Site icon Ostatnia Tawerna

Filmowe świętowanie – zapraszamy przed ekrany z okazji Międzynarodowego Dnia Matki Ziemi

Tym razem w cyklu Filmowe Świętowanie polecamy wam filmy, które można obejrzeć z okazji Międzynarodowego Dnia Matki Ziemi. Każdy z nich wciąga, a zarazem zmusza do refleksji nad własnym postępowaniem. Zamiast więc kolejnej pogadanki o dobru naszej planety, proponujemy ekranowe podróże, które zmuszą do pytań o jej przyszłość.

W stronę słońca

Jeśli macie akurat ochotę na film sci-fi rozgrywający się w kosmosie, a Interstellar czy Grawitację znacie na pamięć, sięgnijcie koniecznie po W stronę słońca! Grupa kosmonautów wyrusza w nim na misję, której celem jest dostarczenie ładunku jądrowego na Słońce. Jak się pewnie domyślacie, w drodze napotykają oni na nieoczekiwane przeszkody. Ten, moim zdaniem bardzo niedoceniony, film jest wart uwagi nie tylko ze względu na obsadę, a przede wszystkim wciągającą fabułę. – Wiktoria Mierzwińska

Księżniczka Mononoke

To wspaniała japońska baśń, która ukazuje skomplikowane relacje między człowiekiem a naturą. Tu nie ma prostych odpowiedzi ani czarno-białych bohaterów. Z początku może nam się wydawać, że dokładnie wiemy kto jest dobry, a kto zły oraz która strona ma rację. Wszystkie postacie mają swoje motywy oraz cele, jednak każda z nich jest niejednoznaczna, gdy przychodzi do oceny ich działań. Miyazaki zadaje trudne pytanie o to, co jest ważniejsze – szacunek dla przyrody czy dobro ludzi? I nie daje banalnych recept.

Poza fabułą równie ważny jest aspekt estetyczny tego anime. Wspaniałe ręcznie malowane tła, świetne projekty postaci oraz płynna animacja stanowią ucztę dla oka. Z kolei symfoniczna ścieżka dźwiękowa autorstwa Joego Hisaishiego, nadająca niesamowitości i magii ruchomym obrazom, powinna na stałe dołączyć do kanonu muzyki filmowej. – Damian Lesicki

Avatar
(i życiodajna Eywa)

Nie tylko ziemianie mają swoją wspólną Matkę, w tym wypadku Ziemię. Jedną z moich ulubionych filmowych interpretacji tego nadnaturalnego bytu jest Eywa, znana z filmu Avatar. Zamieszkujący planetę Pandora lód Na’vi wierzył, że owo bóstwo utrzymuje cały ekosystem w harmonii. Według wierzeń, a także badań naukowych (przeprowadzonych w tym fikcyjnym świecie) każda żywa istota mogła połączyć się z Drzewem Dusz – jak czasem nazywano mityczną istotę – za pomocą neuroprzekaźników, czyli Tsaheylu.

W filmie Jamesa Camerona mityczne źródło mocy Pandory pada ofiarą bezdusznych i nastawionych na zysk biznesmenów, mających po swojej stronie potężną armię. Wielu doszukiwało się w tej produkcji analogii do historii, które miały miejsce w naszej rzeczywistości. Mnie samej trudno jest się nie zgodzić z ostatecznym przekazem, z którego dość jasno wynika, że o środowisko trzeba dbać i szanować każde życie, nawet najmniejsze. – Aleksandra Woźniak

Melancholia

Jednym z filmów, który do mnie wraca w razie nagłego myślowego huku, bądź jasnego błysku na niebie, jest Melancholia. Oczywiście, na prawdziwą katastrofę skazani byli fikcyjni bohaterowie, w tym Justine i Claire, ale wciąż budzą się we mnie żywe obawy. Nasza planeta, choć ogromna i niezbadana dla ludzkości, może być drobinką wobec reszty wszechświata. Produkcja ta zmusza mnie do poważnych refleksji. Planujemy najbliższe lata życia, jednak skąd mamy wiedzieć, czy to nie są nasze ostatnie godziny na Ziemi? Gdyby tak się stało, dzięki dziełu Larsa von Triera przeżyję to w zwolnionym tempie i przy poważnej muzyce. Zamiast ulegać masowej panice – zagłębie się w sobie i w pełnym napięciu będę wyczekiwać nieuniknionego. – Paulina Czajka

WALL·E

To opowieść dla najmłodszych, mówiąca o tym jak cenna jest Ziemia i z jaką łatwością przychodzi nam jej niszczenie. Historia ta została wyrażona przy użyciu minimum słów. W dalekiej przyszłości, na naszej opuszczonej planecie przypominającej raczej wysypisko śmieci,  egzystuje sobie WALL·E – osamotniony robot sprzątający, próbujący uporządkować świat. Przyszłość Ziemi może się jednak odmienić, kiedy ten uroczy robocik odnajduje sadzonkę rośliny, a także spotyka EVE – nowoczesną maszynę, wysłaną na błękitną planetę w poszukiwaniu oznak życia.

Ta przeurocza animacja od studia Pixar wzrusza, bawi i uczy, opowiadając nie tylko o konsekwencjach ludzkiej niedbałości o środowisko i o siebie, ale także o miłości, przyjaźni i poświęceniu. Zarówno mali, jak i duzi mnóstwo mogę się z niej wiele nauczyć.  – Ewa Zielińska

Anihilacja

Najnowsze dzieło Alexa Garlanda to film po prostu wyjątkowy. Enigmatyczna opowieść o biolożce wyruszającej do tajemniczej strefy X pozostawia spore pole do interpretacji. Oczywiście, znaleźć tu można dużo materiału do rozważań na tematy przyrodniczo-ekologiczne. Jakie jest miejsce człowieka na świecie? Do czego może doprowadzić nasza ingerencja w środowisko? A jeśli ludzie są tylko malutkim trybikiem w planach natury, których nie są nawet w stanie pojąć? Co tu dużo mówić, trudno mi sobie wyobrazić, by ten film okazał się dla kogoś obojętny w odbiorze – bezsenna noc pełna przemyśleń po seansie – gwarantowana.

Tym, co jednak najbardziej mnie zachwyciło w Anihilacji, w kontekście Dnia Matki Ziemi, jest niesamowita kreacja świata przedstawionego. W strefie X bohaterowie ciągle natykają się na prześliczną (bądź też przerażającą), zmutowaną florę i faunę. Duża w tym zasługa fantastycznych, wysmakowanych kadrów, które pozostają przy tym bardzo wiarygodne – jak na założenia fikcyjnej rzeczywistości. Wiele z nich aż prosi się o oprawienie w ramkę i powieszenie na ścianie. Kluczem sukcesu filmu zdaje się być kameralność. Nie znajdziemy tu prostego efekciarstwa, lecz wizualne dopełnienie przejmującej historii. – Krzysztof Olszamowski

Exit mobile version