CD Projekt Red od zawsze był znany z tworzenia gier fabularnych z rozbudowanym światem i ciekawymi postaciami. Nowy Gwint: Mag Renegat chociaż na samym początku stara się przedstawić w ten sam sposób, to już po kilku minutach każdy gracz zrozumie, że brakuje w nim różnorodności.
Gwint: Mag Renegat to ciekawy twór polskiej korporacji. Pierwsze zapowiedzi sugerowały tytuł w jakimś stopniu podobny do Wojny Krwi: Wiedźmińskich Opowieści, która przy pomocy mechaniki gwinta starała się opowiedzieć historie królowej Meve. Niestety produkcji się to kompletnie nie udało. Zamiast interaktywnej książki z czasem powtarzalnymi, ale interesującymi walkami, które same w sobie czasami okazywały łamigłówkami, dostaliśmy grę dosłownie odwrotną. Opisywany w tej recenzji Mag Renegat po pierwszym zwiastunie oraz kilku minutach rozgrywki rysuje się jako nieudana kopia gry Slay the Spire.
Rzeźnik z Blaviken przewraca się w grobie
Czego najbardziej brakuje w grze Gwint: Mag Renegat? Fabuły i doszlifowania. Na aspektach technicznych skupię się później, bo to nie jest największy problem. Produkcja ma w sobie około 12 minut czystej historii, znanej nam z innych odsłon Wiedźmina. To tutaj poznamy przygody Alzura oraz odkryjemy losy pierwszego wiedźmina. Narracja została przekazana dobrze, ale jest jej zdecydowanie za mało. Dziwne jest jednak słuchanie głosu narratora zwiastunów do Cyberpunka 2077. Osobom niezapoznanym z kulturą marketingu produkcji osadzonej w Night City zapewne nie będzie to przeszkadzać, ale mnie często wynurzało to z imersji. Sama mechanika gry to Slay the Spire – czyli wspinanie się w górę mapy do ostatniego bossa, pokonując pojedynczych przeciwników. Zamiast szybkich walk, które mają umilić nam oczekiwanie na autobus, otrzymujemy długie, przeciągające się potyczki gwinta, których nie możemy przyspieszyć w żaden sposób. Ten aspekt jest naprawdę interesujący, bo sama mechanika walki została uproszczona, zapewne w celu usprawnienia rozgrywki, ale przez to zabiera jeden z lepszych aspektów gwinta. Tura jest teraz tylko jedna, ale zawsze musi potrwać do końca. Nie można już pasować przed wyłożeniem wszystkich kart. Jeżeli miało to rozgrywkę rozpędzić, to niestety jednocześnie ją przedłużyło i zabrało jedną z ciekawszych mechanik taktycznych.
Nie licząc oskryptowanej narracji, Alzur czasami wypowie się na temat pokonanego przeciwnika
Brakuje przede wszystkim celu
Rozgrywając tzw. wyprawy w Gwincie: Magu Renegacie, szybko zauważymy, że walki polegają na kontrowaniu przeciwnika. Jest to najszybsza droga do wygranej. Sztuczna inteligencja zawsze przy dobieraniu karty oznajmi nam, jaka jest jej specjalna umiejętność. Wszystko po to, by gracz skupił się na tym, jak przeszkodzić przeciwnikowi w jego kombinacjach. Problemem jest to, że walki zawsze polegają na kontrach. Teoretycznie można budować swoją talię tak, by zawsze miała największą ilość punktów, ale przez brak możliwości pasowania może się to skończyć dla nas źle. Gdy już pokonamy przeciwnika, przechodzimy do kolejnego, dobieramy lub odrzucamy karty, czasami zbierzemy skarb lub odnowimy energię, by w czasie walki rzucić jakimś czarem. To wszystko. To jest cała gra. Nie licząc krótkiej narracji oraz pojedynczych wypowiedzi Alzura, gracz będzie robił w kółko to samo, aż doświadczy zakończenia historii, która sama w sobie jest przewidywalna. Naprawdę rozczarowałem się, gdy zobaczyłem, że jedynymi nagrodami po wykonaniu wyprawy są krótkie sceny fabularne, narysowane bardzo ładną kreską, czy też kolejne poziomy doświadczenia, które odblokowują nam bonusy do wypraw, karty czy całe talie.
Tabela postępów nie jest satysfakcjonująca
Kwestie techniczne i cena
Gwint: Mag Renegat jest w tym momencie dostępny tylko na PC, telefony z Androidem i IOS. Brakuje kilku platform, a zwłaszcza Nintendo Switch, które pasowałoby idealnie na „jedną ostatnią wyprawę” w łóżku. Co prawda mamy dostęp do gry na telefonach, ale jej cena w normach mobilnych jest zdecydowania za wysoka. Dlatego też recenzuje tę grę jako pełnoprawny produkt. Wersja na komputery osobiste jest naprawdę tania jak na dzisiejsze standardy, ale nie prezentuje sobą jakości poprzednich gier CD Projektu. Sterowanie na padzie jest naprawdę niewygodne, bo zamiast poruszać się po mapie skokowo, musimy przesuwać kursor gałką analogową. Gra nie wspiera rozdzielczości 21:9. Najgorsze jest jednak to, że Gwint: Mag Renegat nie ma polskiej wersji językowej. Zapewne jest to spowodowane niskimi kosztami produkcji, ale proszę was. Każda gra CD Projektu posiadała polską narrację. Tutaj dostajemy angielski dubbing, który zły nie jest, wraz z polskim interfejsem oraz, uwaga, głosami kart! Oczywiście są one skopiowane z wieloosobowego Gwinta. Podoba mi się za to fakt, że grę można wyłączyć na komputerze w dowolnym momencie i po ponownym uruchomieniu wracamy do tego samego etapu. Pozwala to na przerwy w czasami zbyt długich rozgrywkach.
Nawet nie skomentuję tego, że wersja Deluxe dodaje tylko skórki do postaci…
Gra dla naprawdę dużych fanów Gwinta
Jeżeli jesteście prawdziwymi fanami Gwinta, znajdziecie tutaj sporo ciekawych, ale przewidywalnych walk. Talie przeciwników często przypominają buildy z Gwinta: Wiedźmińskiej Gry Karcianej. Odnajdziecie tutaj nierówny przez losowość poziom trudności oraz możliwie bardziej interesujące taktyki przy pomocy magii Alzura. Niestety dla poczciwych fanów sagi Wiedźmin lub po prostu graczy szukających czegoś na zabicie czasu Gwint: Mag Renegat okaże się powtarzalną produkcją z małymi nagrodami. Elementy taktyczne sprowadzają się do tego samego, a historia nie satysfakcjonuje. Brak dostępności na innych platformach, niemała cena w dyskursie telefonicznym czy po prostu problemy z sterowaniem mogą okazać się zbyt dużą przeszkodą, by wciągnęły wiele osób na długie godziny. Na komputerach gry spróbować można, ale polecałbym na promocji.
PS: Nie wspomnę nawet o tym, że twórcom nie chciało się zmieniać napisów końcowych i na samym początku wyskakuje tytuł Gwint: Wiedźmińska Gra Karciana…
Nasza ocena: 5/10
Powtarzalna gra zrobiona na małym budżecie, która może wprowadzać ciekawe pomysły do Gwinta, ale jednocześnie jako całokształt zdaje się być gorsza niż poprzednie przygody oparte o tę karcianą mechanikę.Grafika: 7/10
Udźwiękowienie: 6/10
Fabuła: 3/10
Grywalność: 4/10