Site icon Ostatnia Tawerna

Far Far away – recenzja gry „New Frontiers”

Chciałbym Was zaprosić na kolejną podróż do gwiazd razem z planszówkami. Tym razem odwiedzimy kolejną część popularnego cyklu, a naszym przewodnikiem będzie bardzo znany autor. Czy można chcieć czegoś więcej? Zapinamy pasy i w drogę!

W perspektywie galaktyki

Tom Lehmann ma na swoim koncie wiele gier. Naprawdę rozpoznawalny jest jednak za podstawą jednej serii, której akcja odbywa się w odległej galaktyce. Na początku był Race. Bez wątpienia słynna gra karciana, doskonale znana polskim planszówkowiczom. Jedni go kochają, inni nazywają pasjansem, nie da się jednak ukryć, iż jest to gra wybitnie kultowa (51 miejsce na liście bgg). Ja niestety w Race’a nie grałem, choć nie wykluczam, że skuszę się na niego przy spodziewanym dodruku wydawnictwa Portal. Później był Roll. Szybka i dynamiczna gra kościana, w tym samym uniwersum i o bardzo podobnym koncepcie graficznym. Sam grałem w niego długo i namiętnie, więc gdy dowiedziałem się o kolejnej grze w tym samym świecie, wiedziałem, iż prędzej czy później do mnie trafi. Jednakże, jako iż z wielką mocą wiążę się wielka odpowiedzialność, to równocześnie z wysokim kredytem zaufania szły jeszcze wyżej wywindowane oczekiwania względem niej.

Pudło?

Po raz pierwszy gra zrobiła na mnie wrażenie, gdy odbierałem ją z paczkomatu. Była wielka, ciężka i nie mogłem się doczekać, aż ją otworzę. Po jej rozpakowaniu w oczy rzuca się kilka woreczków, a pod niby-wypraską rodem z FFG kryje się cała masa wyprasek z komponentami. Wszystkie z nich zostały wykonanie starannie – największe wrażenie robią przypominające kształtem Tesseract kosteczki, symbolizujące produkowane na planetach dobra. Jedynym, do czego może się doczepić mój wypaczony Kickstarterami mózg, jest brak porządnej wypraski na komponenty. Jestem jednak w stanie to zrozumieć, wiedząc, iż miałoby to wpływ na podniesienie ceny produktu.

Akcja!

Każdy z graczy ma swoją planszetkę z kolonią startową, na której umieszcza dodatkowe planety oraz kafle technologii. Gra składa się z rund, w każdej z nich poszczególni gracze wybierają po jednym kaflu akcji, decydując co będzie wykonywane w danej rundzie.  Zwykle będą w niej brać udział wszyscy, ale to gracz wybierający otrzyma jakiś bonus. W podstawowym wariancie gry do wyboru są:

– izolacja – pozyskanie 2 kredytów,

– rozwój technologii – zakup kafla technologii,

– odkrywanie – dobieranie kafli planet z woreczka,

– kolonizacja – dobieranie mepli kolonizatorów lub kolonizacja planety (wymagana jest odpowiednia ilość tych mepli oraz kredyty, bądź siła militarna),

– produkcja – wytwarzanie dóbr na skolonizowanych planetach,

– sprzedaż i konsumpcja – pozyskiwanie kredytów oraz punktów zwycięstwa, zwykle w zamian za dobra,

– wysłanie dyplomatów – czyli przesunięcie swojego piona kolejności na początek.

W grze zaawansowanej akcje izolacji zastępuje się przeglądem galaktycznych celów, co daje rozgrywce dodatkową głębię, poprzez nowy sposób na zdobywanie punktów.

Rozgrywka może skończyć się na 4 różne sposoby:

– technologie jednego z graczy zajmą więcej niż 10 pól na jego planszy,

– któryś z graczy zdobędzie więcej niż 7 kolonii,

– liczba dostępnych kolonistów spadnie poniżej pięciu

– skończą się żetony punktów zwycięstwa.

Jasna strona mocy

Gra jest wysoce regrywalna: kafli planet jest sporo, tak jak i technologii, a budowanie kombosów jest całkiem satysfakcjonujące. Poprzez to, że większość akcji można wykonywać jednocześnie, gra ma niski downtime oraz nie powinna mieć większych problemów ze skalowalnością. Podoba mi się także, iż akcje wykonywane są przez wszystkich graczy, co przywodzi mi na myśl Na chwałę Rzymu. Mechanicznie gra działa bez zarzutu, nie zauważyłem w trakcie większych problemów z balansem.

Darth Galaxer

Być może jest to spowodowane moimi wysokimi oczekiwaniami lub też siłą marki, ale czegoś mi tutaj brakuje. Wydaje mi się, iż pewien potencjał mógłby kryć się na przykład w rozbudowaniu mechaniki układania technologii na swojej planszetce. Dodatkowe zasady premiowania mogłyby wzbogacić nieco taktycznie rozgrywkę.

Nasza ocena: 7,2/10

New Frontiers to porządna gra z potencjałem na dalszy rozwój (może jakiś dodatek, Panie Lehmann?). Polecam wszystkim jej sprawdzenie. Sam na razie jednak chętniej usiądę do Rolla.

Grywalność: 7/10
Jakość wykonania: 8/10
Regrywalność: 9/10
Exit mobile version