Gwiezdne Wojny to prawdziwa kopalnia pomysłów na kolejne wynalazki. Wiele z wykorzystanych w uniwersum urządzeń powoli jest tworzonych przez naukowców, a opisywane technologie są wdrażane do użytku. Jednak pomimo bardzo rozwojowej natury, uniwersum SW to istne zagłębie błędów, wypaczeń i ogólnie bubli. W niniejszym artykule skupię się na filmach, gdyż tam, jak nigdzie indziej, takie niedopatrzenia są widoczne. Zaczynamy.
Grawitacja? Nie słyszałem
Na pierwszy ogień idzie kwestia siły przyciągania planetarnego. W tym ogromnym uniwersum mamy setki, jeśli nie tysiące planet, planetoid i księżyców, na których toczy się akcja. Wśród nich znajdziemy ciała niebieskie o naprawdę różnych rozmiarach i takiej samej grawitacji. Tak, dobrze przeczytaliście, w całym świecie Gwiezdnych Wojen każda planeta czy księżyc wytwarza siłę przyciągania równą ziemskiej. Tak przynajmniej wynika z filmów, bowiem zarówno Coruscant, Hoth czy Mustafar oddziałują na bohaterów z taką samą siłą. Nawet na planetoidach występuje takowe przyciąganie. To aż boli, a Newton się w grobie przewraca. Czy naprawdę twórcom nieznane było jego najsłynniejsze równanie? Rozumiem problemy natury technicznej, ale skoro udało im się zasymulować nadprzestrzeń, to to chyba leżało w ich mocy. Albo się mylę. Tak czy siak, jeśli udacie się do Odległej Galaktyki, spokojnie możecie przestać się obawiać ciążenia. Wszędzie znajdziecie tylko nasze swojskie 1G.
Tlen? A na co to komu?
Kolejna wnerwiająca mnie niemożebnie kwestia. Atmosfera. Bohaterowie mogą swobodnie oddychać na każdej planecie. Nieważne, że dziewięćdziesiąt dziewięć procent globu pokrywa pustynia lub ogromne miasto czy skryty jest pod lodem albo tworzą go czynne wulkany. Wszędzie istnieje nasza swojska mieszanka zawierająca dwadzieścia jeden procent tlenu. Nie wiem, jak wytłumaczyli to twórcy, bo dla mnie obecność zdatnej do oddychania atmosfery na Tatooine czy Hoth jest raczej niemożliwa. No chyba że to smoki Krayt i jeźdźcy Tusken wraz z bantami produkują ten życiodajny pierwiastek. Trochę generalizuję, bowiem jest jedna rasa (Kel Dorowie) nieoddychająca tlenem. Należał do nich mistrz Plo Koon. Nosili oni specjalne maski umożliwiające im przeżycie poza macierzystym światem. Ale tak czy siak, to nie wyjaśnia wszystkiego. Nawet największy nieuk wie, że to rośliny wytwarzają tlen w postaci dwuatomowej. Jeszcze zrozumiem generatory atmosfery na stacjach kosmicznych, ale na planetach, nawet dla tak zaawansowanej cywilizacji, nie powinno to być możliwe. Może ktoś mi to wyjaśnić?
Próżnia? Jaka próżnia, przecież tam wielkie robaki żyją
I kolejny. Pamiętacie może słynną scenę z Imperium Kontratakuje, kiedy Sokół Millenium, uciekając przed okrętami Imperium, ląduje we wnętrzu ogromnej planetoidy? Tak? To może mi powiecie, co najbardziej was w niej zirytowało? Bo mnie fakt, że bohaterowie, jak gdyby nigdy nic, wyszli z okrętu bez zabezpieczenia (maski tlenowej za takowe nie uważam) w teoretyczną przestrzeń kosmiczną. Ja rozumiem, że summa summarum okazało się to wnętrzem wielkiego robaka, ale bez przesady. Jak taki milusiński śpi z otwartą paszczą, to wewnątrz na pewno będzie próżnia i odpowiednie ciśnienie. Skutek – dezintegracja struktury cząsteczkowej organizmów żywych. A tu mamy żyjącego wesoło robala oddychającego próżnią (albo co on tam robi). Jak to możliwe? Fizyka nie dopuszcza czegoś takiego i jest w tym bezlitosna. Żadne życie nie może liczyć na przetrwanie w warunkach próżni kosmicznej. Nawet nie wiadomo jak wytrzymałe. Spośród ziemskich organizmów tylko mikroby wytrzymują pewien okres czasu w próżni, ale i one na dłuższą metę nie mają szans. A taki gigant powinien zdechnąć niemal od razu.
