Site icon Ostatnia Tawerna

Fantastyczne pojedynki: Gandalf vs Dumbledore

Na pierwszy rzut oka, to dwaj starsi panowie, którzy powinni spokojnie siedzieć w bujanym fotelu i ćmić fajki lub wcinać słodycze, a nie próbować swoich sił w pojedynkach. Nie oceniajmy jednak po pozorach – zarówno Gandalf, jak i Dumbledore jasno pokazali, że znają się na potyczkach i nie dadzą sobie w kaszę dmuchać. Postawmy ich więc naprzeciw siebie i… sprawdźmy, który z nich wygra ten pojedynek!

Oto przed państwem…!

 

W jednym rogu ringu Albus Percival Wulfryk Brian Dumbledore! Przedstawiciel świata magów, stworzonego przez J. K. Rowling. Założyciel Zakonu Feniksa, największy wróg Lorda Voldemorta, znany ze zwycięstwa nad Grindelwaldem, wielokrotnie odmawiający zostania Ministrem Magii. Kiedyś nauczyciel transmutacji w Hogwarcie, później dyrektor szkoły. Działał również naukowo, odkrywając dwanaście sposobów wykorzystania smoczej krwi i pisząc dzieła alchemiczne wspólnie z Nicolasem Flamelem. Zdecydowanie jeden z największych czarodziejów swoich czasów, cieszący się niezwykłym szacunkiem i to pomimo tego, że niektórzy uważali go za lekko świrniętego.

 

Po przeciwnej stronie staje zaś Gandalf, jeden z Istarich, którzy zostali wysłani przez Valarów do Śródziemia, by walczyć przeciwko Sauronowi. Olórin, bo tak brzmiało jego imię z czasów zanim opuścił Aman, uważany za najmądrzejszego z Majarów, dodatkowo, jak każdy czarodziej, dysponował mocą zbliżoną do tej Saurona, zogniskowaną w kosturze. Był również posiadaczem jednego z Trzech Pierścieni – Pierścienia Ognia – podarowanego mu przez Celebrimbora artefaktu, mającego chronić przed znużeniem i pomóc rozpalić serce świata. Gandalf przemierzał Śródziemie pod postacią krzepkiego starca w szarych szatach.

 

 

Runda pierwsza: umiejętności!

Na pierwszy rzut oka można pomyśleć, że ich wspólną umiejętnością jest unikanie reumatyzmu i starczej sklerozy, jednak nic bardziej mylnego. Obaj władają magią i okazują się potężniejszymi czarodziejami niż można sądzić – Dumbledore, pomimo swojego podeszłego wieku, nie tylko długo zachował żywotność, ale też wciąż uchodził za jedynego maga, którego lękał się Sami-Wiecie-Kto. Niewątpliwie, chociaż wielu fanów tej postaci nie zgodzi się ze mną, był też sprytnym manipulantem, potrafiący pokierować życiem swojego podopiecznego tak, by zrobił on dokładnie to, co jego zdaniem powinien.

Największym minusem Dumbledore’a okazało się jednak to, że bez różdżki miał pewne problemy z obroną – nie walczył wręcz, nie był w stanie zadbać o swoje bezpieczeństwo inaczej niż za pomocą magii. Tutaj zdecydowanie przegrywa z Mithrandirem, który, poza zdolnością rzucania czarów, bez większego trudu władał mieczem, będąc posiadaczem Glamdringa. O ile zatem obu magów można uznać za równie potężnych, sprytnych oraz inteligentnych, o tyle zwycięzcą tej rundy zostaje Gandalf, nie ograniczający się tylko do używania magii.

Runda druga: podopieczni!

Zarówno Dumbledore, jak i Gandalf byli mentorami, których rady pozwalały ich podopiecznym osiągnąć cel. Przyjrzyjmy się zatem metodzie wychowawczej, którą obaj stosowali wobec osób znajdujących się pod ich opieką. Na uwagę zasługuje relacja pomiędzy Dumbledorem i Potterem – faktycznie wyglądająca, jakby starszy mężczyzna traktował chłopca z szacunkiem i faktycznie darzył go opiekuńczą miłością, jednak pod fasadą tych pozorów kryło się coś znacznie mniej przyjemnego. Ogrom tajemnic, niedopowiedzeń, braku wyjaśnień, jeszcze bardziej frustrujących, jeśli weźmie się pod uwagę, że Harry był dzieckiem, a więc kimś łatwym do zmanipulowania.

Z drugiej strony mamy Gandalfa, mądrego i pełnego współczucia, który przybył do Śródziemia, by walczyć ze złem. Owszem, również posługiwał się innymi, by osiągnąć swoje cele, czy to przekonując krasnoludy do odbicia Samotnej Góry, czy wysyłając Froda z Pierścieniem do domu Elronda, nie pozostawiał jednak przyjaciół samych sobie – uczestniczył w obu wyprawach, służył swoją radą i mocą, co najważniejsze, przed żadną z drużyn nie ukrywał niebezpieczeństwa, mogącego czyhać na nie w drodze. Wszyscy wiedzieli, na co się piszą i jak mogą skończyć, jeśli karkołomne plany czarodzieja nie wypalą, mieli jednak świadomość tego, że Gandalf jest po ich stronie i ponosi to samo ryzyko. Łatwo odgadnąć, że i w tej kategorii wygrywa… Mithrandir.

Runda trzecia: śmierć!

Zgodnie ze słowami Dumbledore’a:

„Ostatecznie, dla należycie zorganizowanego umysłu, śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody”[1].

Okazuje się też, że obu z naszych bohaterów czekał ten nieuchronny element naszego losu. Dyrektor Hogwartu zginął, że tak napiszę, „na śmierć” i nic nie mogło tego zmienić. Gandalf miał jednak misję do skończenia, będąc też wysłannikiem potężnych istot, otrzymał od nich pomoc – nie tylko przywróciły go do życia, ale też obdarowały jeszcze większą mocą. Tylko jednemu z nich udało się zatem pokonać śmierć, tylko jeden z nich przeżył też więcej niż żyje przeciętny człowiek i właśnie on zwycięża!

Nasz pojedynek wygrywa zatem Gandalf! Nie ma się jednak co martwić, Dumbledore wciąż pozostaje największym z magów w świecie stworzonym przez J. K. Rowling i niewiele jest w stanie to zmienić.

 

 


[1] J. K. Rowling, Harry Potter i Kamień Filozoficzny

Exit mobile version