Site icon Ostatnia Tawerna

Gryzoń wart grzechu — recenzja recenzja myszy Logitech G502 Proteus Spectrum

Wyścig zbrojeń na rynku peryferiów dla graczy trwa w najlepsze. Czołowi producenci nieustannie pracują, by dostarczyć jak najlepsze urządzenia. Czy kupno więc już nie najnowszej, odświeżonej edycji sprzętu od Logitech jest dobrą decyzją?

Elegancja to podstawa

Po wyjęciu z opakowania mysz prezentuje się bardzo estetycznie. W górnej części mamy do czynienia z ciemnym, szarym, matowym plastikiem, gdzieniegdzie z błyszczącymi, czarnymi elementami. Nie mogło oczywiście zabraknąć wyraźnego, podświetlanego logo gamingowej serii producenta. Uwagę użytkownika przykuwa również kółko wykonane z metalu. Za pośrednictwem przycisku umieszczonego, może być używane w dwóch trybach. Jeden zapewnia wyczuwalny opór i klika po każdym przesunięciu. Drugi natomiast pozwala na błyskawiczne, niczym nieskrępowane korzystanie. Boki, to z kolei guma o przyjemnej dla dłoni fakturze. Po lewej stronie umieszczono półeczkę przeznaczoną do spoczywania kciuka. No właśnie, rzecz została niestety wyprofilowana wyłącznie pod praworęcznego gracza. Jeśli nie mamy jednak takiego problemu, to sprzęt leży w dłoni fantastycznie. Przyzwyczaić można się błyskawicznie, a dłoń nie ma jakiekolwiek problemu z dotarciem do wszystkich 11 przycisków. Całość podłączamy do komputera przy użyciu wysokiej jakości, tkanego kabla USB, a zawarta opaska pozwala wyeliminować problem zwisania ( np. w przypadku korzystania z laptopa na małym biurku).

 

Co siedzi w środku?

Integralną część gryzonia stanowi sensor PMW3366. Według profesjonalnych testów, wciąż wymieniany jest jako jeden z najlepszych dostępnych na rynku. Oferuje rozdzielczość 200, a 12 000 dpi. Szczerze mówiąc, ciężko mi sobie wyobrazić, by ktoś w trakcie rozgrywki korzystał z tak abstrakcyjnych wartości. Służy to głównie przechwałkom producentów, no bo jak mogą mieć mniejsze dpi niż konkurencja. Zdaję sobie jednak sprawę, że gusta są różne i część graczy może docenić takie opcje. W każdym razie, możemy liczyć na szybki czas reakcji i precyzję. Bardzo przydatny okazuje się umieszczony po boku przycisk, służący domyślnie do zmiany rozdzielczości w locie poprzez przytrzymanie. Ułatwia choćby w FPSach dokładniejsze przycelowanie.

Waga urządzenia o wartości 168 gramów, przynajmniej mi pozwalała na bardzo komfortowe użytkowanie. Jeśli ktoś ma jednak inne zdanie, to producent postanowił wyjść naprzeciw różnym oczekiwaniom. Na spodzie bowiem, oprócz ślizgaczy znalazła się magnetyczna klapka, pod którą umieścić można do pięciu ciężarków (3,6 grama każdy). Powinny one być załączone do opakowania. Niestety w moim przypadku tak się nie stało. Prawdopodobnie spowodowane jest to przez fakt, że egzemplarz recenzencki gościł już na nie jednym biurku i w przypadku zwykłego zakupu problem nie wystąpi, ale musiałem to odnotować. Jednak nawet umieszczenie wkładów z własną metodą przekonuje o dużej możliwości customizacji. Nie tylko w kwestii masy, ale i jej rozkładu.

Cyfrowe udogodnienia

Aby w pełni wykorzystać możliwości myszki, potrzebne jest specjalne oprogramowanie. Aplikacja Logitech G Hub to prawdziwy kombajn konfiguracji (co więcej działający z wieloma produktami firmy). Przyznam, że zaskoczyła mnie funkcja kalibracji myszy pod różne powierzchnie. Wspomniałem wcześniej o podświetlanym logo serii. To okazuje się oferować pełną paletę RGB (podobnie zresztą jak drobne lampki po boku). Możliwości dopasowania kolorów są iście imponujące. Od cyklicznych zmian, pulsowania, po wirtualizer audio. Nie mam pojęcia jakie jest tego zastosowanie praktyczne, skoro logo przez lwią część użytkowania, będzie zasłonięte dłonią. Esteci powinni być jednak zachwyceni. O ile zakładka z dostosowaniem dpi i częstotliwości odświeżanie, prezentuje się po prostu poprawnie, tak ekran klawiszy to zupełnie inna bajka. Mysz ma 11 przycisków i choć mają z góry przypisane funkcje, mogą zostać zmienione do naszych oczekiwań. Mowa tu o odgrywaniu przycisków z klawiatury, funkcji systemowych, lub nawet całych kombinacji klawiszy (oczywiście warto wczytać się w regulaminy gier sieciowych, jak administracja patrzy na taki rozwiązania). Sprzęt więc okazuje się przydatny nie tylko w strzelaninach, ale i strategiach czy rpg z zawansowaną klawiszologią. Edycja tekstu również może stać się przyjemniejsza.
Miłym ułatwieniem są profile. Możemy tworzyć osobne przypisania do innych gier czy programów. Zwłaszcza, że część z nich jest rozpoznawana przez aplikację. Możemy wtedy przypisać przycisk nie do klawisza, a do konkretnej akcji w grze. Fantastyczna sprawa. Niestety muszę napomnieć, że z wyłączonym oprogramowaniem mysz potrafi zachowywać się dziwnie lub … w ogóle nie działać.

Przyjazny i przystępny

Podsumowując — Logitech G 502 Proteus Spectrum, mnie zdecydowanie nie zawiódł. To kawał porządnego sprzętu, który zadowoli zarówno wymagających graczy i jak i użytkowników spragnionych komfortu i wysokiej jakości wykonania. Z kolei oficjalna aplikacja pozwala na bardzo zaawansowane możliwości konfiguracji. Natomiast dzięki lekkiemu upływowi czasu zniknęła największa wada urządzenia, jaką była wysoka cena. Wyceniona pierwotnie na 360zł, dziś jest już do dostania za 250 zł. Przyznam, że z trudem mi przyszło rozstanie się z gryzoniem i chyba sam wkrótce powędruję do sklepu.

Exit mobile version