Dźwięk w próżni? Norma to przecież
Teraz zajmijmy się dźwiękiem. Fala unosząca różnego rodzaju tony to drgania mechaniczne, które wymagają do propagacji jakiegoś medium (w przeciwieństwie do promieniowania elektromagnetycznego). Skoro tak, to niech mi ktoś wyjaśni, skąd w takim razie w świecie Gwiezdnych Wojen tak wielkie natężenie dźwięku w kosmosie? Przecież tam próżnia. A na filmach wszechświat aż huczy, taki jest głośny. Rozumiem, że to zabieg filmowy, ale razi. Bitwy kosmiczne winne być pozbawione dźwieku. Zupełnie. Jedynymi powinny pozostać komunikaty między pilotami i dowódcami i przełączenia przycisków w kokpitach statków.
Jedno czy więcej słońc? Dajmy więcej, będzie zabawnie
No i na koniec najciekawszy moim zdaniem humbug. Kojarzycie pustynną planetę Tatooine? Urodził się na niej zabójca i wybawiciel Jedi. Miała też kilka fajniejszych epizodów w Expanded Universe. Ale ja nie o tym. Czy wiecie, ile słońc posiadało to ciało niebieskie? Dwa. Dwie ogromne gwiazdy, wokół których orbituje nasza planeta. I na niej występuje życie. Pomijając problemy z atmosferą, to właśnie obecność dwóch centralnych ciał niebieskich jest dla tej planety największym kłopotem. Jakiekolwiek życie nie powinno na niej być możliwe, gdyż ekosfera takiego układu praktycznie nie występuje. Zwłaszcza że obie gwiazdy mają zbliżone rozmiary. Już siła ich grawitacji nie powinna pozwolić na zasiedlenie, gdyż w końcu doprowadzi do rozerwania planety. W ogóle istnienie tak blisko podobnych rozmiarowo ciał niebieskich ma bardzo nikłe prawdopodobieństwo. Owszem, znajdowane są układy potrójne czy podwójne gwiazd, ale najczęściej widzimy tam jednego olbrzyma i kilka mniejszych orbitujących wokół niego, lub razem z nim wokół wspólnego środka ciężkości. Oddziaływanie zarówno grawitacyjne, jak i energetyczne powinno skutecznie uniemożliwić życie na Tatooine. Tak rzecze fizyka.
Powyższe zestawienie to tylko część z naprawdę wielu wypaczeń praw fizyki w SW. Resztę proponowałbym znaleźć samemu. Podpowiem, że jednym z nich jest istnienie Miasta w Chmurach na Bespinie. Widzicie, że Gwiezdne Wojny nie są tak do końca zgodne z nauką. Mam nadzieję, że pozwoli wam ten artykuł spojrzeć nieco inaczej na historie z Odległej Galaktyki. Do następnego.
Inne teksty z miesiąca Gwiezdnych Wojen:
Dlaczego kochamy R2-D2 i BB-8
Moja bohaterka jest generałem i Jedi! Gwiezdnowojenne kobiety
Dlaczego nie płaczę po Expanded Universe
NIe bardzo bardzo rozumiem twoich rozwarzań, to jest film i nie ma co dyskutować o kwestiach, można sie przyczepić wszystkiego, pamiętaj ,ze ten film robili w latach 90 przy niskim budżet ecie oraz nie mieli takiej wiedzy jak teraz.
Poz a to jest świat stworzony przez reżysera i tam różne mogą być.
Tak, tak, stosujmy prawa naszej fizyki do wymyślonych światów sf xD
W fizyce jest coś takiego, jak teoria trzech ciał. Polecam twórcom się zapoznać również z nią 😀
Nigdy wcześniej się na tymi kwestiami nie zastanawiałam… Myślę, że nie wpłynie to negatywnie na postrzeganie serii ale pewnie teraz będę uważniej oglądać i analizować 🙂