Jako fan serii Neverwinter Nights, z wielką radością przyjąłem informację o ponownym wydaniu części pierwszej z odświeżoną oprawą audiowizualną. Tak więc po 16 latach od premiery oryginalnej wersji, znowu przyszło mi wkroczyć do miasta Neverwinter.
Gra oparta jest na popularnym Dungeons & Dragons w wersji 3.0, znanym również jako D&D 3.0. System pozwala nam stworzyć własnego poszukiwacza przygód, który wyrusza w wspaniałą przygodę. Czy odnowiona wersja wnosi powiew świeżości?
Hej ho, hej ho, potwory rąbać by się szło…
W Edycji Rozszerzonej od samego początku mamy dostęp do trzech różnych kampanii: Neverwinter Nights, Shadows of Undrentide oraz Hoards of Underdark. Każda z nich zawiera różne lokalizacje, potwory, ścieżkę dźwiękową a także przygody.
Standardowo na samym starcie personalizujemy swoją postać. Wybieramy mężczyznę lub kobietę, swoją klasę z dostępnych siedmiu, portret naszego bohatera spośród pięćdziesięciu, wyznanie oraz to co najważniejsze, czyli nasze umiejętności. Dodatkowo też możemy dostosować wygląd swojej postaci, wybierając spośród dwóch różnych typów ciała, sporej ilości fryzur, tatuaży czy też koloru włosów i skóry. Oczywiście, na starcie możemy również wybrać już gotową postać z listy.
Gracze, którym dane było już wcześniej zagrać w Neverwinter Nights lub mieli jakiekolwiek doświadczenie z D&D, z pewnością wiedzą, że na starcie czeka ich mnóstwo informacji do przetworzenia oraz sporo dialogów do przeczytania, co często dla nowych graczy może być strasznie nudne.
Po wybraniu interesującej nas kampanii i stworzeniu postaci, zostajemy wprowadzeni bezpośrednio w fabułę i akcję. Ja sam proponuję rozpocząć kampanię Prelude of the Neverwinter Nights, gdyż pozwoli wam to przejść przez samouczek i poznać podstawowe zasady gry. Wypełnienie tego rozdziału daje nam wystarczającą ilość podstawowych informacji i szkoleń, co pozwala w łatwy sposób kontynuować kampanię albo wybrać po prostu inną.
Mimo, że akcja gry, pełna jest kwestii dialogowych, większość z nich prowadzi do tego samego wyniku. Przez to nasze wybory nie wydają się mieć większego wpływu na rozwój wydarzeń. Możliwość wybierania naszych reakcji, jest tylko po to, aby sobie była i budowała dla nas samych klimat. Natomiast nasze wybory będą wpływać na sposób, w jaki ludzie nas postrzegają. Mogą nawet zmieniać stosunek napotkanych postaci co do naszego bohatera.
O fabule nie będę się nic rozpisywał za bardzo, ponieważ każdy kto grał w starą edycję gry wie, o co w tym wszystkim chodzi. Musimy zniszczyć zło, które zagraża miastu Neverwinter. Może wydawać się to nudne i sztampowe, jednak takim nie jest. Narracja jest prowadzona wyśmienicie, przez co gracz zostaje wciągnięty do świata i dobrze się bawi.
Graficzny potworek
Niestety system gry jak i fabuła to nie wszystko. O ile kiedyś, gra cieszyła swoją grafiką oczy graczy, tak teraz, pomimo odświeżenia tekstur, jest już mocno przestarzała i trochę odpychająca. Przez to produkcja już tak bardzo nie cieszy. Oczywiście możemy na swój sposób wyłączyć nasze spostrzeżenia co do grafiki i przez to bawić się wyśmienicie, jednak na dłuższą metę to nie działa.
Odświeżenie Neverwinter Nights nie wyszło niestety twórcom. Nie wiem, czy to z lenistwa, czy chęci szybkiego wydania gotowego produktu ale wyszło to bardzo słabo. Wystarczy sobie przypomnieć odświeżoną wersję Baldur’s Gate. Przeciez ta gra została wydana dużo wcześniej, niż recenzowany tytuł a jej poprawienie wyszło wyśmienicie, przez co produkcja otrzymała drugą młodość. Szkoda że nie było tak w przypadku Neverwinter Nights.
Jedna z moich ulubionych gier, w którą grałem też około 5 lat po premierze, więc grafika już też nie była atutem. Jednak staram się nie wracać do hitów sprzed lat, by nie niszczyć wspomnień. To trochę tak jakby zacząć się znów spotykać z pierwszą miłością z podstawówki. Za dużo się zmieniło, by uczucia pozostały te same.