Historia króla Atlantydy – recenzja komiksu „Aquaman: Antologia”

Zachowana chronologia

Recenzowany przeze mnie tom to zbiór dwudziestu jeden zeszytów z okresu od 1941 do 2016, który przybliża nam swoistą historiografię komisową dotyczącą Króla Mórz. Tę historyczną przygodę rozpoczynamy wraz krótkim opowiadaniem będącym częścią More Fun Comics #73. Jest to dziejowy debiut Aquamana, trykociarza stworzonego przez Paula Norrisa oraz Morta Weisingera. Przełom lat 30. i 40. XX wieku to okres narodzin osobliwej amerykańskiej mitologii, za której początek uznaje się rok 1938, w którym opublikowano pierwsze przygody Supermana. Kwestią czasu było ukazanie się w komiksach takich bohaterów, jak Sub-Mariner, czy właśnie Aquaman.

Co najciekawsze, dzięki zaprezentowaniu najważniejszych wydarzeń z historii Arthura każda kolejna opowieść wraz z obfitymi komentarzami od wydawcy dostarcza nam sporo informacji o ewolucji tej mało docenianej postaci.
Warto zaznaczyć, że pierwotnie Aquamanbył zwykłym człowiekiem, który swoje moce nabył zarówno dzięki treningowi, jak i eksperymentom swojego ojca. Początkowe historie były kierowane głównie do młodszych czytelników, dlatego nie należy wymagać od nich jakiejś skomplikowanej fabuły. Z drugiej strony stanowiły element propagandowy w trakcie trwania II wojny światowej.

Staranny dobór „kamieni milowych” jest chyba najmocniejszą stroną tego wydania. Na prawie 400 stronach dowiemy się, w jakich okolicznościach Arthur poślubił Merę, będziemy świadkami decydującego starcia między Black Mantą i Aquamanem, a także zobaczymy jego buntownicze i nieco odmłodzone oblicze z Nowego DC Comics(The New52). Moje jedyne zastrzeżenie dotyczy ostatniego zeszytu, który ukazał się już w Aquaman tom 1: Utonięcie. To niepotrzebne wznowienie, które nie wprowadza nic znaczącego ani ciekawego.

Fale pełne informacji

Dla każdego miłośnika rysunku będzie to uczta dla oka. Znajdziemy tu nie tylko przekrój różnych stylów, charakterystycznych dla odpowiednich epok komiksu amerykańskiego, ale też urozmaicone kreski wielu rysowników. Warto dodać, że stare kadry zostały odświeżone, dzięki czemu nie mamy poczucia obcowania z „ubogim” wydaniem. Nie podoba mi się jednak, że część rysunków uległa cenzurze politycznej. Chodzi mi tutaj przede wszystkim o swastyki na strojach nazistowskich. Skoro żołnierze III Rzeszy byli przeciwnikami superbohaterów w latach 40., to czy jest sens wymazywać taki symbol?W ten sposób przedstawiamy zafałszowany obraz źródła historycznego, jakim jest komiks.

Kolejny atut tego wydania stanowią noty biograficzne autorów odpowiedzialnych za historie składające się na tę antologię. Dzięki temu publikacja zachowuje pewną spójność, pozwalającą odnaleźć się w przeskokach czasowych między kolejnymi zeszytami.Warto podkreślić też szczególne znaczenie tekstów wprowadzających nas w kolejne etapy dziejowe komiksu. Sądzę, że taki zabieg pozwala na pełne obcowanie z historią Króla Mórz.

Zanurzyć się w głębi oceanów

Losy Aquamana z pewnością zostaną odmienione dzięki nowemu filmowi. Historia członka Ligi Sprawiedliwości i władcy największego królestwa na Ziemi przywołuje różne emocje, ale z całą pewnością jest godna uwagi. Co prawda jego przygody nigdy nie stanowiły aż tak ambitnych historii, jak chociażby te z Batmanem, niemniej jednak wprowadzały nas w zupełnie nowy świat, pozwalając tym samym oderwać się od codziennych zmartwień.