Site icon Ostatnia Tawerna

Fantastyczny mundial – „Harry Potter: Mistrzostwa Świata w Quidditchu”

Electronic Arts na początku XXI wieku wydał sporo gier wideo bazujących na filmach kinowych, będących jednocześnie ekranizacjami kolejnych części sagi autorstwa J.K. Rowling. EA pokusiło się także o stworzenie nietypowej gry sportowej, w której gracz mógł rozegrać mecz quidditcha – najsłynniejszej gry zespołowej w magicznym świecie Harry’ego Pottera.

Cyfrowy quidditch

Dobrą wiadomością jest to, że interaktywne podejście EA do książkowego świata jest profesjonalne i zawiera wiele detali. Niestety jest też druga strona medalu – gra ​​nie oddaje w pełni szybkości oraz nieprzewidywalności, do jakiej przyzwyczaiły nas filmy. Ponadto rozgrywka jest ograniczona, a znicz sam nie wyleci poza stadion. Mimo wszystko gra posiada wiele wyraźnych sekwencji FMV z udziałem Harry’ego oraz jego przyjaciół i rywali, a także przejrzyste menu, pozwalające na korzystanie z różnych trybów rozgrywki. W ten sposób Mistrzostwa Świata w Quidditchu są bardzo podobne do wielu sportowych tytułów EA, takich jak Madden, NHL czy FIFA. Mamy zarówno lokalną ligę, jaka oddaje nam do dyspozycji ulubione drużyny z Hogwartu, w tym Gryffindor i Slytherin, a także pozwala zdobywać karty magiczne, które to świetnie nadają się nie tylko do oglądania, ale też odblokowywania specjalnych ruchów i aren. Wygrana w lokalnej lidze pozwala na awans do Pucharu Świata, który to oferuje nam pokierowanie jedną z dziewięciu reprezentacji krajowych (niestety brakuje Polaków i słynnego Józefa Wrońskiego). Niezależnie od tego, czy gracze zdecydują się wziąć udział w trybie multiplayer i rozegrać mecz z kompanem siedzącym obok, czy przejść samotnie przez Puchar Hogwartu, próbując tym samym awansować do Pucharu Świata, wszystko obraca się wokół zdrowej rywalizacji.

Mechanika meczu

W quidditchu, który jest mniej lub bardziej czarodziejską piłką nożną skrzyżowaną z koszykówką, dwie drużyny złożone z siedmiu graczy rywalizują ze sobą na miotłach w powietrzu, mając do dyspozycji trzy piłki. Pierwsza to kafel, który jest obiektem zainteresowania trzech ścigających. To oni próbują przerzucić go przez jedną z trzech pętli, których to broni bramkarz. Po zdobyciu „gola” drużyna zyskuje 10 punktów. Graczy mogą dezorientować i „faulować”, pałkarze odbijający tak zwany tłuczek – twardą kulę. Istnieje także złoty znicz (dający 150 punktów), maleńka złota kula, która chowa się zazwyczaj po całej arenie. Szukaniem tego małego elementu zajmują się szukający. Zdobycie znicza kończy mecz oraz zazwyczaj przesądza o jego wyniku na korzyść drużyny, która jest w jego posiadaniu.

EA z powodzeniem zaimplementowała te elementy do swojej gry. Gracze mogą na miotle poruszać się odpowiednio wokół stadionów, unikać ataków, wysyłać tłuczki ku swoim oponentom, a także zdobywać punkty po przez trafianie do pętli. Siłę rzutu kaflem reguluje sam użytkownik poprzez odpowiednio długie przytrzymanie przycisku strzału. Odpowiednia energia, która wytwarza się podczas zdobywania goli przez ścigających umożliwia pojawienie się znicza na stadionie. Jest to trochę kuriozalne rozwiązanie zwłaszcza, że w książce znicz był obecny już od pierwszych chwil meczu.

Tytuł ten również świetnie oddaje ducha filmów. Krótkie, ale zabawne cut-scenki podczas meczów pokazują, że znajomi z naszego domu są obecni na stadionie i wiwatują w zachwycie po uzyskaniu gola lub złapaniu znicza. Gracze, którzy zdecydują się grać jako Slytherin, zobaczą nawet zbliżenia Crabbe i Goyle’a.

Oprócz tego wszystkiego co już do tej pory wymieniłem, EA jeszcze bardziej pozwoliło nam doznać imersji czarodziejskiego sportu. Do naszej dyspozycji oddano szeroki wachlarz specjalnych ruchów, jakie można wykonać w określonym przez grę czasie. Wśród nich znajdziemy różnego rodzaju ataki na pętle, zarówno solowe jaki i drużynowe zagrania, oraz efektywne przechwyty kafla. W ręce graczy oddano też możliwość manipulowania tłuczkiem i tym samym strącania przeciwników z mioteł. Nie zabrakło też systemu combo, umożliwiającego rozgrywającym ciągnięcie serii akrobatycznych przejść, a następnie strzał na „bramkę” w iście eksperckim stylu.

