy, której odkrycie rzuci światło na wydarzenia dotyczące latających bestii. Wszystko to jest spójnie połączone. Pojawi się jednak pewien problem – przewidywalność wydarzeń. Czytelnik bardzo szybko domyśla się, o co tak naprawdę chodzi w tych atakach smoków, kto jest głównym złym i jak potoczą się losy niektórych bohaterów.

Przewidywalność, ograniczenie roli smoków, może nie do minimum, bo czytamy o nich całkiem sporo(choć niewiele się dowiadujemy), czy akcja, która nie trzyma odbiorcy w napięciu – to główne zarzuty, jakie mam wobec Historii naturalnej smoków. Oczywiście dochodzi do tego jeszcze całkowicie nietrafiony tytuł pozycji. Jeżeli więc spodziewacie się po tym utworze tego, co ja, czyli pogłębionych badań nad wielkimi gadami, rozczarujecie się. Jak już napisałam wcześniej, za mało smoków w pozycji o smokach.

 
Exit mobile version