Site icon Ostatnia Tawerna

Harley Quinn: Początek – recenzja porównawcza komiksów „Harleen” i „Batman. Szalona miłość”

Wydawnictwo Egmont w krótkim czasie opublikowało dwa komiksy skupiające się na genezie Harley Quinn. Obie opowieści, mimo tego samego tematu, różnią się niemal w we wszystkich aspektach.

Każdy fan Batmana kojarzy postać Harley Quinn. Jej historia również jest dość znana – psychiatra w Arkham Asylum, która nieszczęśliwie zakochała się w Jokerze, a potem przywdziała kostium arlekina i została jego partnerką w zbrodni. Jednak szczegóły tej przemiany poruszane są rzadko. Początki relacji Harleen Quinzel i zbrodniczego klauna są zwykle przedstawiane fragmentarycznie i skrótowo. Jak śpiewa poeta: „jak do tego doszło, nie wiem”.

Dwie komiksowe opowieści wyróżniają się na tym polu: Szalona miłość, w której ojcowie Harley Quinn – Paul Dini i Bruce Timm – po raz pierwszy przedstawili jej origin story oraz Harleen Stjepana Šejica podejmująca ten sam temat w ramach serii DC Black Label przeznaczonej, jak twierdzi wydawca, dla bardziej dojrzałych czytelników.

Harley na wesoło

Dini i Timm zaprojektowali postać komediowej pomagierki Jokera na potrzeby jednego odcinka kreskówki Batman i początkowo nie mieli wobec niej dalekosiężnych planów. Szybko jednak zmienili zdanie, gdy zobaczyli, jak fantastycznie odziana w czarno-czerwony kostium łotrzyca prezentuje się w gotowej animacji. Arlekinka powróciła w kolejnych sezonach, a jej twórcy postanowili zaprezentować genezę Harley w komiksie utrzymanym w konwencji serialu (później zaadaptowanym zresztą na odcinek).

„Batman. Szalona miłość i inne opowieści” – kadr z komiksu

Jeśli oglądaliście animowane przygody Batmana z lat 90., to wiecie, czego spodziewać się po Szalonej miłości. Mamy tu niemalże wszystkie (poza oprawą muzyczną) zalety słynnej produkcji telewizyjnej: kreskówkowe rysunki Timma, neo-noirowe Gotham umieszczone poza czasem, akcję i dużo humoru. Jednocześnie 64-stronicowa opowieść jest bardziej rozbudowana niż 25-minutowy odcinek, a także bardziej szczegółowa pod względem graficznym. Historia utrzymana jest w dokładnie takim samym, lekkim i zabawnym tonie. W przedstawionej przez Diniego i Timma relacji Harley-Joker na pewno nie znajdziecie psychologicznej głębi, chociaż autorzy próbują delikatnie sygnalizować toksyczną naturę tego związku (co i tak jest sporym osiągnięciem, skoro mowa o komiksowym spin-offie serialu dla dzieci).

Harleen na poważnie

Stjepan Šejic podszedł do tematu w inny sposób. Jego bohaterowie nie zamieszkują Gotham z kreskówki, lecz świat przedstawiony w sposób quasi-realistyczny. Oczywiście wciąż jest to dość naciągany realizm pokroju trylogii Nolana, ale jednak dużo bardziej zbliżony do rzeczywistości, ponury i brutalny niż ten z animowanego Batmana. Autor Harleen skupia się na historii psychiatry, która próbuje pomóc swojemu pacjentowi, rozwija z nim niezdrową relację i powoli wpada w jego sidła, by w końcu przybrać nową tożsamość i wejść na drogę zbrodni. Nie będzie chyba przesadą stwierdzenie, że to najbardziej wiarygodna wersja Harley Quinn, jaka do tej pory się pojawiła. Jednocześnie trzeba zastrzec, że nadal jest to portret psychologiczny w wersji pop, zbliżony do tego, co widzieliśmy w filmowym Jokerze Todda Phillipsa.

„Harleen” – kadr z komiksu

Postać Harleen Quinzel w ostatnich latach mocno zyskała na znaczeniu i na popularności, więc tym bardziej warto zapoznać się z komiksami stawiającymi ją na pierwszym planie. Urocza, kreskówkowa wersja Paula Diniego i Bruce’a Timma pozwala uświadomić sobie, jaką ewolucję przeszła Harley Quinn od 1992 r. Z kolei poważniejsza i mroczniejsza interpretacja Stjepana Šejica to przykład jednej z najnowszych, całkiem udanych opowieści o tej bohaterce.

Nasza ocena: 8,5/10

Skrajnie różne, ale bardzo dobre komiksy o początkach Harley Quinn

Exit mobile version