Dostanie tłuczkiem boli – czyli wady

Najprawdopodobniej największym rozczarowaniem jest fakt, że gracze nie mają kontroli nad pionowym ruchem na arenach. EA twierdzi, że ta opcja nie została zaimplementowana, ponieważ sprawiłaby, że konfiguracja sterowania stałaby się zbyt skomplikowana dla młodszych graczy. Cóż, jest to pewna forma usprawiedliwienia, warto jednak dodać, że dość nieudana. W Harrym Potterze i Komnacie Tajemnic grając co prawda tylko na pozycji szukającego, do naszej dyspozycji była oddana możliwość ruchu pionowego, którą mogliśmy śledzić za pomocą specjalnego miernika. Kolejną istotną wadą jest brak ogólnego poczucia prędkości. Latanie po otoczeniu wydaje się stonowane – ale nie powolne – w porównaniu do nieprzewidywalnie szybkich i wściekłych meczów quidditcha prezentowanych w książkach i filmach. I wreszcie: gra przynajmniej w trybie dla pojedynczego gracza jest zbyt łatwa. Quidditcherzy będą mogli ogrywać sztuczną inteligencję przeciwnika przy niewielkim wysiłku, co oznacza, że ​​młodsi gracze nie muszą obawiać się specjalnych trudności.

Kwestie magicznej grafiki i muzyki

Po raz kolejny podkreślę, jak ten tytuł w sposób perfekcyjny dla roku 2003 (jest to rok wydania gry) odzwierciedla filmy Warner Bros. Od szczegółowych i dobrze animowanych modeli postaci (wraz z mimiką twarzy) po urozmaicone i kolorowe, szeroko otwarte stadiony. Grafika gry stoi na naprawdę wysokim poziomie. Latanie na miotle wygląda magicznie i energetycznie, a prezentowane na ekranach wyczyn zawodników są płynne. Dynamiczne cięcia klatek podczas wykonywanych ruchów podkreślają znaczenie oraz szybkość specjalnych zagrań. Wśród minusów dotyczących oprawy wizualnej warto podkreślić, że tła nie mają szczegółów geometrycznych, a niektóre tekstury nie są zbyt wyraźne. Miejscami także liczba klatek na sekundę spada, a sama gra nie działa w trybie skanowania progresywnego na GameCube lub PlayStation 2.
Epicka, zharmonizowana muzyka towarzyszy głośnym, energetyzującym sekwencjom FMV i rozgrywanym meczom. Występuje też całe mnóstwo efektów dźwiękowych, od świstów tłuczków po szelest skrzydełek znicza. Praktycznie każdy mecz jest również opatrzony słowami komentatora. W lidze Hogwartu jest to komentarz Lee Jordana, zaś zmagania międzynarodowe relacjonuje Ludo Bagman. Jak na ówczesne czasy gra była naprawdę świetnie udźwiękowiona, a sam tytuł obsługiwał nawet dźwięk przestrzenny 5.1.

Dosiądź miotły i startuj!

PC-etowi gracze powinni zważyć na jeden drobny szczegół: w tę grę trudno grać przy pomocy myszy i klawiatury. Warto wykorzystać tutaj jakiegokolwiek gamepada. Nie piszę jako fan boy konsolowy, ale wielbiciel tytułów sportowych, które ogrywam na różnych platformach. Chociaż gra zapewnia obsługę klawiatury, to jej użytkowanie jest awykonalne. Liczne kombinacje wymagają tworzenie swoistych „przekątnych”, które albo doprowadzą do zwichnięcia palców lub, w najgorszym wypadku, zniszczenia sprzętu.

Tytuł od EA to swoista perełka, która pozwala nam zagrać w magiczną dyscyplinę sportową wraz z wszystkimi jej miłymi elementami i opcjami. Wszystko, co czytałem lub widziałem w filmach, teraz mogę poczuć osobiście za pomocą wirtualnej rzeczywistości. Młodsi będą usatysfakcjonowani możliwością gry w quiddticha, zaś starsi zachęceni sportowym duchem, wejdą w ukochany świat swoich dzieci. Mistrzostwa Świata w Quidditchu to (pomimo licznie wyliczonych przeze mnie wyżej problemów) przemyślane, zabawne, interaktywne podejście do fikcyjnego sportu. Czarodziejski mundial to gra, która ma do zaoferowania dużo opcji, zarówno w swojej wersji na PC, Xboxa, PS2, Game Boy Advance czy GameCube.

Exit mobile version